- O matko. Już ta godzina? - mówi, zerkając na zegarek, bibliotekarka Honorata Korzeniecka - Postrzygacz. - Muszę nakarmić nasze koty - dodaje z uśmiechem.
Potem nasypuje do miseczki karmy i wynosi śniadanie przed bibliotekę. Po chwili pojawia się piękny, puszysty kot. A dokładnie ona - kotka.
To Frania, zwana Franką albo nawet nieco swojsko Franczeską. Jest szara i najodważniejsza z całej trójki. Kręci się między biblioteką a blokiem od niemal roku. Zwołana podejdzie. Jednak wystarczy najmniejszy hałas, nagły ruch i już czmycha. Na widok pani Honoraty podchodzi, ale trzask migawki w aparacie sprawia, że rzuca się do ucieczki. Potem jednak wraca do jedzenia.
Za chwilę pojawia się druga kotka. Nazywana w bibliotece Blondyną. - Ta jest bardziej nieśmiała - od razu mówi pani Honorata. Blondyna to najwyraźniej słyszy, bo... kładzie się na trawniku i zaczyna się leniwie przeciągać, jak gdyby chciała udowodnić, że wcale nie jest nieśmiała. I potem też biegnie do miski z karmą. Później obie kotki biegają za ptakami, bawią się, a Franka wskakuje na parapet i zagląda do biblioteki. Niestety - akurat tego dnia nie zjawia się trzeci kot. - Jest biało-rudy. Najbardziej stroni od ludzi - słyszymy w bibliotece.
Koty mają obok instytucji letni domek. Czują się tu jak u siebie. No i myszy czy szczura w okolicy nie uświadczysz!
Pani Honorata na pytanie dlaczego ona, jej koleżanki i sąsiedzi z bloku pomagają bezdomniakom uśmiecha się i wyjaśnia, że... sama ma w domu trzy koty i psa. - Jeśli możemy pomagać zwierzętom, powinniśmy to robić - odpowiada.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?