Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alkohol na bulwarze? Prezydent daje zgodę. A co ze sprzedażą po 22.00?

Jarosław Miłkowski
- Jestem za kulturalnym piciem. Koncesja na alkohol powinna być odbierana tam, gdzie są burdy. A jeśli gdzieś sprzedają alkohol i jest spokojnie, to po co zakazywać? - pyta Jerzy Godlewski.
- Jestem za kulturalnym piciem. Koncesja na alkohol powinna być odbierana tam, gdzie są burdy. A jeśli gdzieś sprzedają alkohol i jest spokojnie, to po co zakazywać? - pyta Jerzy Godlewski. Jarosław Miłkowski
Czy miasto wprowadzi ograniczenia w sprzedaży alkoholu? Odpowiedź powinna być znana do końca czerwca?

Czy na bulwarze będzie można pić alkohol pod chmurką? Czy będzie mniej sklepów z alkoholem? I czy sklepy będą mogły sprzedawać alkohol przez całą dobę, czy tylko od 6.00 do 22.00? Nad tym, jak powinna wyglądać sprzedaż i spożywanie alkoholu w mieście pracują już urzędnicy. Przez sześć poprzednich weekendów pytaliśmy o to na łamach „GL”. Robiliśmy to nie bez powodu. Z jednej strony co roku w odbieramy sygnały od Czytelników, którzy skarżą się na to, że w ciepłe miesiące w Gorzowie jest dużo pijanych osób, które śpią na ławkach i przystankach w centrum oraz żebrzą na alkohol. Z drugiej strony - 9 marca tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

[wytloczenie]Nowe prawo wprowadziło całkowity – nie licząc miejsc wyznaczonych – zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych. Pozwala samorządom na ograniczenie liczby sklepów. Daje też możliwości ustanowienia miejscowego zakazu nocnej sprzedaży alkoholu.[/wytloczenie]

Dziś w Gorzowie jest niewiele ponad 300 punktów sprzedaży alkoholu (to duże sklepy, markety, puby i ogródki piwne). Augustyn Wiernicki, który od wielu lat pomaga ludziom wychodzić z alkoholizmu, jest zdania, że to o wiele wiele za dużo. W marcowej rozmowie z „GL”, która otwierała cykl na ten temat, mówił, że potrafi sobie wyobrazić w Gorzowie model funkcjonujący w Skandynawii. Tam jeden sklep jest na 20 tys. mieszkańców. W Gorzowie też wprowadziłby spore zmiany.

- Jeden punkt z alkoholem powinien przypadać na nie mniej niż 1 tys. dorosłych mieszkańców – mówił naszemu dziennikarzowi. Wyliczał przy okazji, że mieszkańcy Gorzowa przepijają co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Jego zdaniem, gdyby ludzie nie wydawali pieniędzy na alkohol, w Polsce zapanowałby dobrobyt.

- Za chwilę będą mi utrudniać dostęp do żony w określone dni tygodnia albo do kotleta schabowego. Czy do zakupów, co już się dzieje – odpowiedział tydzień później na propozycje Wier¬nickiego mecenas i radny Jerzy Synowiec. On jest przeciwny ograniczaniu sprzedaży alkoholu. I z jego obserwacji problem z pijakami w mieście nie ma związku z liczbą sklepów.

- Pamiętam lata 60., gdy w Gorzowie było kilkanaście punktów sprzedaży alkoholu. W sobotę było więcej pijanych na ulicach niż trzeźwych – mówił. Aby w krajobrazie miasta mniej było pijaków, zagoniłby do pracy policjantów i straż miejską.

Zwolenników ograniczenia sprzedaży jednak nie brakuje.

Tomasz Manikowski, szef miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, kolejny nasz rozmówca, mówił nam, że jest za tym, aby alkohol w sklepach można było kupić tylko do 22.00. – Na terenie całego miasta. Bez wyjątku choćby dla stacji paliw – mówił. Podobne zdanie ma Zbigniew Maliński, właściciel sklepu z alkoholem.- Po 22.00 alkohol kupują ci, co już muszą wypić. Przychodzą po jedną butelkę i się wywracają w sklepie – mówił nam dwa tygodnie temu. Jego zdaniem jeśli nie będzie sprzedaży nocnej w sklepach, ożyją puby i restauracje.

Naszym rozmówcą był też Stanisław Mamala, który sam przez długie lata miał problemy z alkoholem, a dziś jest abstynentem. Przyznał, że „jak ktoś chce wypić, to boso do sklepu po alkohol poleci”, więc liczby sklepów by nie ograniczał. On też jest jednak za ograniczeniem godzin otwarcia.

[wytloczenie]Nowe prawo w Gorzowie będzie uchwalać rada miasta. [/wytloczenie]Jej przewodniczący Sebastian Pień - kowski mówił nam tydzień temu, że będzie namawiał prezydenta Jacka Wójcickiego, by ten przygotował uchwałę ograniczającą stopniowo liczbę sklepów z alkoholem (np. w ciągu pięciu lat o połowę) i eliminującą sprzedaż nocną. Pieńkowski chciałby też, aby nie można było pić alkoholu na bulwarze. Czy uda się te postulaty wprowadzić w życie?

Na ostatnią, kwietniową, sesję rady miasta prezydent Wójcicki przygotował uchwałę pozwalającą pić alkohol na obu bulwarach. Radni nawet jednak nad nią nie głosowali, bo sprzeciwili się temu, że prezydent przedstawił im projekt na ostatnią chwilę.

- Nie jestem za tym, aby wprowadzać jakiekolwiek zakazy. Są inne sposoby przeciwdziałania alkoholizmowi, np. działania naszego streetworkera (jest nim T. Manikowski – dop. red.). Jeśli nawet zamkniemy sklepy, to jeśli ktoś będzie chciał się napić, i tak znajdzie „źródło”. Nie wszystkich będzie stać, żeby pójść do pubu. Oczywiście, że można się do tego przyzwyczaić, ale nie powinno się ograniczać wolności – mówił „GL” prezydent. Nad projektem uchwał dotyczących sprzedaży alkoholu w mieście pracują już urzędnicy wydziału spraw społecznych. Prezydent zapowiedział, że o zmianach poinformuje radnych do końca czerwca.

[wytloczenie]Od redakcji: tym artykułem kończymy nasz cykl. Autor nadal czeka na na opinie: 95 722 57 72[/wytloczenie]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto