Czy tu parkuje się na lewo? Tak!

- Te karty parkingowe wykorzystywane są do nielegalnego parkowania w samym środku miasta - zaalarmował naszą redakcję Czytelnik ze ścisłego centrum (nie chce imienia i nazwiska w gazecie, nazwijmy go więc panem Markiem). Zrobił to w piątek, tuż po lekturze naszego artykułu „Państwo dręczy inwalidów”. Opisaliśmy w nim żale niepełnosprawnych na nowe polskie prawo, które nakazuje im wymienić wydane wcześniej (bezterminowo!) karty parkingowe.

Pan Marek, gdy nasz tekst przeczytał, od razu chwycił za telefon. - Samochody z tymi kartami parkują przez cały dzień - mówił naszemu dziennikarzowi. Z jego wielomiesięcznych obserwacji wynika, że są to prywatne pojazdy pracowników pobliskiego Państwowego Zakładu Ubezpieczeń. Skąd to wie? - Wystarczy przyczaić się z samego rana i zobaczyć, gdzie ich kierowcy idą tuż po zaparkowaniu - mówi pan Marek. - Być może PZU rzeczywiście zatrudnia osoby niepełnosprawne. Tyle tylko, że te karty parkingowe są puste, a właściciele nijak nie wyglądają na niepełnosprawnych - dodaje Czytelnik.

Gdy wczoraj przed 10.00 pojawiliśmy się na Hawelańskiej oraz Wełnianym Rynku, wspólnie z panem Markiem bez trudu odnaleźliśmy dwa samochody z pustymi kartami.

Auto drogie, a karta?
Pierwszy z nich stał na miejscu postojowym koło kultowego sklepu Kaczorek. To czarna kia sportage - samochód, którego najtańsza wersja kosztuje w salonie ok. 70 tys. zł (średnio jednak o połowę więcej). Na karcie, która znajdowała się za szybą, powinniśmy przeczytać, do kiedy jest ona ważna, jaki jest jej numer i kto ją wydał (patrz: infografika). O ile można spierać się, czy był tam napis: bezterminowo - ale wyblakł - o tyle pozostałe rubryki nie pozostawiają wątpliwości: nie ma w nich śladu po jakimkolwiek wypełnieniu.

Wątpliwości co do ważności takiej karty nie pozostawia też Jadwiga Bąkowska, przewodnicząca Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Gorzowie: - By dokument był ważny, musi być czytelnie wypełniony - tłumaczy krótko. Nawet, jeśli właściciel karty położy ją tak, aby nie ujawniać przechodniom swojego imienia oraz nazwiska (są na rewersie karty), to i tak powinny być widoczne dane na awersie. W tym przypadku nie były. Podobnie zresztą jak na karcie w zaparkowanej odrobinę dalej lancii.

- To nie są samochody moich pracowników, ani moje. Gdyby tak było, bym to przyznał. Dojeżdżam do pracy z Międzyrzecza i często sam nie wiem, gdzie zaparkować - mówił nam wczoraj Sławomir Nowak, dyrektor gorzowskiego oddziału Grupy PZU. Nie potrafił też wskazać, do kogo należą wspomniane auta.

Straż już działa
Nic jednak straconego. Sprawą legalności korzystania z kart parkingowych zajmuje się po interwencji „GL straż miejska. - Wyślemy na miejsce patrol. Wezwiemy właścicieli samochodów do wyjaśnienia sytuacji. Sprawdzimy też, czy mają w ogóle uprawnienia do karty parkingowej - obiecał nam wczoraj Andrzej Jasiński, zastępca komendanta straży miejskiej.

O tym, że karty parkingowe mogą być nadużywane, mówił nam w zeszłym tygodniu jeden z gorzowskich urzędników: - Po zmarłych inwalidach nieraz jeździ na nich rodzina.
Ten proceder ma ukrócić zmiana prawa. 30 czerwca tracą bowiem ważność dotychczasowe karty parkingowe. By wyrobić nową - już ze zdjęciem - trzeba osobiście stawić się w tzw. zespole orzekania, osobiście złożyć wniosek i osobiście go odebrać. Wyłudzenie uprawnienia czy oszustwo w teorii jest więc niemożliwe. W całej Polsce z kart parkingowych korzysta około 1 mln osób. Po wymianie kart parkingowych uprawnionych powinno być około pół miliona.