Działkowcy skarżą się na coraz częstsze włamania. Policja prosi: zgłaszajcie je do nas

- Mnie z altany skradziono właśnie alkohol. Sąsiadce z boku włamali się i wynieśli butlę z gazem - wyliczała, dzwoniąc do redakcji. - A to i tak tylko wierzchołek góry lodowej - podsumowała.

Ogródki przy ul. Szarych Szeregów ciągną się przez prawie dwa kilometry. Są tu setki działek. Kilkadziesiąt wejść i furtek. Zmieniają się właściciele, więc nie wszyscy się dobrze znają, co ma znaczenie...

Pan Ludwik przyznaje: - Anonimowość ułatwia złodziejom pracę. Do mnie też chcieli się włamać. Klamkę zniszczyli, nawet po dachu chodzili. Ale nie weszli do altany. Za to u sąsiada już splądrowali - przyznaje nam gorzowianin.
Inna działkowiczka mówi, że jej ukradli: dwa worki puszek, grilla i narzędzia ogrodnicze. - Ale więcej kosztowały mnie dwa nowe zamki i naprawa zniszczonych drzwi - mówi. Sprawy... nie zgłosiła policji. - Naganiam, się po komisariatach ale i tak nic z tego nie będzie - macha ręką.
Szef gorzowskich działkowców Piotr Wilms wzdycha, że kradzieże działkowe „były, są i będą”. - Tak długo, jak długo komuś będzie się wydawało, że w altanach trzymamy skarby - dodaje. I potwierdza, że te włamania często wyglądają tak: złodzieje więcej zniszczą, nabroją, popsują, niż ukradną. - A potem trzeba wydawać pieniądze na nowe okno, na zamek, na drzwi, na wyposażenie - opisuje proceder prezes.
I jeszcze pan Roman (spotkany na ogrodzie na Górczynie) dorzuca: - Wie pan, czemu działki okradają? Bo wystarczy w drzwi nogą zrobić łup i już jest łup - śmieje się działkowiec ze swojego żartu.
Policja zapewnia tymczasem, że nie ma żadnej przedwiosennej fali kradzieży. Choć statystyk „działkowych” nie poda, bo nikt takich nie prowadzi. Skąd więc skargi?
- Pewnie wielu działkowców odwiedza swoje ogródki pierwszy raz od listopada i zauważają straty czy zniszczenia, które mogły powstać tygodnie wcześniej. Prosimy je zgłaszać. Jak mamy pomagać, jak planować patrole, skoro nie mamy informacji o zdarzeniach? Można nam zgłaszać nawet podejrzane osoby kręcące się po ogrodach. Bywało już tak, że łapaliśmy potem złodziei na gorącym uczynku - mówi rzecznik lubuskich policjantów Sławomir Konieczny.

Taka czujność faktycznie popłaca. Niedawno na działkach przy ul. Kasprzaka mężczyzna jadący rowerem na swój ogród zauważył dwóch podejrzanych mężczyzn. Jak się okazało, w plecaku nieśli... jego akumulator, bo dosłownie chwilę wcześniej okradli mężczyźnie altanę. Dzięki szybkiej akcji policji 20-latkowi i jego o siedem lat starszemu koledze grozi teraz nawet 10 lat więzienia.
- Bo czujność to najlepsze zabezpieczenie przed złodziejami - przyznaje nam pan Ludwik.

Porady dla działkowców

Nie trzymaj skarbów
Altanka to nie miejsce na przechowywanie kosztownych, nowych rzeczy (sprzętu typu szlifierka, wiertarki itp.). I_na pewno nie schowek na kasetki z pieniędzmi (naprawdę niektórzy je tam trzymają!).

Jeśli już musisz przechowywać narzędzia, to przynajmniej zabierz je do domu na czas zimowej przerwy, gdy rzadziej odwiedzasz działkę.

Nie trzymaj w altanie na widoku niczego wartościowego, a najlepiej zasłoń (zaklej) okna od wewnątrz).

Rozważ założenie alarmu. W marketach typu dom i ogród takie urządzenia kosztują niewiele, a hałas może skutecznie odstraszyć złodzieja. Podobnie jak lampy z czujnikiem ruchu, które w sekundę „ograbią” włamywacza z miłego mroku.

To nie szajki

Z policyjnych danych wynika, że działkowi złodzieje to nie są „profesjonaliści”.

Włamywaczami często okazują się drobni pijaczkowie, osoby bezdomne (szukają noclegu, fanty zabierają przy okazji) i pospolici wandale. Jednak by ich namierzyć, policja musi wiedzieć, gdzie harcowali. Dlatego należy zgłaszać włamania!

***