Nigdy w historii Gorzów nie brał tak wielkiej pożyczki. Chodzi bowiem aż o 200 mln 355 tys. i 625 zł, które Gorzów chce pozyskać w trzech ratach do 2020 r. z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (napisaliśmy o tym w piątkowej GL).
Inaczej zawali się plan na całe najbliższe lata
Na dziś długów mamy na 114 mln zł. Czyli - w uproszczeniu - po tej operacji będziemy mieć łącznie ponad 300 mln zł. Oczywiście pod warunkiem, że na jutrzejszej sesji radni dadzą prezydentowi Jackowi Wójcickiego zgodę na zaciągnięcie zobowiązania (początek obrad o 16.00 w sali przy ul. Sikorskiego 3-4). Według naszych informacji taka zgoda zostanie udzielona - kredyt był planowany, stać nas na niego (o tym za chwilę) i bez problemu powinniśmy go spłacić.
No i bez pożyczki zawali się cały przyjęty do realizacji plan inwestycyjny - ponieważ planowane budowy i remonty opierają się w sporej części właśnie na pieniądzach z banku. Za pozyskane w ten sposób miliony magistrat będzie mógł m.in. zbudować centrum edukacji zawodowej na poszpitalnych terenach przy ul. Warszawskiej, rozpocząć budowę centrum przesiadkowego przy dworcu PKP, a także sfinansować rozbudowę linii tramwajowej wzdłuż ul. Piłsudskiego, Górczyńskiej i Okulickiego aż do przecięcia z ul. Szarych Szeregów. Nie ma żadnych szans, by magistrat wykonał te plany bez kredytu (i to pomimo przyznanego, unijnego wsparcia). Tylko ta ostatnia - tramwajowa - inwestycja pochłonie łącznie ponad 50 mln zł. A szkoły w poszpitalnych budynkach jeszcze więcej - ponad 70 mln zł. Miliony potrzebne są też na modernizację deptaka wzdłuż ul. Chrobrego, budowę nowej nitki ul. Spichrzowej, przebudowę ul. Szczecińskiej, Brackiej czy na rozbudowę magistratu przy ul. Sikorskiego. A przecież wciąż w planach jest też budowa hali sportowej koło Słowianki i modernizacji stadionu lekkoatletycznego przy ul. Wyszyńskiego.
Spłacać dług będą kolejne pokolenia mieszkańców
Jak wynika z zapisów kredytowej uchwały, nad którą jutro mają głosować radni, 200-milionowe zobowiązanie magistrat będzie spłacał przez ponad ćwierć wieku, bo aż do 2045 r. Nie ma też zagrożenia, by kredyt zachwiał finansami miasta.
Obecne zadłużenie Gorzowa, czyli 114 mln zł zobowiązań, daje nam miejsce w czołówce najmniej (!) zadłużonych miast wojewódzkich w Polsce. A mierzy się ten wskaźnik stosunkiem długu do budżetu. Dlatego łatwo policzyć, że nawet jeśli miasto będzie miało za dwa lata 300 mln zł zobowiązań, to przy 900-milionowym budżecie będzie to zaledwie 30 proc. zadłużenia i - najpewniej - cały czas będziemy samorządem z jednym z najniższych wskaźników długu.
Raz więcej, raz trochę mniej, a rekord było w 2011 r.
Gdy w 1998 r. prezydentem został Tadeusz Jędrzejczak, dług miasta wynosił 52,9 mln zł. Pod jego rządami w 2010 r. urósł już do 169 mln zł, by w 2011 r. sięgnąć rekordowych 211 mln zł.
Jacek Wójcicki przejął miasto w 2014 r. ze 161 mln zł kredytu do spłaty.
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Poczta polska w 2020 roku wystartuje z e- doręczeniami
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?