Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już teraz jedna apteka przypada na 2,5 tys. gorzowian. A takich miejsc może być jeszcze więcej

Jarosław Miłkowski
123 RF
Kto z gorzowian zagląda do centrum miasta, ten nie mógł tego nie zauważyć. W części pustych pomieszczeń po byłym Empiku ulokowała się apteka. Nie pierwsza w ścisłym śródmieściu. Jedna jest przy McDo¬nald’sie. Kolejna przy byłej Filipince. Następna w budynku danego Arsenału. A to dopiero początek.

Bo na rogu Chrobrego i Sikorskiego też można kupić leki. A trasa od katedry w kierunku Parku 111 to już prawdziwa aleja aptek. Jedna zajęła miejsce po kultowej Cepelii, druga przy poczcie, a kolejna naprzeciwko. No i w Parku 111 następna. Wyliczać dalej?... Jak mówią ludzie z branży farmaceutycznej, już niebawem kolejna ma być w pustostanie obok Rossmanna.

- Otwieranie i prowadzenie aptek poddane jest prawom wolnego rynku - mówi Waldemar Strychanin, który handlem lekami zajmuje się już ćwierć wieku. Gdy otwierał pierwszą aptekę, była 13. w naszym mieście. Teraz wszystkich aptek w Gorzowie, jak wynika z jego wyliczeń, jest ok. 50.

- Niekontrolowany przyrost liczby aptek nie wpływa korzystnie na zdrowie pacjentów. Dlaczego? Klienci kupują leki najczęściej w oparciu o najniższą cenę - uważa Strychanin. Jego zdaniem duża liczba aptek, wbrew pozorom, nie poprawia dostępu pacjenta do leków. W Polsce następuje bowiem monopolizacja rynku i właśnie nabiera ona tempa. Polega to mniej więcej na tym, że duże sieci farmaceutyczne mają większą siłę przebicia w hurtowniach leków. Dochodzi więc do sytuacji, że konkretne lekarstwo można kupić w „sieciówce”, a w aptece należącej do małego przedsiębiorcy już nie. Poza tym w sieciowych aptekach klient często jest przypadkowy. W takiej sytuacji nie ma mowy, aby farmaceuta znał przebieg choroby pacjenta i mógł coś doradzić.

Jakim cudemprzed laty wystarczyło w Gorzowie kilka aptek, a dziś - choć mieszkańców specjalnie nie przybyło - jest ich ogrom i żadna nie upada? - Kiedyś można było w nich kupić tylko leki. Teraz także soki czy kosmetyki. Apteki zarabiają także na tym - tłumaczy doktor Piotr Dębicki. Jest dyrektorem ds. lecznictwa w szpitalu i stan zdrowia gorzowian zna jak mało kto. - Nie jesteśmy zbyt chorowitym społeczeństwem. Gorzów jest dobrze oceniany, jeśli chodzi o dostępność do opieki diagnostycznej, porad specjalistycznych. Nie jest też najgorzej z dostępem do lekarza rodzinnego - mówi.

Problemem wzrastającej liczby aptek zajmą się władze. - Sprawdzimy, czy tak jak zrobiliśmy to kilka lat temu w przypadku lumpeksów, będziemy mogli ograniczyć ich liczbę - mówi Robert Surowiec, przewodniczący rady miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Już teraz jedna apteka przypada na 2,5 tys. gorzowian. A takich miejsc może być jeszcze więcej - Gorzów Wielkopolski Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto