Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Książka Edwarda Dębickiego powędruje w świat jak cygański tabor

Redakcja
- To pierwszy raz, gdy moja książka wychodzi poza granicami Polski - mówi Edward Dębicki. - Wielu Niemców nie zna Cyganów. Dlatego ta kultura jest taka zjawiskowa - dodaje Friederike Jacob.
- To pierwszy raz, gdy moja książka wychodzi poza granicami Polski - mówi Edward Dębicki. - Wielu Niemców nie zna Cyganów. Dlatego ta kultura jest taka zjawiskowa - dodaje Friederike Jacob. Jens Komossa
Już za kilka tygodni Edwarda Dębickiego, jako pisarza, będą mogli poznać Niemcy, Austriacy i Szwajcarzy. Do księgarni w tych krajach trafi jego „Ptak umarłych”.

- Dlaczego wydajemy książkę pana Edwarda? Bo specjalnością naszego wydawnictwa jest dobra literatura - mówi Friederike Jacob z berlińskiego wydawnictwa Friedenauer Presse. Wraz z nią oraz fotografem Jensem Komossą, siedzimy na tarasie domu Edwarda Dębickiego w podgorzowskiej Kłodawie. Niemcy przyjechali tu, by zrobić zdjęcia do promocji książki najbardziej znanego w Gorzowie i w Lubuskiem Cygana. 1 września na niemieckojęzycznym rynku zostanie wydany „Ptak umarłych”, jedna z czterech, jak na razie, pozycji literackich w dorobku Edwarda Dębickiego.

Dębicki znany jest jako kompozytor, muzyk i założyciel teatru muzycznego Terno. W 1995 r. cała Polska nuciła jego piosenkę „Idź swoją drogą”, którą skomponował dla Edyty Geppert. Ale pan Edward spełnia się też literacko.

W 1993 r. został wydany tomik poezji „Pod gołym niebem”. „Ptak umarłych” ukazał się 11 lat później. Książka opisuje dzieciństwo Dębickiego oraz losy jego rodziny w czasie II wojny światowej.

Rodzina Krzyżanowskich - takie nazwisko nosili wówczas rodzice pana Edwarda - w latach 1939-1945 przebywała na Wołyniu. Głównie zajmowała się muzyką. Robiła to zresztą od wieków! Dębicki wspomina w książce dokument wystawiony przez królową Marysieńkę, który potwierdza wysoki poziom artystyczny zespołu stworzonego przez jego przodków.

Na kartach książki nie brakuje też opisu zwyczajów cygańskich czy wspomnienia Papuszy. Najsłynniejsza cygańska poetka była ciotką urodzonego w 1935 r. w Kałuszu (dziś to Ukraina) Dębickiego.

- Ta książka wędruje jak cygański tabor – uśmiecha się pan Edward. „Totenvogel”, bo tak brzmi jej tytuł po niemiecku, zostanie wydana nie tylko w Niemczech, ale również w Austrii i Szwajcarii. Książkę zdążyła przetłumaczyć Karin Wolff, znana propagatorka polskiej literatury.

Wolff przełożyła na język niemiecki książki m.in. Tadeusza Konwickiego, Andrzeja Szczypiorskiego, Henryka Sienkiewicza. To samo zrobiła z „Ptakiem umarłych” Dębickiego. Była zaprzyjaźniona z rodziną Dębickich. Nieraz u nich gościła. Zmarła niedawno, 29 lipca, w wieku 70 lat.

W ogrodzie Dębickich - pośród śliw, jabłoni, dwóch wozów cygańskich - siedzimy w pięć osób. I tyle samo słychać też języków. Pan Edward z żoną Ewą porozumiewają się z Friederiką po rosyjsku. Ja z gośćmi zza Odry po angielsku. Brzmi też oczywiście polski, niemiecki. Padają również słowa po cygańsku. Pan Edward przypomina, że Terno znaczy młody. Ja przyznaję, że znam po romsku jedynie dwa słowa: ćhajoryje śukaryje, czyli piękna dziewczyna.

Na kilka języków ma też zostać przełożony „Ptak umarłych”. - W planach jest przetłumaczenie na język angielski, francuski, serbski – mówi Friederike Jacob. Opowiada nam, że kultura cygańska za naszą zachodnią granicą jest niemal nieobecna.

- Wielu ludzi nie zna Cyganów. Dlatego ta kultura jest taka zjawiskowa – dodaje Friederike. Dębicki w jej wydawnictwie znajduje się między Balzakiem, Gogolem czy Puszkinem.

- To pierwszy raz, gdy moja książka wychodzi poza granicami Polski – mówi pan Edward. Książka jest już w drukarni. Wiadomo, że będzie miała 270 stron. Jej promocja ma się odbywać m.in. we Frankfurcie nad Menem.

Założyciel zespołu Terno szykuje się już także do drugiego polskiego wydania „Ptaka umarłych”.

- Mąż nie może uwolnić się od drastycznych wspomnień z tamtego wojennego okresu. Pamięta, jak przywiązali młodą Cygankę za nogi do dębczaków, czyli młodych dębów, i dosłownie rozrywali. Mówię do niego: „Edward, po co ty to piszesz?!”, a on mówi: „Muszę!” – opowiada Ewa Dębicka.

- Te wspomnienia są bardzo bolesne. Mnie aż łzy z oczu lecą, gdy sobie to przypominam. Te drastyczne obrazy mam przed oczami jak na filmie – dodaje pan Edward. Tłumaczy, że musi spisać swoje wspomnienia. Bo przecież jeśli on tego nie zrobi, to młodsze pokolenia tym bardziej...

Poszerzone polskie wydanie „Ptaka umarłych” powinno się ukazać w przyszłym roku. Dębicki jeszcze spisuje wspomnienia.
- Wiele osób chce przeczytać tę książkę. A ona już jest praktycznie niedostępna. Ludzie proszą mnie o nią, a ja sam mam tylko dwa egzemplarze – mówi pan Edward. Spisywanie wspomnień to niejedyna rzecz, którą aktualnie zajmuje się Dębicki. Pozostałe dwa projekty literackie dotyczą Papuszy.

- Bardzo nas zabolał film fabularny o Papuszy. Jej mąż został w niej przedstawiony jako pijak i człowiek, który bił żonę, a tak wcale nie było. Dionizy Wajs to był człowiek bardzo szlachetny. To była cygańska szlachta. On ręki by na człowieka nie podniósł. To smutne, gdy jak ktoś kręci film, to Cygan musi być w nim przedstawiony jako człowiek zaniedbany, pijany, najlepiej jeszcze bezzębny – mówi Dębicka. Pan Edward przygotowuje więc książkę, która ma przedstawić prawdziwy wizerunek Cyganów, który – jak podkreślają Dębiccy – został w filmie przekłamany. Choć Papusza przez wiele lat mieszkała w Gorzowie, w produkcji Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze nie ma o tym ani słowa.

Oprócz tego Dębicki spędza czas nad pamiętnikami Papuszy.

- Odczytuję to, co zapisała. To bardzo misterna praca, bo niektóre wyrazy ciężko jest odczytać – mówi, pokazując nam zapisany na każdej kartce zeszyt z bardzo mocnym i estetycznym – choć, to prawda: trudnym do odczytania – pismem Papuszy.

- Jerzy Ficowski, który zajmował się jej twórczością, zostawił mi je i powiedział, że moim zadaniem jest się nimi zająć – mówi nam pan Edward.

Pamiętniki i oryginały wierszy Papuszy trafią później do instytutu jej imienia, który powstaje w Gorzowie. Na razie część z pamiątek Cyganki można oglądać w salach Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Sikorskiego.

Oprócz debiutanckiego tomiku poezji i „Ptaka umarłych”, Dębicki wydał jeszcze dwie inne książki. W 2012 r. ukazał się „Wczorajszy ogień”, w której Dębicki opisuje m.in. to, jak Cyganie osiedlili się w Gorzowie, a on sam poszedł do szkoły muzycznej. Z kolei w lutym zeszłego roku wydana została „Zaginiona droga. Cygańskie bajki”. I goście z Niemiec, i ja dostajemy po egzemplarzu z dedykacją. Bajki zostały opowiedziane i po polsku, i po romsku. Będę miał okazję nauczyć się czegoś więcej niż tylko „ćhajoryje śukaryje”…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Książka Edwarda Dębickiego powędruje w świat jak cygański tabor - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto