Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Korona Kielce 2:1. Christian Gytkjaer zapewnił Kolejorzowi trzy punkty, ale w końcówce było nerwowo! [ZDJĘCIA]

LEM
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Waldemar Wylegalski
Christian Gytkjaer strzelił dwa gole i zapewnił Lechowi Poznań wygraną 2:1 (1:0) z Koroną Kielce. Kolejorz odniósł ważne zwycięstwo, ale o trzy punkty musiał walczyć do ostatnich sekund.

Jak dwutygodniową przerwę na mecze reprezentacji wykorzystał Ivan Djurdjević i jego piłkarze? Czy lechici będą grali bardziej odpowiedzialnie w obronie i czy będą skuteczniejsi pod bramką rywali? I czy wreszcie zaczną punktować z zespołami z czołówki? To były pytania, na które mieliśmy znaleźć odpowiedź po meczu Lecha z Koroną Kielce.

Poznaniacy wygrali 2:1, ale nadal jest jeszcze wiele mankamentów w ich grze. Ważne jednak jest to, że Kolejorz zagrał z olbrzymią wolą walki, widać było, że piłkarzom niezwykle zależy na wygranej.

Trener Lecha znów zdecydował się na taktykę z trzema obrońcami. Miejsce na środku defensywy stracił słabo spisujący się w poprzednich meczach Rafał Janicki, ale to nie było zaskoczenie. Niespodzianką było wystawienie na pozycji prawego wahadłowego Marcina Wasielewskiego. Reprezentanci Polski Maciej Makuszewski oraz młodzieżowiec Kamil Jóźwiak usiedli na ławce rezerwowych. To roszady doszło też w bramce. Matusa Potnocky'ego zastąpił Jasin Burić, który wyleczył już kontuzję i znowu wygrał rywalizację ze Słowakiem.

Czytaj także: Lech Poznań pożegna się z pomocnikiem. Trener stracił cierpliwość

Bardzo ofensywnie ustawiona jedenastka Lecha, rozpoczęła mecz z dużym animuszem. Po 6 minutach gospodarze mieli już na koncie trzy strzały. Pierwszy bramkarza Korony zatrudnił Kostewycz, ale strzelił ze byt ostrego kąta i prosto w ręce Hamrola. Potem niecelnie uderzył Gytkjaer, a wrzutka Wasielewskiego była zbyt wysoka by Duńczyk idealnie złożył się do strzału i w efekcie skończyło się tylko na strachu dla gości.

Po niespełna kwadransie impet Lecha wyraźnie osłabł. Korona, która uporządkowała swoją grę w środku pola próbowała się odgryzać. Obrona Kolejorza spisywała się jednak poprawnie, większe kłopoty nasi defensorzy mieli tylko po stałych fragmentach gry. Wysokie dośrodkowania wygrywali kielczanie, ale nie potrafili ich, tak jak choćby Diaw w 27 minucie, wykorzystać.

W tym momencie Lech jednak prowadził już 1:0. Zaczęło się ładnego przerzutu Trałki do Amarala. Potem sprawy w swoje ręce więli Portugalczycy. Tiba rozegrał piłka z Amaralem, ten drugi dostał bardzo dobre podanie w polu karnym gości, ale nieczysto uderzył. W porę zorientował się Christian Gytkjaer, który wślizgiem zdołał posłać futbolówkę do siatki!

SPRAWDŹ: Najlepsze restauracje w Wielkopolsce. Tu warto zjeść według portalu TripAdvisor!

Mecz mógł się podobać. Oba zespoły nie kalkulowały, sporo było kombinacyjnych akcji, brakowało tylko wykończenia. Najlepszą okazję na podwyższenia prowadzenia zmarnował Kostewycz. Ukrainiec opanował piłkę w polu karnym, ale zamiast strzelać z prawej nogi niepotrzebnie wdał się w drybling z dwoma rywalami, za mocno wypuścił sobie piłkę Hamrol nawet nie musiał interweniować.

W 57 minucie bramkarz Korony musiał już jednak wyciągnąć się jak struna, by obronić kąśliwy strzał Amarala. Po rzucie rożnym wykonywanym przez nieźle od początku dysponowanego Darko Jevticia, w polu karnym gości powstało olbrzymie zamieszanie, ale lechici nie potrafili umieścić piłki w siatce.

Do tego momentu w drugiej połowie, lechici jednak niewiele pokazali. To Korona częściej była przy piłce, posiadała inicjatywę. Lecz po dalekim wybiciu Buricia, błąd popełnili obrońcy Korony, którym piłka odbiła się od pleców, przechwycił ją Gytkjaer, podbiegł w kierunku bramki i pięknym technicznym strzałem pokonał Hamrola.

Sprawdź też: Ranking bramkarzy Kolejorza. Czyj potencjał zmarnowano najbardziej? [TOP 8]

Nie był to jeszcze koniec emocji, bo goście w 82 minucie strzelili kontaktowego gola, a zagapienie Kostewycza wykorzystał Soriano. Nasi piłkarze na szczęście utrzymali prowadzanie i mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Po czterech ostatnich październikowych przerwach na kadrę lechici remisowali. Ostatni raz zwyciężyli w 2013 roku, natomiast u siebie 7 lat temu. Wtedy Kolejorz ograł przy Bułgarskiej właśnie Koronę.

Tomasz Rząsa gościem magazynu "Wokół Bułgarskiej":

Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?

Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto