Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obi cię urobi

ANDRZEJ SIBERA
ANDRZEJ SIBERA
Znany market budowlany zajmuje się sprzedażą, jak i obsługą posprzedażną. O ile reklamując się wszem i wobec zachęca do zakupu oferowanych towarów, o tyle jeśli zdarzy się wada nabytego u nich sprzętu, klient nie jest traktowany już tak wyjątkowo...

Rok temu kupiłem sobie kosiarkę spalinową, wiadomo - przyda się w ogrodzie. Kosztowała niemało, sprzedawca miły, kompetentny, ochoczo namiawiał mnie do zakupu, co mu się udało. Kosiarka działała sprawnie, owszem, przez około rok, ale na początku sierpnia zaczęła "nawalać". Zepsuł się napęd, pękła rączka... No nic, przyszło mi udać się do marketu z reklamacją. Odnalazłem paragon, gdyż karty gwarancyjnej przy zakupie nie dostałem - poinformowano mnie wówczas, że "kartą gwarancyjną" jest tenże dowód zakupu, po czym dojechałem na miejsce, do punktu reklamacji.
Pani obsługująca punkt reklamacyjny rzekła krótko: "Nie przyjmiemy panu reklamacji, bo nie ma kartonu, a to jest konieczne, by oddać kosiarkę tak samo, jak pan ją kupił." Cóż - przejechałem się więc na drugi koniec miasta, po nieszczęsny karton. Włożyłem weń kosiarkę, by ponownie udać się do celu.Tym razem przyjęcie odbyło się bezproblemowo - otrzymałem "Potwierdzenie zlecenia", gdzie opisano wady kosiarki, jak również zawarto informację "Towar dostarczony do marketu przez klienta w oryginalnym opakowaniu. Towar kompletny". Pozostało czekać na rozpatrzenie reklamacji i naprawę kosiarki.
Trawa w ogródku zdążyła już urosnąć, minęły dwa tygodnie a tu z marketu ani widu, ani słychu. Ponieważ kosiarkę oddałem w piątek wieczorem, 14 dni na odpowiedź sprzedawcy liczone winno być więc od kolejnego dnia roboczego, jakim był poniedziałek. Hmm, w markecie jednak stosuje się zasadę 14 dni na odpowiedź, ale roboczych, nie kalendarzowych, jak to zwykle bywa - o czym poinformowano mnie, gdy zadzwoniłem w 15 dniu kalendarzowym. Cóż, prawnie dozwolone. Powiedziano mi również, że nic nie wiadomo, nikt nic nie wie, czekać. Co tam, trawa nie sięga mi jeszcze w ogródku do pasa, a kosę gdzieś zapodziałem, to poczekam.
I stało się - zadzwoniła do mnie miła pani z OBI, że kosiarka jest do odbioru, ale trzeba zapłacić za naprawę rączki. Hmm, z tego co mi wiadomo, w zgłoszeniu reklamacji winna znaleźć się adnotacja o uzgodnieniu ewentualnych kosztów naprawy jeszcze w momencie oddawania sprzętu do naprawy. A ze mną nikt kosztów nie uzgadniał. Świetnie, ktoś podjął decyzję za mnie.
Podjechałem dziś po kosiarkę. Stała, gotowa do użycia, bez kartonu (który gdzieś "się zapodział"). Upomniałem się o opakowanie, wówczas zawołano kogoś, kto zapakował mi kosiarkę w za mały karton, uśmiechnął się i odszedł. Zapewniono mnie, że mój sprzęt na pewno działa, i niestety obecnie nie ma nikogo z obsługi, kto by mógł zaprezentować mi, że jest sprawna. 35zł - tyle kosztowała mnie wymiana rączki w kosiarce. Koszt niby mały, ale jest, zwłaszcza, że nie skonsultowany ze mną.
Sprawdzę jutro, mam nadzieję, że kosiarka będzie działać, a wnioski - drodzy konsumenci/klienci wyciągnijcie sami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Obi cię urobi - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto