Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie uroki Wenecji, dawnego lokalu w Gorzowie? Tak wspomina ją pan Lech

zeb/red.
archiwum Lecha Cybulskiego
Lech Cybulski przypomina sobie, że bywał w niej pod koniec lat 60., do czasu aż została zburzona. - W soboty to obowiązkowo, ale i w tygodniu się zaglądało, nawet do południa, przykładowo z koleżankami - śmieje się pan Lech. W domowym archiwum wygrzebał swoje zdjęcie sprzed Wenecji. - Z kolegami na lampce wina byłem, jeden mi pstryknął zdjęcie - mówi.

- Jak się wchodziło do lokalu, to po lewej była szatnia. Tuż obok zwykle siedział pan Grabarczyk. Był prezesem, u niego się kupowało bilety, chyba po 15 zł. Po prawej była ściana z wielkim lustrem, człowiek mógł się w nim przejrzeć, czy wszystko ma na miejscu. W sali po prawej był bufet, od niego w stronę okna stoliki. Był też oczywiście podest dla orkiestry i miejsce do tańca - wspomina pan Lech.

Pamięta świetnie, że Wenecja to był generalnie lokal z klasą. - Czasem ktoś podczas sprzeczki wpadł do Kłodawki, ale zwykle jak coś było nie tak, to się gości z Wenecji wypraszało, żeby sobie porozmawiali w parku - uśmiecha się pan Lech. I goście raczej słuchali. A jakby mieli wątpliwości, to pomagali je rozwiać dwaj bracia - bokserzy: - Szalbierze się nazywali, niewysocy, ale jak już wkraczali, to nikt z nimi nie dyskutował. Każdy grzecznie szedł do parku, żeby tam swoje sprawy załatwić i gościom Wenecji nie przeszkadzać.

Według pana Lecha, a dokładniej jego pamięci, w lokalu można było też zjeść, np. kiełbasę na ciepło, sałatki albo desery: lody czy ciastka. - Muzyka zwykle była ładna, śpiewał np. Kaziu Możdżer, taki szczupły czarny chłopak, ale i Krysia Prońko chyba też dawała recitale, a potem to już występowała w Kolejarzu - wspomina gorzowianin. Kojarzy też, że w tych czasach starsi i tacy z wyższej sfery chodzili raczej do Casablanki przy placu Grunwaldzkim. - Tam trzeba było obowiązkowo mieć garnitur i krawat, ale i dziewczynki można było spotkać. W Wenecji bawiła się za to młodzież, można się było swobodniej ubrać i czuć - wspomina Czytelnik.

Pan Lech zareagował na apel o wspomnienia i zdjęcia z Wenecji. Na łamach „Gazety Lubuskiej” prosił o to Zbigniew Sejwa, który przygotowuje monografię o tej dawnej kultowej restauracji.
Pamiętacie Wenecję? Zajrzyjcie albo zadzwońcie do naszej redakcji. Jesteśmy w Parku 111 nad bistro, tel. 722 57 72.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto