- Prokurator prowadzący sprawę nie dopatrzył się znamion popełnienia czynów zabronionych - powiedziała nam Zuzanna Ostrowska, zastępca prokuratora okręgowego w Koszalinie. - Uzasadnienie jest obszerne, liczy aż 60 stron, trzeba było usystematyzować pewne sprawy, ale ostatecznie nie stwierdzono przestępstwa - podkreśliła. Prokuratorskie śledztwo miało wyjaśnić, czy przy organizacji Przystanków Woodstock w latach 2010 - 2017 doszło do złamania prawa przez organizatorów.
Sprawdzano, czy rzeczywiście, jak zawiadamiał składający wniosek, doszło do naruszenia obowiązków i przekroczenia uprawnień przy wydawaniu pozwoleń przez służby - sanepid, straż pożarną, policję i miejskie władze - a także złamania przez organizatora ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
Dlaczego sprawą zajmowała się prokuratura w Koszalinie? Najpierw śledztwo podjęli policjanci z Kostrzyna nad Odrą. To właśnie tam odbywają się Przystanki Woodstock, a od tego roku Pol’and’Rock. Sprawę przejmowały prokuratury w Gorzowie Wielkopolskim i Szczecinie. Ostatecznie jednak trafiła do Koszalina, ponieważ okazało się, że organizację festiwalu opiniowała też jednostka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policjanci wyłączyli się więc z postępowania. To samo zrobiła gorzowska prokuratura. Od decyzji prokuratorów w Koszalinie nie przysługuje odwołanie, bo składający doniesienie nie był pokrzywdzonym.
Zobacz także PolAndrock Festival 2018 (Woodstock): rzecznik fundacji WOŚP o pierwszym dniu imprezy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?