Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sklepów w Gorzowie jest już za dużo?

Redakcja
materiały prasowe
Jesteśmy drugim, po Zielonej Górze, najbardziej nasyconym dyskontami miastem. Otwarta niedawno Czerwona Torebka jest już 24. takim sklepem w Gorzowie. I zdaniem eksperta, nie musi być ostatnim.

Czerwona Torebka swoje podwoje otworzy przy ul. Myśliborskiej, w dawnym pawilonie Nomi. To pierwszy w mieście dyskont spoza „wielkiej czwórki”. Zalicza się do niej Biedronkę, Netto, Lidla oraz sieć Aldi. Nowy dyskont ma się jednak od nich odróżniać. - Będziemy oferować mniej grup produktowych, ale będą one bardziej pogłębione - mówi Paweł Ciszek, prezes Czerwonej Torebki. Co ciekawe, ten sam towar będzie można kupić w dyskoncie w dwóch różnych cenach - detalicznej oraz hurtowej. Do tej drugiej zaliczać się będzie kupno co najmniej sześciu sztuk danego produktu. Dyskonty to sklepy, w których jest dużo mniej produktów do wyboru niż w klasycznych marketach i supermarketach. Czerwona Torebka będzie już trzecim tego typu sklepem w Gorzowie otwartym w ciągu zaledwie pół roku. W lipcu przy moście Koniawskim na kanale Ulgi otworzono Lidla, a od kilku tygodni w galerii Askana działa kolejna w mieście Biedronka. W sumie będzie to już 24. dyskont w naszym mieście. - W Gorzowie sklepów na pewno jest za dużo. Co chwila się jakieś otwierają - mówił nam gorzowianin Sławomir Wojtaszek w filmowej sondzie (zobaczycie ją na www.gazetalubuska.pl/wideo). Bardziej „zdyskontyzowanym” miastem powyżej 100 tys. mieszkańców jest od nas Zielona Góra. Tam też sklepów jest tyle samo co u nas. „Bracia z południa” liderują tylko dzięki niewiele mniejszej o niecałe 5 tys. liczbie ludności. Skąd tak duża popularność Gorzowa wśród sieci dyskontów? - Wynika to ze względów logistycznych. Zagraniczne sieci lepiej znają teren zachodniej Polski - mówi Maciej Bartmiński, prezes zajmującej się badaniami handlu firmy Market Side. Najdobitniej widać to na przykładzie duńskiej sieci Netto, która najwięcej sklepów ma właśnie w tej części Polski. Bartmiński nie dziwi się, że inwestuje tu także Czerwona Torebka. - Głównym jej akcjonariuszem jest Mariusz Świtalski. To praktyk w tej branży. Stworzył i rozwinął Biedronkę, a później sprzedał ją firmie Jeronimo Martins - wyjaśnia ekspert. O wejściu do Gorzowa Czerwonej Torebki po raz pierwszy informowaliśmy w styczniu 2012 r. Wtedy to firma planowała pomiędzy hotelem Gorzów a halą sportową przy ul. Czereśniowej wybudować pasaż handlowy. Miały w nim znaleźć się sklepy, m.in. spożywczy, mięsny, warzywny i apteka. Choć, mimo naszych wątpliwości, inwestor zapewniał, że jego zdaniem skraj Górczyna to teren atrakcyjny, budowa nawet nie ruszyła. Firma uznała, że dyskont szybciej przyniesie zyski niż pasaż. Teraz za to nowy dyskont będzie miał konkurentów. Górna część pobliskiej ul. Matejki to prawdziwe zagłębie dyskontów (w promieniu kilkudziesięciu metrów jest tu Netto, Lidl i Biedronka). Czy oznaczać to będzie niższe ceny? Niekoniecznie. - Sklepy nawzajem się monitorują i starają się nie odstawać cenowo - mówi Bartmiński. Jego zdaniem, w Polsce jest jeszcze miejsce na kolejne dyskonty. Dopóki działają jeszcze mniejsze osiedlowe sklepiki, jest jeszcze miejsce na większe punkty handlowe.  

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sklepów w Gorzowie jest już za dużo? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto