Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Sarbiewie. Wyłowiono ciało operatora koparki

Zbigniew Borek
Do wypadku doszło we wtorek (12 lutego) po południu nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod pracującą koparką zarwało się nabrzeże i maszyna wpadła do wody. W środę nurkowie wznowili akcję poszukiwawczą i wydobyli ciało mężczyzny.
Do wypadku doszło we wtorek (12 lutego) po południu nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod pracującą koparką zarwało się nabrzeże i maszyna wpadła do wody. W środę nurkowie wznowili akcję poszukiwawczą i wydobyli ciało mężczyzny. Zbigniew Borek
Do wypadku doszło we wtorek (12 lutego) po południu nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod pracującą koparką zarwał się brzeg i maszyna wpadła do wody.

O wypadku strzeleccy strażacy zostali powiadomieni około godz. 16:15. Koparka wpadła do wody i zatonęła. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby ratunkowe. Dojechali strażacy ze Strzelec Krajeńskich, a także specjalistyczna grupa płetwonurków z jednostki straży pożarnej w Świebodzinie.

Wiele wskazywało na to, że w kabinie koparki był operator, ponieważ koło stawu stał jego samochód. Mimo poszukiwań, we wtorek nie udało się go odnaleźć ani we wsi, ani pod wodą.

Nurkowie, którzy zeszli pod wodę, musieli przerwać akcję z powodu ciemności i bardzo słabej widoczności pod wodą, która wynosiła zaledwie kilka centymetrów.

W środę nurkowie wznowili akcję poszukiwawczą.

Środa. Godz. 9:50
Nasz reporter jest na miejscu. W tej chwili strażacy i policjanci odgrodzili teren, aby postronni obserwatorzy nie mogli się do niego zbliżyć. Przy brzegu stawu od strony wsi, przy drodze, zaparkowanych jest kilkanaście samochodów prywatnych osób, które mimo fatalnej pogody chcą obserwować akcję. - Na razie czekamy na przyjazd specjalistycznej ekipy nurków ze Świebodzina. Wszystko jest przygotowane do jej akcji – mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach. Kraj.

Teren jest bardzo grząski. W opinii strażaków szansa na wydobycie koparki jest bardzo minimalna. – Gdyby ktoś spróbował to zrobić, mógłby skończyć tak samo, czyli pod wodą - powiedział nam jeden ze strażaków.

Nie ma mowy, aby jakikolwiek ciężki sprzęt zjechał na niski brzeg stawu, bo jest on zbyt grząski. – Jedyne wyjście to próba wydobycia koparki z brzegu wysokiego, a to jest dobrych kilkanaście metrów od tafli wody – powiedział nam jeden ze strażaków.

Nasi rozmówcy z policji i straży podkreślają jednak, że najważniejsze jest dostanie się do kabiny, żeby sprawdzić, czy w środku jest jej operator. Niestety jest ona zatopiona głęboko w mule. Z wody wystaje tylko jej niewielka cześć. Nieoficjalnie przyznają, że w środku jest człowiek.

Jak udało nam się ustalić, operator koparki to 60-letni mieszkaniec powiatu strzelecko-drezdeneckiego.

Godz. 10.15
Na miejsce dojechała Alicja Gorbat, inspektor pracy w Gorzowa Wlkp. – W takich sytuacjach sprawdzamy oczywiście każdy aspekt. Zarówno uprawnienia operatora, jak i dokumentację oraz stan sprzętu. Na razie jednak nie możemy mówić o szczegółach, bo wciąż nie wiemy, czy ten człowiek naprawdę znajduje się w zatopionej koparce.

W nieoficjalnych rozmowach słychać nikłą nadzieję, że może operator uciekł, gdy zobaczył, że jego sprzęt zatonął. Ale szanse na to są niewielkie, bo nie ma go ani w domu, ani w okolicy.

Godz. 10:30
Na miejsce dojechała ekipa płetwonurków

Godz. 10:50
Na miejsce dojechał właściciel firmy, do której należała koparka (nie chciał, aby podawać jego nazwisko). Był dramatycznie przejęty, płakał. - Rany boskie. Jezus Maria. Taki dramat… - mówił, łkając i co rusz chwytając się za głowę.

Gdy nieco się uspokoił, reporterowi GL powiedział, że operator, pan Roman, był fantastycznym fachowcem. – U mnie od 11 lat, ale on całe życie robił na koparkach. To był człowiek, nad którym nie trzeba było stać i pilnować. On wszystko wiedział i wszystko umiał - mówił właściciel.

Z jego informacji wynika, że operator nie powinien w ogóle być na niskim brzegu, a jedynie z górnego równać skarpę. – Dlaczego znalazł się na nikim, nie wiem, ale to taki dramat... - powiedział, znów płacząc, właściciel koparki.

Godz. 11.10
– Strażak płetwonurek dotarł do kabiny koparki i udało mu się dostać do środka – mówi kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków. Ciało operatora koparki zostało już wydobyte na powierzchnię.

- Kabina koparki była zanurzona w mulastym dnie do wysokości 2/3. Koparka leżała na drzwiach operatora, więc nurek dostał się do niej, wybijając szybę z przeciwnej strony - poinformował w Sarbiewie kpt. Paweł Kaczmarczyk.

Strażacy przeprowadzili całą operację wydobycia ciała za specjalnym parawanem, zza którego nic nie było widać. - Ciało jest już na brzegu. Na koniec akcji strażacy oszacują, czy są szanse wydobycia koparki z wody - mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragedia w Sarbiewie. Wyłowiono ciało operatora koparki - Gazeta Lubuska

Wróć na strzelcekrajenskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto