Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieczór na 102 fraszki, czyli ile biskup kur je

Ferdynand Głodzik
Ferdynand Głodzik
Tadeusz Szyfer
Tadeusz Szyfer Ferdynand Głodzik
10 kwietnia 2012 r. ,,W ZUO Na Zapiecku'' przy ul. Teatralnej w Gorzowie Wielkopolskim o 17.00 odbyło się spotkanie z Tadeuszem Szyferem - gorzowskim fraszkopisarzem – aforystą.

Funkcjonujący od 10 lat salon na Zapiecku, jesienią ubiegłego roku przeniósł swoją siedzibę z ulicy Podmiejskiej na ul. Teatralną.
Tym samym nie jest to już salon przy piekarni „Chlebek", ale przy „Zakładzie Utylizacji Odpadów".
Pozostała jednak ta sama publiczność i co najważniejsze – ta sama „szefowa" – spiritus movens Klubu Pani Barbara Schroeder.
Dzięki rozległym kontaktom, umiejętnościom organizacyjnym i energii „szefowej" Zapiecek w ZUO chociaż w innych pomieszczeniach i pod innym adresem – nadal tętni życiem i dwa razy w miesiącu zaprasza gości na kolejne spotkania.
Program do wakacji jest już domknięty i jak należy sądzić z dotychczasowych doświadczeń na każdym spotkaniu będzie komplet publiczności.
Gościem pierwszego powielkanocnego spotkania był Tadeusz Szyfer.
Urodził się 2. VII. 1938 r. w Hrubieszowie na Lubelszczyźnie. Studiował w WSWF w Poznaniu. W 1964 r. debiutował fraszkami w „Stilonie Gorzowskim". Publikował fraszki i aforyzmy w bardzo wielu pismach: „Szpilki", „Przekrój", „Gazeta Krakowska". W 1978 r. zdobył I nagrodę w ogólnopolskim konkursie na wybór fraszek ogłoszonym przez Bibliotekę Narodową i Wydawnictwo „Iskry", w którym nagrodą było wydanie książki. Książka „Parę gaf i paragraf" była jego debiutem. Jego utwory tłumaczone były na niemiecki, francuski, ukraiński. Członek ZLP od 1998 r., wiceprezes Zarządu Oddziału Lubuskiego.
Wydał książki: „Parę gaf i paragraf" – fraszki i myśli (Warszawa 1980), „Moje wyboye, czyli prawdy małe dla dojrzałych" – fraszki (Gorzów 1992), „Leśny dziadek" – bajka dla dzieci (Gorzów 1996), „Wolne igraszki na 102 fraszki" (Gorzów 1999) oraz „Ja teksty, a seks ty" – katalog grafik Bolesława Kowalskiego z wykorzystaniem fraszek Szyfera.
Jego fraszki i aforyzmy weszły do wielu antologii, np. „Żądło i miód mądrości" (wyd. Ossolineum"), „Dwa wieki fraszki polskiej", „Fraszki z żądłem (rządem). W 2001 r. wydawnictwo „Antyk" wydało „Aforyzmy polskie". Do książki weszły 34 aforyzmy Tadeusza Szyfera.
Po krótkim zaprezentowaniu bohatera wieczoru przez Panią Basię przed licznie zgromadzoną publiką mistrz krótkich form literackich rozpoczął swój program. Komentarzy i opowiadania o pisaniu było w tym programie niewiele. Dużo było natomiast tego, w czym gorzowski mistrz krótkiej formy jest najlepszy, czyli celnych aforyzmów i regularnych rymowanych fraszek oraz limeryków sypanych jak z rękawa z pojemnej pamięci, która podobno mieści około 3 tysięcy takich perełek.
Bo Pan Tadeusz (Nie mylić z tym z Soplicowa) żyje i myśli fraszkami od kilkudziesięciu lat. Powiedział przy innej okazji, że one same mu się piszą, ale tak naprawdę jest to ciężka solidna praca mimo wieloletniego doświadczenia. Wszak najpierw się coś wymyśla, a potem bywa, że po krótkiej "kwarantannie" fraszka jest dopieszczana i dopracowywana przez wiele dni, a być może i nieprzespanych nocy. Zgodnie z zasadą wypowiedzianą przez poznańskiego fraszkopisarza Włodzimierza Ścisłowskiego – przytoczoną przez bohatera wieczoru, fraszka powinna posiadać następujące cechy:

rytm,
rym,
puentę,
powinna być „dobra"*

*Jeśli spełniony jest czwarty warunek, trzy pierwsze można odrzucić.
Dla tych, co nie mieli okazji zagościć na „Zapiecku w ZUO", kilka wynotowanych naprędce co celniejszych akcentów:
„Ciężką pracę bez wyniku
nazywamy polityką",
„Białą księgę piszą czarne charaktery."
„Aż zadziwia kurię
ile biskup kur je!"
„Lubił rytm wartki
szesnastki i ćwiartki"
„Urban jego mać! Chęć zakrzyknąć mam,
bo i dźwięk podobny i sens taki sam."
Fraszki to jednak nie jedyny gatunek uprawiany przez Tadeusza Szyfera. Zapytany w trakcie wieczoru o dłuższe formy literackie przytoczył z pamięci wierszowaną bajkę – spór piły i siekiery podsłuchany zapewne gdzieś w drewutni, czy lepsze jest rżnięcie, czy rąbanie. W puencie wiekowe przerdzewiałe narzędzia trafiły na złom i problem się nie wyjaśnił, ale zabawa słowem na tyle rozbawiła i zaintrygowała słuchaczy, że nagrodzili satyryczny dialog rzęsistymi oklaskami. Bohater wieczoru ma nowe pomysły i ambitne plany wydawnicze. Nie opuszcza go wena. Pozostaje mu życzyć długich lat w zdrowiu i czekać niecierpliwie na kolejne perły jego literackiego talentu. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wieczór na 102 fraszki, czyli ile biskup kur je - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto