W nocy z czwartku na piątek Marka Kocha obudziło ujadanie psów.
- Psy często szczekają po nocach. Moje gospodarstwo położone jest wśród lasów, dlatego ujadają na biegające w pobliżu zwierzaki. Nawet do głowy mi nie przyszło, że wilki urządziły sobie krwawą ucztę w mojej hodowli - mówi.
Nad ranem rolnik natrafił na resztki po nocnej biesiadzie. Dwa daniele miały powygryzane wnętrzności, cztery inne zostały po prostu zaduszone. Straty szacuje na kilka tysięcy złotych. - Zastanawiam się, jak uchronić resztę stada pod kolejnym atakiem - mówi.
To była krwawa pułapka. Zobacz wideo z ekshumacji wojennych mogił pod Pszczewem
Hodowla jest ogrodzona. Metalowa siatka jest wkopana głęboko w ziemię, żeby drapieżniki nie mogły zrobić podkopu. Idę wzdłuż ogrodzenia. W kilku miejscach widać ślady rycia. Drapieżniki rezygnowały, kiedy natrafiły na metalową zaporę. Na drugą stronę przekopały się pod bramą, gdzie nie ma takiego zabezpieczenia.
- Są bardzo sprytne i szybko się uczą - zaznacza właściciel.
Wilki znowu zaatakowaly. Mamy powody do obaw?
Rolnik jest przekonany, że masakra jest dziełem wilków. Skąd ta pewność? - Jestem myśliwym. Zostawiły wiele tropów. Na ich podstawie razem z kolegami ustaliliśmy, że hodowlę zaatakowało sześć drapieżników. Znaleźliśmy nawet miejsce, w którym wyszły z lasu - mówi.
Hodowla danieli M. Kocha należy do najstarszych w powiecie i regionie. Prowadzi ją od kilkunastu lat. - Nie wiedziałem, że przyjdzie mi zmierzyć się z takim problemem.
Pszczew otacza wiele samotnych gospodarstw, ukrytych wśród pól i lasów. Na ich właścicieli padł blady strach. - Ja tam do lasu nie chodzę - zapewnia Magdalena Zachwieja, której gospodarstwo znajduje się niespełna kilometr od hodowli M. Kocha.
Artylerzyści mieli powody do świętowania
W pobliżu Międzyrzecza leśnicy zlokalizowali kilka watah, które mają swoje siedliska w okolicach Kęszycy, Bobowicka i Kalska.
- Wilków jest coraz więcej i przysparzają coraz więcej problemów - mówi specjalista ds. łowiectwa Marcin Pacia z Nadleśnictwa Międzyrzecz. - W minionym roku na terenie naszego nadleśnictwa odnaleźliśmy trzy martwe wilki, potrącone przez samochody.
Czy mieszkańcy mają powody do obaw? - W lesie zawsze trzeba się ostrożnie zachowywać - zaznacza nadleśniczy Jerzy Pawliszak z Międzyrzecza.
Więcej na temat wilków w lubuskich lasach niebawem w „Gazecie Lubuskiej”.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?