Paweł Kamyszek, prezes Gorzowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej, śmieje się, że wszyscy, którzy w 2010 r. - po zakupie autosana - jechali nim z Bolesławca do Gorzowa, do dziś budzą się nocami z krzykiem. A_najgorsze dopiero miało się zacząć.
Resory? Rozgrzewka!
Remont starego autobusu miał być formalnością. Okazał się pięcioletnią walką. I_skończył w zasadzie kompletną odbudową pojazdu.
- Zaskakiwało nas wszystko, a każda bzdura pociągała za sobą poważne problemy. Podłużnice (element szkieletu pojazdu – dop. red.), a dokładniej ich wymiana - czysty koszmar! Ponad trzy tygodnie ciężkiej, fizycznej pracy. Wtedy zrozumieliśmy, że wymiana resorów, ważących po 250 kg, była tylko miłą rozgrzewką. Ale obecnie to już tylko wspomnienia - śmieje się prezes klubu.
Tak, wspomnienia, bo odbudowany własnymi siłami (z życzliwą pomocą fachowców) autosan przeszedł przegląd i został zarejestrowany. Mogliście go widzieć w poniedziałek w centrum Gorzowa, bo musiał przecież na badania jakoś dojechać. My też go zauważyliśmy. Jaki jest? Piękny, biało - czerwony, błyszczący, pełen drobnych, ale unikatowych i oryginalnych elementów, które gorzowska ekipa naprawcza zdobywała po całym kraju.
Zaparkuje przy kolegach
Stylizowany na gorzowskie modele z lat 80. „psiukacz” - bo tak ten autobus potocznie się nazywa - oficjalny wyjazd zaliczy na przełomie września i października. Potem ma służyć wszystkim gorzowianom.
- Nie ruszymy nim na normalne linie, ale każdy chętny pozna klimat komunikacji lat 80. Chcemy , by był obecny na gorzowskich drogach - mówi nam (na razie ogólnie) prezes Kamyszek.
Psiukacz zaparkuje w zajezdni MZK, przy swoich zabytkowych kolegach - jelczach.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?