Przyjechało siedem radiowozów
Do brutalnej napaści doszło pod koniec stycznia ubiegłego roku. Mieszkaniec Nowej Soli miał najpierw złamać przepisy ruchu drogowego, a później zostać dotkliwie pobity podczas policyjnej interwencji, w której brało udział kilka radiowozów. Mężczyzna trafił do szpitala.
- Dlaczego do jednego mieszkańca przyjechało siedem radiowozów? Najpierw był jeden, a potem siedem. Do jednego człowieka aż tyle? – pytała wówczas partnerka mężczyzny.
- Miał dokumenty w bagażniku w plecaku. Jak wysiadł, doszło do wymiany zdań. Gazem go spsikali. Skopali go. W szpitalu przeszedł operację. – relacjonowała nowosolanka.
Jak się okazało, obrażenia mężczyzny były poważne. Miał uszkodzony bark, zerwane mięśnie czworogłowe uda w obu nogach, uszkodzone oko. Jednak jak wyjaśniała nowosolska policja - te urazy nie miały nic wspólnego z interwencją funkcjonariuszy. Mundurowi tłumaczyli wówczas, że bezpośrednio po zatrzymaniu mężczyzna zachowywał się w sposób wulgarny i agresywny, wielokrotnie nie stosując się do poleceń wydawanych przez policjantów. Miał też odmówić podania danych osobowych i próbował się oddalić. W związku ze stosowaniem czynnego i biernego oporu policjanci zmuszeni byli użyć siły fizycznej, gazu obezwładniającego oraz pałki służbowej.
Na sprawiedliwość czekał rok
W czwartek (19 stycznia), czyli niemal rok od tego zdarzenia, dwóch policjantów, którzy pobili nowosolanina, zostało zatrzymanych przez Biuro Spraw Wewnętrznych Policji i doprowadzonych do prokuratury.
- Policjanci usłyszeli zarzut przekroczenia uprawnień i pobicia. Zostało wobec nich zastosowane poręcznie majątkowe oraz policyjny dozór. Mężczyźni nie przyznają się do winy - mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Jednak na tym kłopoty mundurowych się nie kończą. Policjanci zostali bowiem również wydaleni ze służby.
- W świetle uzyskanych przez nas informacji możemy powiedzieć, że policjanci więcej policyjnego munduru już nie będą mieli okazji założyć - są zawieszeni w czynnościach, wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a Komendant Wojewódzki Policji natychmiast po uzyskaniu tej wiedzy rozpoczął procedurę wydalenia ich ze służby. Standardy są jasne od lat - jeżeli ktoś nie rozumie słów roty policyjnego ślubowania lub interpretuje je opacznie, nie może być dłużej stróżem prawa - mówi Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji.
Podczas przeszukań w mieszkaniach oraz szafkach służbowych policjantów miały zostać znalezione pałki teleskopowe.
Zobacz również:
- Udana akcja strażaków z Nowej Soli i Lubięcina. Uratowali 16-latkę uwięzioną na poddaszu przez pożar
Obejrzyj również wideo: Śmiertelny wypadek w Przęsocinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?