Dodaj zdjęcie profilowe

avatarJamajka

Gorzów Wielkopolski

Po co komu policja w Gorzowie?

2014-04-13 18:49:26

Kogo chroni? Miasto, jego mieszkańców i jego tereny, czy prywatny biznes zamiejscowy?


Wiele razy zastanawiałam się, czy w tym mieście czuję się bezpiecznie? I nie chodzi mi o ilość ewentualnych zagrożeń ze strony chuliganów, a raczej skuteczność ochrony ze strony policji. Odpowiedź jest, jak można się domyślić, negatywna. Nie czuję się chroniona przez policję. I nie czuję, że policja chroni miasto, czyli jego tereny.


Poszłam dzisiaj z córką do parku Słowiańskiego, by wesprzeć choć swoją obecnością młodych ludzi, próbujących zmienić podejście ludzi do odwiedzin w cyrkach, w których występują dzikie zwierzęta. Na marginesie - czapki z głów dla młodzieży, ale o tym innym razem :).


Zacznę więc od początku.
Przy wjeździe do parku Słowiańskiego jest tabliczka z regulaminem, zakazująca w parku ruchu pojazdami mechanicznymi. Kilkanaście metrów dalej jest znak drogowy: zakaz ruchu wszelkich pojazdów, z wyłączeniem służb komunalnych. Domyślam się, że cyrk, który uzyskał zgodę na zajęcie placu, otrzymał też pozwolenie na wjazd swoich samochodów przewożących elementy namiotów, ludzi, czy - niestety - zwierzęta. Ale pytanie, które mnie nurtuje, brzmi: czy cyrk uzyskał również zgodę na to, by całkiem sporą część zieloną parku zająć na parkingi dla swoich klientów? Bo dzisiaj park i jego trawniki stały się całkiem pokaźnym parkingiem. Bezpłatnym dla parkujących.


Zadzwoniłam więc na policję i uzyskałam informację, że policja nie wie, od tego jest Urząd Miasta i mam pytać jutro w tym urzędzie właśnie. Pana odbierającego zgłoszenie jakby kompletnie nie zainteresował fakt ewentualnego łamania przepisów - mam to sobie sprawdzić jutro w urzędzie, czy samochody stoją (dzisiaj) zgodnie z prawem i już.


Pewien Pan, który był w parku w tym samym czasie, również dzwonił na policję. Powiedział, że jeśli jest taka zgoda - znak powinien być zasłonięty. A nie był. Policja zgłoszenie przyjęła, przyjechała po kilkunastu (mniej więcej) minutach. Patrol wjechał na plac, pod samą bramę wejściową do cyrku, wysłuchał wypowiedzi jednego, czy kilku pracowników cyrku (przez okno samochodu, żadne z dwojga policjantów nie pofatygowało się, by wysiąść), i ruszył z powrotem. Nie wahając się zatem podeszłam z boku do pojazdu policji, pan policjant kierujący autem łaskawie otworzył okno, by mnie wysłuchać. Zapytałam więc, czy te wszystkie samochody parkujące w parku mają na to zgodę. Pan policjant powiedział, "że myśli, że mają". Nie - że mają, nie - że nie mogą parkować, on "myśli, że mają zgodę". Nie poprosił pracowników cyrku o żaden dokument, wysłuchał jedynie ich wypowiedzi. Na moje stwierdzenie, że na placu zabaw (tyły cyrku - huśtawki) są odchody zwierząt z cyrku, pan policjant zapytał, tu cytat: "czy ma sam posprzątać?" Gdy odpowiedziałam, że nie, ale egzekwować od cyrku, i gdy dodałam, że gdyby mnie złapał w mieście z psem, a nie sprzątnęłabym po nim psiej kupy - wręczyłby mi mandat - zamilkł, zamknął okno i odjechał. To wszystko, o czym mi wiadomo, co zrobiła policja, wezwana na zgłoszenie parkowania na zakazie ruchu.


W międzyczasie rozmawiałam z pracownikiem cyrku, który mi powiedział, że mają zgodę na parkowanie klientów. Po lekkim "przyciśnięciu", że znak nie jest zasłonięty i w związku z tym mogą tu wjeżdżać tylko służby komunalne, orzekł, że w ogóle o co mi chodzi, przecież i tak nie ma tu trawy (swoją drogą - dlaczego?). Po moim stwierdzeniu, że samochody stoją jednak i na trawie - zamilkł. A gdy powiedziałam, że na placu zabaw są odchody zwierząt powiedział, że "to ekologiczne jest". Zmieszał się dopiero, jak mu powiedziałam, że w naszym mieście obowiązują przepisy, że po zwierzętach się sprząta. Efekt tego dialogu jest jedynie taki, że na plac wyruszył pan z szuflą i pozbierał, co powinien był pozbierać.


Pytanie brzmi: czy cyrki wynajmujące teren do rozstawienia namiotów i wozów cyrkowych płacą również za parkingi dla klientów? Czy pokrywają koszty zniszczonych trawników? Jak wygląda umowa z cyrkiem i miastem? I od czego jest policja w takich sytuacjach? Czy nie powinna wyjaśnić na miejscu sprawy? Czy nie powinna zareagować na łamanie przepisów (regulamin, zakaz ruchu)?  Dlaczego lekceważy się zgłoszenia mieszkańców i tym samym staje po stronie zamiejscowego biznesu? Dlaczego dwójce policjantów nie chciało się nawet wysiąść ze służbowego samochodu, tylko prowadzić rozmowy (choć były to raczej monologi stron poza autem) przez okno? Do czego nam taka policja, pytam? Czy zwykły człowiek może się czuć w takim mieście bezpiecznie? Ja się nie czuję.


Nie mam czasu, by biegać po komendantach ze skargami, ani na to by wyjaśniać w urzędzie, czy ten parking był legalny, czy nie i czy cyrk zapłacił za szkody wyrządzone stojącymi na trawie dziesiątkami aut. Ale to nie zmienia faktu, że na przyszłość chciałabym wiedzieć, kto miał rację. Bo może się mylę. Bo może legalne jest wjeżdżanie w zakaz podczas imprezy i pomimo znaku? Może ktoś z MM-kowiczów mnie oświeci? Może niepotrzebnie się denerwuję, bo Miasto otrzyma solidną porcję złotówek na naprawę trawników? Za zasmrodzenie spalinami parku? Ale nawet jeśli, to uważam, że powinna nam to wyjaśnić policja, która była na miejscu. Wystarczyło, by poprosiła przedstawiciela cyrku o zezwolenia. Sprawdziła, czy samochody, które zaparkowały w parku stoją tam zgodnie z prawem. A potem przekazała to nam - interweniującym mieszkańcom. Wystarczyłoby, gdyby policjant, czy policjantka chociaż wysiedli z auta i się wypowiedzieli, wyjaśnili nam czy jesteśmy w błędzie. Zrobili cokolwiek. 


Odniosłam wrażenie, że para policjantów przyrosła do foteli, a tak w ogóle to zrobili wielką łaskę, że przyjechali i czego się właściwie od nich chce, przecież nie będą spisywali wszystkich rejestracji. Nie przeszkadzać policji odbębniać swoje godziny pracy - takie moje wrażenia z tego dnia, z tej konkretnej sytuacji. Smutne.


Jeśli do tego obrazka dołączymy inne, ot chociażby ten http://www.mmgorzow.pl/artykul/menele-opanowaly-centrum-i-tu-rzadza#comment-446544 , to obraz policji gorzowskiej wydaje się być, delikatnie mówiąc, mierny...
Zatem zasadne chyba wydaje się pytanie: po co nam taka policja w Gorzowie? 


OD REDAKCJI:
16 kwietnia Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji, przesłał nam stanowisko policjantów w sprawie artykułu Jamajki: 


W związku z publikacją prasową, zamieszczoną w miniony weekend na portalu internetowym  mmgorzow.pl, zatytułowaną „Po co komu policja w Gorzowie?" oraz kontynuacją poruszonego w niej tematu na łamach „Gazety Lubuskiej", pragnę podziękować za przekazany w ten sposób istotny sygnał o nieprawidłowościach dotyczących podjętej przez policjantów interwencji.
Odnosząc się do przedstawionych w materiałach wydarzeń informuję, że Komendant Miejski Policji w Gorzowie Wlkp. już we wtorek, 15 kwietnia 2014, polecił wszcząć czynności wyjaśniające, których celem jest kompleksowe i wnikliwe zbadanie opisanej sytuacji. Niezależnie od tego Komendant Wojewódzki Policji, w ramach sprawowanego nadzoru, wydał polecenie przeanalizowania sprawy przez Wydział Kontroli KWP.
Poczynione do tej pory ustalenia, pozwoliły potwierdzić, że pomiędzy organizatorem przedstawienia cyrkowego a Urzędem Miasta w Gorzowie Wlkp. zawarta została umowa dzierżawy, w związku z czym występy cyrku i wjazd na teren parku należących do grupy cyrkowej pojazdów, odbył się za zgodą jego właściciela. W opisanej sytuacji zadaniem zarządcy ty było dostosowanie oznakowania do zaistniałej sytuacji.
Osobną kwestią, której wyjaśnieniem zajmują się aktualnie służby kontrolne, jest prawidłowość przeprowadzenia interwencji przez przybyły na miejsce patrol Policji. W zleconym przez Komendanta Wojewódzkiego Policji postępowaniu zbadany zostanie sposób realizacji tego zadania przez funkcjonariuszy, zgodność ich postępowania z wynikającymi z przepisów procedurami oraz skuteczność podjętych przez Policję działań. Jednocześnie zapewniam, że w przypadku potwierdzenia podnoszonych w publikacjach zarzutów, policjanci wykonujący w tej sprawie czynności, poniosą konsekwencje służbowe. 


Jesteś na profilu Jamajka - stronie mieszkańca miasta Gorzów Wielkopolski. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj