Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ania Rusowicz i Goście w filharmonii. Rozdajemy bilety na wyjątkowy koncert!

rozmawiała Małgorzata Klimczak
23.03.2012 gdansk klub zak. koncert: anna rusowicz - moj big bit. anna rusowicz - polska wokalistka, corka muzycznego duetu - ada rusowicz i wojciech korda - niebiesko czarni. fot. karolina misztal/polskapresse dziennik baltycki
23.03.2012 gdansk klub zak. koncert: anna rusowicz - moj big bit. anna rusowicz - polska wokalistka, corka muzycznego duetu - ada rusowicz i wojciech korda - niebiesko czarni. fot. karolina misztal/polskapresse dziennik baltycki Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Ania Rusowicz postanowiła na święta zrobić prezent w postaci płyty z pastorałkami we własnym opracowaniu. W Szczecinie będziemy mogli je usłyszeć na koncercie. Nam opowiada o najnowszej płycie i nie tylko.

#rozmowa

Za kilka dni wystąpi pani w Szczecinie z koncertem, na którym usłyszeć będzie można utwory z płyty „RetroNarodzenie”. W Polsce mamy tradycję śpiewania kolęd podczas świąt, skąd więc pomysł na pastorałki i to w stylu big beatowym?
Pomysł się narodził z wewnętrznej potrzeby mojej i męża. Oboje bardzo lubimy okres zimowy i świąteczny. Zawsze czekamy na moment, w którym spadnie śnieg. Chyba jesteśmy skrajni w naszych upodobaniach, bo najbardziej lubimy lato i zimę. Zimę szczególnie za to, że właśnie zimą jest taki fajny czas, na który się czeka cały rok. Zawsze nas fascynował sposób obchodzenia świąt w innych miejscach. Na przykład w Stanach, w Nowym Jorku, gdzie wszyscy mikołaje wychodzą na ulicę i jest bardzo radośnie. W Polsce święta przeżywa się w sposób bardziej refleksyjny, a my myśleliśmy o czymś, co ożywiłoby nasze oczekiwanie na święta. Słuchaliśmy na winylach Mazowsza czy Franka Sinatry i chcieliśmy nagrać coś swojego. Płyta „RetroNarodzenie” jest trochę egoistyczna, bo nagraliśmy ją najpierw dla siebie, dopiero potem dla ludzi. Teraz się cieszymy, bo właśnie urodził nam się synek i nie możemy się doczekać, kiedy puścimy sobie kolędy, które będą nam towarzyszyły, kiedy będziemy jechać, będzie padał śnieg i będzie nam wesoło. To jest taka fajna płyta do radowania się.

Kto wystąpi z panią na koncercie w Szczecinie?
Na płycie jest 12 gości, ale na trasy zabieramy tylko kilku jako smaczek, więc pozostawmy tajemnicą kto się pojawi na koncercie.

Przy pastorałkach pojawia się określenie „big beatowe”. To dlatego, że jest pani uznawana za specjalistkę od big beatu w tej chwili?
Można tak powiedzieć. Jest pewnego rodzaju tradycja, która narodziła się w latach 60. Wtedy bardzo silnie nawiązywano do tradycji i powstawało mnóstwo świątecznych piosenek. Czerwone Gitary nagrywały takie piosenki, Skaldowie. Do dzisiaj są one cały czas popularne. Później ta tradycja zaczęła trochę wymierać. Artyści młodego pokolenia w ogóle nie tworzą takich piosenek, bo jest to uznawane za zbyt mało poważne czy obciachowe. Ale do takich rzeczy należy podejść z dystansem. Oczywiście można napisać poważną pieśń religijną. Ja mówię o twórczości bardziej radosnej. Nikt nie podważa wiary i religii. Uważam, że można podejść do tematu bardziej komercyjnie czy radośnie. Dlatego kultywuję tradycję lat 60. kiedy artyści robili piosenki, które do dzisiaj można usłyszeć we wszystkich stacjach radiowych w okresie świąt. Stwierdziłam, że chciałabym dołożyć swoją cegiełkę.

Big beat jest rzeczywiście pani taki bliski, że wszyscy panią z nim kojarzą czy jest to tylko jeden z gatunków, które pani lubi?
Nawiązuję do tego co było kiedyś. Inni sobie upodobali jazz czy rock. A jeżeli chodzi o big beatowe granie, to rzucam się w oczy, bo jestem chyba jedyna z młodego pokolenia. Gaba Kulka śpiewała też z Macio Moretti, Mitch & Mitch trochę nawiązują do takiego grania. Jest nas mało. Wprowadziłam nazwę big beat, żeby ten gatunek trochę ożywić, przypomnieć. Do tej pory ten gatunek istniał tylko w formie starych przebojów. Fajny gatunek, który tworzyli kiedyś pionierzy polskiej muzyki. Nawet przyjęłam funkcję edukatora w tej dziedzinie, żeby przypomnieć wszystkim, że coś takiego było.

Skoro to jest gatunek zapomniany, to chyba trudno się było przebić z takim materiałem w czasach, gdzie w stacjach radiowych królują playlisty z określonymi rodzajami utworów?
Nigdy nie szłam pod dyktando rozgłośni radiowych. Do dzisiaj niektórzy patrzą na mnie trochę jak na eksperyment muzyczny. Patrzą na mnie jak na osobę, która nie wpisuje się w dzisiejsze trendy, nie zakłada nowoczesnych sukienek i nie przykleja tipsów. Ja jestem trochę z innej bajki. Jestem trochę w innej szufladce.

Z modą akurat pani trafiła, bo lata 70. ostatnio były w trendach.
Tak. Przy pierwszym moim materiale czułam, że będzie moda na powrót do dawnych brzmień. Po roku 2000 królował hip hop, muzyka soul. Pomyślałam sobie: co dalej? Jak nagrywałam pierwszą płytę, na świecie zaczęło się coś dziać, zaczęły wracać dawne brzmienia i ja to zauważyłam. Zaproponowałam to w wersji polskiej, sięgając do polskich korzeni. Po mnie pojawiło się kilku artystów jak Organek czy Natalia Przybysz, którzy też zaczęli sięgać do starych brzmień.

Mówimy o polskich wykonawcach, a czy światowi wykonawcy z lat 70. jak Led Zeppelin czy artyści z Woodstock, są pani bliscy?
Tak, ale to nie jest tak, że dla mnie liczy się tylko muzyka lat 60. i 70. Rzeczywiście przeżyłam zachwyt tą muzyką i odrodzenie. Dla mnie odkrywanie tamtych zespołów było fascynujące. Dzisiaj, po kilku latach od wydania debiutanckiej płyty, słucham różnej muzyki. Zawsze słuchałam różnej muzyki, w tym dużo współczesnej muzyki. Jestem przecież współczesnym człowiekiem. Podoba mi się to, co powstawało w latach 60. czy 70., bo wydaje mi się, że to było po prostu porządne. Wtedy można było przemycić trochę poezji do piosenek. Dzisiaj właściwie się to nie zdarza.

O tych szerszych zainteresowaniach może świadczyć najnowszy projekt, który wydała pani jako niXes, a nie Ania Rusowicz.
To jest mój odpoczynek od Rusowicz. To jest druga część mojej osobowości, która daje szansę odbiorcy, żeby zrekonstruował swoje myślenie na temat mojej muzyki i mojej osoby. To jest też szansa dla mnie, bo chciałabym z tym materiałem wystartować na zachód. Cały czas bazuję na tym, co jest we mnie, dodaję do tego elektronikę, bawię się tym. Nie jestem zamknięta wyłącznie w starym brzmieniu. W mojej głowie nie ma granic. W tym projekcie pokazuję, że jestem wielowymiarowa. W muzyce ważna jest otwartość na nowe brzmienia, nowe wpływy, poszukiwania nowych rozwiązań.

Chce pani z tym wystartować na zachód. Czy są już konkretne plany z tym związane?
Chcemy pograć na zachodnich festiwalach. Dzisiaj w dobie internetu mamy takie możliwości, że możemy trafiać ze swoimi projektami do różnych odbiorców na całym świecie właśnie przez internet.

Mogłoby się wydawać, że muzykę i śpiew ma pani zapisane w genach, ale nie planowała pani kariery estradowej. Ma pani bardzo konkretny zawód psychologa. Wykorzystuje pani wiedzę nabyta na studiach w życiu?
Myślę, że tak. Jeżeli człowiek chce się rozwijać w tej dziedzinie, powinien traktować ją poważnie. Można skończyć szkołę i nie wykonywać wyuczonego zawodu. Ja natomiast cały czas się kształcę, jeśli chodzi o dziedzinę psychologii. Zamierzam na tym polu dużo zrobić. Psychologia się na pewno przydaje. Może nie same studia, bo studia to jest szkoła, a tu chodzi bardziej o pasje i zainteresowania. To nas napędza do tego, żeby się daną dziedziną interesować. Ja miałam mieć jeszcze bardziej konkretny zawód, bo chciałam studiować medycynę, ale mój mąż mnie od tego odwiódł. Nie chciałam śpiewać, bo wiedziałam z czym się to będzie wiązało. Dostałam to, co przewidywałam. Jestem postrzegana głównie przez pryzmat mojej historii rodzinnej, a nie mojej pracy.To jest bardzo obciążające, stąd pomysł na nowy projekt Nixes.

Czy znajomość mechanizmów ludzkich zachowań daje pani większy spokój w życiu?
Zrozumienie tych mechanizmów powoduje, że rzeczywistość jest łatwiejsza do zinterpretowania. Możemy podejść do różnych rzeczy bez takich emocji. Jestem zwolenniczką socjologicznego podejścia do muzyki, do tego, co się dzieje na scenie. To są pewne prawa, które rządzą nami i naszymi umysłami. Wiedza psychologiczna jest na pewno dużym ułatwieniem w życiu, bo nie przeżywamy wszystkiego tak bardzo.

Od niedawna jest pani mamą. Czy w związku z tym pojawił się u pani lęk o to w jakim świecie będzie żyło pani dziecko? Czy przeżywa pani bardziej wszystkie wydarzenia, które się dzieją na świecie?
Na pewno każda mama i każdy tata, którzy kochają swoje dziecko, patrzą w przyszłość z taką obawą. Wszystko, co się dzieje wokół nas, rodzi duży znak zapytania, co będzie dalej. Co będzie z młodym pokoleniem, co będzie z planetą, która jest coraz bardziej zaśmiecona, w jakich warunkach będą żyć nasze dzieci. Mówię o bardzo realnych zagrożeniach. Myślę jednak, że najlepszym rozwiązaniem jest skupiać się na tym, co jest tu i teraz. Tu i teraz jest fajnie i nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość.

Koncert w Szczecinie będzie tuż przed świętami. Czy chciałaby pani przekazać jakąś myśl na nowy rok swoim fanom i nie tylko?
Chciałabym, żeby człowiek znowu wrócił do człowieka. Wrócił do bycia człowiekiem. Zobaczył drugiego człowieka i pomyślał: on jest taki sam jak ja. Z takimi samymi potrzebami, kłopotami, myślami. Mam wrażenie, że dzisiaj mamy czasy nastawione bardzo na siebie. Ja, moje, mnie. Przestajemy widzieć drugą osobę, a ta druga osoba jest taka sama jak ja. Moje życzenie jest więc takie, żeby zwrócić się ku drugiemu człowiekowi.

#sylwetka

Ania Rusowicz
Polska piosenkarka. Oprócz działalności solowej występuje w zespołach: niXes i Dezire. Laureatka nagrody polskiego przemysłu fonograficznego Fryderyk.

W latach kariery kilkakrotnie sięgała do repertuaru innych wykonawców, szczególnie z lat 60. i 70. XX wieku. Hołd swoim bohaterom muzycznym oddała m.in na Przystanku Woodstock oraz Memoriale Jona Lorda. Zbiór takich nagrań znalazł się na wydanym w grudniu 2015 CD/DVD „Flower Power”.

#koncert

Ania Rusowicz zafundowała płytę z pastorałkami na święta. Koncert Ani Rusowicz „Big beatowe Pastorałki” będzie 11 grudnia o godz. 19 w Filharmonii im. Karłowicza. Bilety kosztują 75-95 zł.

#konkurs

Mamy dla Was podwójne zaproszenia na koncert Ania Rusowicz i Goście - bigbitowe pastorałki!

Aby zdobyć podwójne bilety wyślij nam mikołajowe zdjęcie. Możesz pokazać jak zaskoczyłeś najbliższych, jaki prezent otrzymałeś, jakie ozdoby są już w twoim domu lub jak spędziłeś ten dzień.

Na maile czekamy do czwartku do końca dnia. Zdjęcia opublikujemy w naszej galerii.
Zdjęcia przysyłajcie na - [email protected]
Temat maila - Mikołajki Ania Rusowicz

Zobacz także: Ania Rusowicz: Wyłamuję się z reguły, że dzieci gwiazd mają wszystko załatwione / WideoPortal x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto