Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Puławska z AZS AWF Gorzów Sportowcem Roku "GL": Olimpijskie medale nie zmieniły mnie. Jestem tą samą Anią, jak kiedyś

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Wideo
od 16 lat
Rozmowa z Anną Puławską, kajakarką AZS AWF Gorzów, która na igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobyła srebrny medal w K-2 na 500 m wraz z Karoliną Nają i brązowy w K-4 na 500 z Nają, Heleną Wiśniewską i Justyną Iskrzycką. Wraz z Nają została też wicemistrzynią Europy w K-2 na 500 w Poznaniu oraz indywidualnie na tym samym dystansie była trzecia w zawodach Pucharu Świata w węgierskim Szeged. To sprawiło, że kapituła "Gazety "Lubuskiej" wybrała ją na najlepszego sportowca województwa lubuskiego w 2021 r.

Ania, gratuluje tobie wyróżnienia. Nasi czytelnicy tego nie zobaczą, ale jak teraz patrzę na ciebie, na ten twój szeroki uśmiech, to chyba śmiało mogę im powiedzieć, że ty naprawdę cieszysz się z tego, że ktoś cię docenił.
Tak, na pewno jest to dla mnie duża radość. I taka dodatkowa motywacja. Bo mogę i chcę osiągnąć jeszcze więcej sukcesów.

To wyróżnienie jest głównie za medale na igrzyskach. W takim razie, gdy rzucę ci hasło: Tokio, to co pojawia ci się przed oczami, po tych kilku miesiącach? Ceremonia dekoracji? Same wyścigi? Czy może coś innego?
Na pewno igrzyska kojarzą mi się z ogromem emocji. Nawet w tamtym tygodniu wraz z rodziną oglądaliśmy te finałowe wyścigi. I emocje, które wydawało się, że minęły, wróciły na nowo. To było dla mnie takie zaskoczenie. Powiedziałam sobie: „Wow!”, bo te emocje nadal we mnie są. Nawet łezka w oku zakręciła mi się.

Na samej gali nie byłaś, bo dzień wcześniej wyleciałaś na zgrupowanie reprezentacji Polski do Portugali. Ale w nagraniu, które było wyświetlone w trakcie uroczystości mówisz o kolejnych igrzyskach, w Paryżu w 2024 r. Dopiero co jedne się skończyły, ale już się myśli o następnych?
Wspominam o nich, bo one są już bardzo blisko. Te trzy lata bardzo szybko upłyną. A chcę w Paryżu kolejny raz powalczyć dla naszego kraju. Ale najpierw trzeba będzie awansować na igrzyska. Same kwalifikacje bywają często cięższe niż igrzyska.

Po drodze będą jeszcze mistrzostwa świata i Europy, i to niejedne, też Puchary Świata, ale zatrzymajmy się w takim razie przy tej największej i najważniejszej dla sportowca imprezie. O medale nie pytam, bo to nie czas na to, ale czy nadal nie przeszła ci chęć na start w nowych konkurencjach? Puszczam oczko do jedynki.
Nie zastanawiam się, w jakich konkurencjach mogłabym startować. Bardziej myślę o tym, by jak najlepiej zaprezentować się na eliminacjach krajowych. Bo to z tych zawodów trener kadry narodowej Tomasz Kryk będzie kwalifikował zawodniczki na igrzyska. My więc musimy być mocne zwłaszcza na jedynce, czyli indywidualnie. A później to tak naprawdę trener decyduje o tym, kto płynie w jakiej osadzie. Na razie więc o tym nie myślę, ale zarazem nie ukrywam, że mam niedosyt po igrzyskach w Tokio i chciałabym spróbować swoich sił na jedynce w Paryżu. Nie wiem, co pokaże życie, ale będę o to walczyć.

W porządku, w takim razie opowiedz nam, jak ta walka przebiega, bo jesteśmy już w trakcie przygotowań do nowego sezonu. A ich początku, między innymi w twoim przypadku, był trochę inny niż zazwyczaj.
Tak, dołączyłam do grupy na zgrupowaniu w styczniu, gdy pojechałam do włoskiego Livigno. Tak że dwa zgrupowania mnie ominęły, ale treningi wykonywałam w miarę możliwości, więc myślę, że nie mam jako takich zaległości. W każdym razie podchodzę do tego bardzo pozytywnie i nie zastanawiam się nad tym, co było, tylko staram się skupić nad tym, co jest teraz. Jestem zdrowa, dobrze czuje się, a forma to powinna być tak naprawdę w kwietniu czy w maju, kiedy będą pierwsze krajowe eliminacje. Oby zatem zdrowie dopisywało, a resztę, to myślę, że wypracuje w trakcie treningów. Już jestem na kolejnym zgrupowaniu w Milfontes i tam będziemy wykonywać coraz większą pracę. Trener na pewno będzie podkręcał śrubę na treningach. I trzeba będzie wziąć się ostro do roboty (śmiech).

To powiedzmy, że zaczęłaś później przygotowania, bo poszłaś w kamasze.
No tak, dostałam propozycję, by wstąpić do wojska i przejść miesięczne szkolenie przygotowawcze, dedykowane dla najlepszych sportowców. Stwierdziłam więc, dlaczego miałabym nie spróbować czegoś nowego. I tak razem z Karoliną Nają zdecydowałyśmy się na to, by spróbować swoich sił w wojsku. Po rozmowie kwalifikacyjnej dostałyśmy się na to szkolenie, przeszłyśmy je i tak oto teraz jesteśmy żołnierkami. A do tego tworzymy armię mistrzów. Myślę więc, że to jest bardzo fajna inicjatywa dla sportowców, ponieważ możemy dalej reprezentować nasz kraj na arenach międzynarodowych i zarazem służyć w wojsku. Cieszę się, że podjęłam taką decyzję.

To już wiemy, że coś się zmieniło w życiu Anny Puławskiej po zdobyciu medali olimpijskich. A coś jeszcze? Czy rozmawiam cały czas z tą samą Anią, którą miałem przyjemność poznać kilka lat temu na przystani?
Śmieje się, bo ostatnio dużo osób zadaje mi to pytanie, czy coś się zmieniło. Natomiast wydaje mi się, że nie, że ja dalej jestem taką samą osobą. Choć może bardziej świadomą tego, co robię. Bo bardziej zastanawiam się nad tym, jakie podejmuje decyzje w życiu. I myślę, że to właśnie te medale sprawiły, że tak się stało. A moja siostra śmieje się, że jest jeszcze jedna zmiana. Że mam dla niej jeszcze mniej czasu (śmiech). Ale nie no, udaje się nam razem wyjeżdżam na zgrupowania reprezentacji Polski, więc myślę, że nic szczególnego w moim życiu nie zmieniło się. Dalej trenuje i dalej chcę być kajakarką. Nie zamierzam kończyć kariery. Jeszcze wiosła i kajak będą mi towarzyszyć. Tylko zmieniło się to, że jestem też żołnierzem, tego faktycznie nie było.

To rozumiem też, że nic nie zmieniło się w temacie dużego sponsora indywidualnego. Dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich i takiego nie ma? A Karolina Naja, multimedalistka igrzysk, mająca takie duże wsparcie, w trakcie jednej z ogólnopolskich gal wręcz apelowała, by zwrócić uwagę na ciebie i koleżanki z czwórki.
Ale w tej kwestii też nic nie zmieniło się. Żaden indywidualny sponsor nie pojawił się. A taki by mi pomógł w tym, bym mogła dalej rozwijać swoją karierę. Taki sponsor każdej z nas ułatwiłby drogę do tego, by te medale nadal zdobywać. Nie ukrywajmy, kajakarstwo to niszowa dyscyplina i o nas mało słyszy się. Czy słyszy się wtedy, kiedy zdobywamy medale. A kajakarki zdobywają medale tak naprawdę na każdych igrzyskach. Jednak po ich zakończeniu po prostu zapomina się o nas. A ja chciałabym mieć taką spokojną głowę i mieć to oparcie w kimś, kto nas wesprze.

Partner główny

Partnerzy


OBEJRZYJ TEŻ
Anna Puławska, Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch - powitanie olimpijczyków AZS AWF Gorzów (igrzyska w Tokio)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto