Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Autobusy w Gorzowie nowe i brudne.

Czytelnik
Nowe gorzowskie autobusy są komfortowe i nowoczesne, ale wielu pasażerów narzeka, że są też bardzo brudne.
Nowe gorzowskie autobusy są komfortowe i nowoczesne, ale wielu pasażerów narzeka, że są też bardzo brudne. Jakub Pikulik
Czytelnicy złoszczą się, że autobusy MZK w Gorzowie są tak brudne, że zza ich szyb nic nie widać. Niektórzy pasażerowie nawet mają problemy ze zorientowaniem się, w którym miejscu Gorzowa się znajdują.

Luty. Centrum Gorzowa. Godzina 17.30. Na dworze ciemno. Dobrze, że nie ma mrozu. Śnieg chwilowo stopniał. Nikt i nic nie zamarza. Do przystanku podjeżdża autobus w kolorze zielonym. To ten najnowszy model. Wszędzie mówi się, że jest najbardziej komfortowy i najdoskonalszy w mieście. Dobrze tak sobie w zamglone popołudnie lutego pojechać w komforcie.

Pasażerowie wsiadają. Starsza pani zmierza ku siedzeniu „na wysokim poziomie”, ponad którym to miejscem znajduje się sporej wielkości krzyż. Starsza pani czyni rozliczne wysiłki, aby znaleźć się na tym miejscu. Nie daje rady. Współpasażerowie pomagają. Dzięki temu, już za moment, pani „komfortowo” sobie siedzi.

Nagle znajdujący się w autobusie zauważają, że świat na zewnątrz się skończył. Że nie ma świata! Wielgachne szyby są skutecznie (rzec by można: od stóp do głów) zachlapane błotem. Tym sposobem nie widać nawet fragmentu świata zewnętrznego. Chcąc nie chcąc, pasażerowie przyglądają się sobie nawzajem oraz bacznie oglądają wnętrze autobusu. Tylko kierowca ma przed sobą w miarę czystą szybę – ludzie mają więc nadzieję, że jednak dowiezie ich do celu.

Teraz, gdy starsza pani w pełni już zagustowała w komfortowym siedzeniu, próbuje zorientować się w przestrzeni. Tylko owej przestrzeni – brak. Głos cichutko, przyjaźnie dla dobrze słyszących i nie wprowadzając w szok akustyczny tych, którzy słyszą słabiej, zapowiada nazwę kolejnego przystanku, Ci, którzy słyszą dobrze, wierzą mu na słowo. Starsza pani, niestety, słyszy słabiej. Dlatego zaczyna odczuwać lekki niepokój. Początkowo stara się chusteczką przetrzeć szybę. Nic z tego – szyba jest brudna z drugiej strony. Starsza pani chowa chusteczkę do torebki i delikatnie szarpie za rękaw młodego człowieka, który stoi obok – z zapomnieniem wpatrzony w przejrzysty ekran swego telefonu.

- Młody człowieku, gdzie ja jestem?

Chłopak na to – nie odrywając wzroku od telefonu, więc dlatego bardzo rezolutnie – odpowiada zgodnie z prawdą: - W autobusie.

Ktoś żartuje, że młodzieniec ma w telefonie wmontowany GPS, toteż jest świetnie zorientowany w sytuacji. Starsza pani nie daje jednak za wygraną. Nadal uparcie drąży temat – chce wiedzieć, gdzie ona jest!

Wśród współpasażerów wywiązuje się dyskusja. Kwestia dyskusyjna dotyczy trzech możliwych przystanków – ludzie przerzucają się nazwami ulic. Kto lepiej zna topografię miasta?! Najbliższy prawdy jest zdecydowanie młody człowiek z telefonem w garści – bez wątpienia wszyscy są… w autobusie. Nagle spośród pasażerów wyłania się bohater. Z przodu autobusu stać zasadniczo nie wolno, ale czego się nie zrobi dla dobra (ludzkości – rzecz jasna…). Bohater nielegalnie „podgląda” świat widziany przez kierowcę! Głośno (głośniej niż tajemniczy „głos”) oznajmia nazwę przystanku, do którego zbliża się pojazd. Oto prometejski czyn pasażera…

To ten właściwy przystanek! Jakoś udaje się sprowadzić panią z jej komfortowego miejsca na wysokim poziomie (sama musiałaby wykonać efektowny skok, a to jest mało możliwe). Starsza pani wysiada. Wraz z nią spora grupa pasażerów. Niektórzy czekają na kolejny autobus, który powiezie ich do właściwej dzielnicy miasta.

Podjeżdża stary, poczciwy, z daleka już swojsko rzężący autobus w kolorze czerwonym. Mniej komfortowy, ale w pełni oswojony. Wnętrze mniej przestronne, lecz za to szyby są czyste…

Pierwsza rzuca się w oczy wielka litera A. Później inne, ale ponieważ pasażerowie oglądają je z perspektywy wnętrza, więc i tak nie bardzo wiedzą, w jaki napis układają się te wszystkie litery. Jedno jest pewne – świata dzięki tym literom także nie widać… Być może jest to jakaś reklama, która zachęca do jazdy autobusami.

Pozostaje uparcie wierzyć, że to wszystko ma sens. Albo stanowi specyficzny ciąg przyczynowo – skutkowy. Za tę reklamę MZK pozyska fundusze na zakup nowych autobusów. Tych najbardziej „komfortowych” – takich „nietestowanych na osobach starszych”, z ładowarkami do telefonów umieszczonymi obok siedzeń. Ładowarki pozwolą na podładowanie GPS-ów – w sytuacji awaryjnej, gdy mieszkaniec miasta nieopatrznie wybierze się w dłuższą trasę, a zrządzeniem losu akurat tego dnia stopnieją wszystkie śniegi i spadnie pierwszy wiosenny deszczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto