Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chociaż SOR w Gorzowie zamienił się w plac budowy, to i tak wciąż ratuje ludzi

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Przy Dekerta trwa przebudowa szpitalnego oddziału ratunkowego. Po wszystkim będzie tu dwa razy więcej łóżek. Tylko trzeba przetrwać remont

- Siedzę tu już czwartą godzinę. Czuję chłód i kurz. Jeśli jednak ma być lepiej, to jestem za - mówi zdecydowanie pani Wioletta, pacjentka, którą w tym tygodniu spotkaliśmy na szpitalnym oddziale ratunkowym. Właśnie w najlepsze trwają prace nad jego powiększeniem. Pomiędzy SOR-em a najwyższą częścią szpitala przeprowadzone są już prace ziemne i tu ma być dobudowana nowa część oddziału o powierzchni 1,3 tys. mkw. Pod koniec poprzedniego tygodnia rozpoczęły się natomiast prace wewnątrz SOR-u. - 5 stycznia zamknęliśmy część, gdzie trafiali pacjenci ze skierowaniami od lekarza rodzinnego, a proszę zobaczyć: minęły 72 godziny i w dwóch pomieszczeniach są już ściany działowe - pokazuje doktor Sybilla Brzozowska - Mańkowska, kierownik SOR-u.

Oczywiście - jak to przy remoncie - warunki są trudne. I nie chodzi tylko o kurz czy chłód w poczekalni.

- Część dla pacjentów ze skierowaniami od lekarza rodzinnego i poradni specjalistycznych została przeniesiona do ambulatorium chirurgicznego i w chwili obecnej to pomieszczenie służy jako izba przyjęć. Liczba miejsc zmniejszyła się jednak o połowę - mówi szefowa SOR-u.

Kłopoty z miejscem powodują, że zmienił się sposób pracy na SOR-ze. - Pacjent, który trafia do nas ze skierowaniem, jest przyjmowany do części pacjentów oczekujących w trybie natychmiastowym i w trybie natychmiastowym lekarz danego oddziału schodzi do niego. Zleca mu badania, jeśli ma wątpliwości, lub przyjmuje go natychmiast. To wyzwanie dla lekarzy z pozostałych oddziałów. Od kolegów wymaga to jeszcze lepszej organizacji pracy niż do tej pory - mówi dr Brzozowska - Mańkowska.

Z kolei pacjenci muszą być gotowi na taki scenariusz: bliscy osoby, która może być przyjęta do szpitala, zostawiają numer telefonu i gdy pacjent jednak nie trafi na oddział, rodzina zostanie poproszona, żeby go odebrać.

- Przepraszamy i prosimy o wyrozumiałość. Prosimy też, aby osoby, które samodzielnie zgłaszają się na SOR, rozważyły, czy to na pewno konieczne - mówi szefowa oddziału.

SOR zajmuje się pacjentami w bezpośrednim stanie zagrożenia życia i zdrowia: z wypadków, po zatrzymaniu krążenia, z zawałem. - Pomocy nikomu nie odmówimy, ale jeśli ktoś przyjeżdża z wysypką po użyciu farby do włosów, to powinien wiedzieć, że to nawet nie leży w naszych kompetencjach - mówi lekarka.

Utrudnienia na oddziale ratunkowym potrwają najprawdopodobniej do końca kwietnia.

Kilkanaście miesięcy temu szpital dostał 4 mln zł na rozbudowę SOR-u i sprzęt. Pod koniec grudnia Ministerstwo Zdrowia dało kolejne 2 mln zł.

Sprzęt jak marzenie!

Oddział ma najwyższej jakości masażery zewnętrzne klatki piersiowej, pełny monitoring, nowoczesny sprzęt do kardiometrii. Już teraz poprawiła się skuteczność resuscytacji krążeniowo-oddechowej.

Dwa razy więcej łóżek.

Na obszarze obserwacyjnym SOR-u dziś jest siedem łóżek, a będzie ich jeszcze sześć. Z kolei w części dla pacjentów, którzy wymagają natychmiastowej pomocy przy ratowaniu zdrowia i życia dziś są dwa łóżka, a przybędą kolejne cztery. Dziś miejsca jest tak mało, że intymność przy badaniu zapewniają pacjentom... przepierzenia z zasłon. Po remoncie już tak nie będzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto