Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co rok tonie w Polsce kilkaset osób. To tak, jakby znikała niewielka wieś

OPRAC.: red.
W 2019 r. w całej Polsce utonęło 456 osób
W 2019 r. w całej Polsce utonęło 456 osób pixabay.com/arch. GL/czytelnicy GL/123rf
Dlaczego toniemy? Często jest to mieszanka alkoholu i brawury na niestrzeżonej plaży. Zróbmy wszystko, by w tym roku nie padł smutny rekord… Bo licznik tragedii już bije.

Nie ma jeszcze nawet wakacji, a już w Polsce życie w wodzie straciło niemal sto osób. W niedzielę do tragedii doszło niedaleko Gorzowa nad jeziorem Marwicko. Utopił się mężczyzna w średnim wieku. Wskoczył do wody i już nie wypłynął... Wyciągnęli go ludzie, ale długa reanimacja nie dała efektu. 45-latek zmarł.

Najczęściej tonie mężczyzna po 50.

Statystyki są przerażające. I choć w zeszłym roku w Polsce utopiło się 456 osób, czyli mniej niż w 2018 (wtedy 545), to i tak mówimy o sytuacji, jakby w 2019 r. zniknęła mniej więcej cała populacja np. wsi Święty Wojciech koło Międzyrzecza, zamiast niemal całej wsi Kuźnik w 2018 r.!

Kto traci życie w wodzie najczęściej? Z danych za miniony rok wynika jasno, że spośród 456 ofiar większość stanowili mężczyźni i chłopcy (wśród ofiar było 49 kobiet i dziewcząt). I tak jest od lat.

Od lat także najwięcej ofiar jest w wieku powyżej 50. roku życia. W zeszłym roku też stanowili wyraźną większość. To wyliczenia z ogólnopolskich, policyjnych statystyk. Dwie ofiary miały mniej niż siedem lat. Osiem ofiar było wieku od 8 do 14 lat. 19 osób w wieku 15 -18 lat. 70 ofiar w wieku od 19 do 30 lat; 132 topielców miało poniżej 50 lat. A tych powyżej 50. było aż 216.

Bez ratowników, bez zastanowienia

Komenda Główna Policji archiwizuje też inne dane: dotyczące rodzaju zbiornika wodnego, w którym doszło do utonięcia. W zeszłym roku - wyjątkowo - najwięcej tragedii (120) było w jeziorach i 119 w rzekach. 82 osoby utonęły w stawach, 39 w zalewach, 21 w morzu.
Jednak gdy spojrzeć w dane za poprzednie lata (sprawdziliśmy statystyki do 2012 r. włącznie) zawsze najwięcej ludzi zabierały rzeki. A przecież miejsc do kąpieli przy rzekach nie ma w Polsce prawie wcale.

Nie powinna więc dziwić analiza oficjalnych przyczyn utonięć. Niemal zawsze jest to albo kąpiel w miejscu niestrzeżonym, albo wręcz w zabronionym. Plus nieostrożność.
No i alkohol. „W 2019 r. 98 osób przed utonięciem spożywało alkohol” - czytamy w policyjnym podsumowaniu za zeszły rok. To i tak poprawa.
Bo w 2018 r. po pijanemu pływało 126 późniejszych ofiar.

Śmierć przychodzi w kilka minut

Śmierć w wodzie jest męczarnią. Ku przestrodze opisywali ją już w GL eksperci ratownictwa. Przypomnijmy, bo może komuś da to do myślenia, zanim wejdzie do wody po kilku piwach. „Człowiek topi się od trzech do sześciu minut. Najpierw przez kilka sekund topielec gwałtownie oddycha i może wciągnąć niewielkie ilości wody do płuc. Tonący stara się nie dopuścić do zachłyśnięcia. Wpada w panikę. Potem zaczyna się okres świadomego oporu. Trwa tak długo, jak długo tonący jest w stanie powstrzymać się przed wciągnięciem wody do płuc. Może to być aż do jednej minuty. Tonący stara się zatrzymać powietrze w płucach. Wykonuje gwałtowne ruchy. Zaczyna intensywniej oddychać i łyka wodę. Zaczyna się trzecia faza, nasilonych oddechów i trwa zazwyczaj około 60 - 90 sekund. Tonący wciąga coraz więcej wody do płuc. Zanika czucie i pobudliwość i trwa to kolejne 60 - 90 sekund. Tonący traci przytomność i przestaje oddychać. To ostatni moment na uratowanie mu życia.
Teraz też zaczyna się faza ostatnia. Trwa około 30-50 sekund. Występuje tu zazwyczaj kilka tzw. końcowych ruchów oddechowych, dziejących się poza świadomością osoby tonącej. Po tym fakcie brak jest już jakichkolwiek zewnętrznych przejawów życia. Zakończeniem tego okresu jest śmierć”.

Reaguj, alarmuj, wezwij pomoc

Jak zachować się, gdy widzimy, że ktoś tonie? O tym też już pisaliśmy w GL. Przede wszystkim: reagujmy! Wezwijmy pomoc sami (numer 112) albo ruszmy tonącemu z ratunkiem, zobowiązując do wezwania pogotowia innych świadków.

Jeżeli osoba wyciągnięta z wody jest nieprzytomna, kładziemy ją na bok i sprawdzamy czy oddycha. Jeśli nie, kładziemy taką osobę na plecach i sprawdzamy, czy w jamie ustnej nie ma obcych ciał. Nie tracimy czasu na próby wylewania wody z płuc!

Zaczynamy od pięciu oddechów ratowniczych. Potem na środku klatki piersiowej przykładamy swoją dłoń, na nią kładziemy drugą i zaczynamy równomiernie i mocno naciskać, w tempie 80 - 100 uciśnięć na minutę. Podczas masażu serca mostek powinien obniżać się 4-5 cm. Po 30 uciśnięciach wykonujemy dwa oddechy. Głowę ratowanej osoby odchylamy do tyłu, zatykamy nos i wdmuchujemy powietrze, tak aby klatka piersiowa się podniosła.
Masaż serca wykonujemy do czasu przyjazdu karetki pogotowia.

Jeżeli mamy kogoś do pomocy, poprośmy o osuszenie niedoszłego topielca i pomoc np. przy wykonywaniu sztucznego oddychania. Jeżeli akcja ratunkowa trwa długo, warto zmieniać się przy wykonywaniu masażu serca. To wbrew pozorom ciężka praca.

Pomoc wpław
Jest najtrudniejszym i najbardziej niebezpiecznym sposobem ratowania tonącego. Dlatego decydując się na nią, trzeba pamiętać o kilku zasadach:
Zapewnij sobie asekurację osób trzecich
Skacz do wody bez ubrania, bo ono krępuje ruchy
Podbiegnij wzdłuż linii brzegu, żeby odległość do przepłynięcia była jak najmniejsza
Utrzymuj kontakt wzrokowy z tonącym
Podpływając do tonącego oceń jego stan. Jeśli jest przytomny, spróbuj nawiązać z nim kontakt. Instruuj, żeby zachowywał się spokojnie, położył płasko w wodzie, naprzemiennie ruszał rękami i nogami. Jeżeli nie reaguje na twoje słowa, miota się w panice, podpłyń do niego od tyłu. Tak będzie bezpieczniej dla ciebie.
Jeśli tonący zacznie walczyć z tobą, odpychaj go rękami, a gdy to nie wystarcza, nogami. Uderzenia nie są skuteczne, ponieważ w takim dramatycznym momencie człowiek zwykle nie czuje bólu.

Ratowanie z brzegu
W sytuacji, gdy tonący walczy o utrzymanie się na powierzchni, rzuć mu koło ratunkowe, kamizelkę, albo jakiś przedmiot którego mógłby się chwycić (wiosło, bosak, lina, gałąź).
Ratowanie z łódki
Płyniesz dużą łodzią? Podpłyń tak, by ratowany mógł chwycić się burty. Jeśli podpływasz kajakiem, musisz wykonać taki manewr, by tonący mógł się złapać dziobu lub rufy. Podpłynięcie burtą kajaka spowoduje wywrotkę.

PRZECZYTAJ:
Tragedia nad jeziorem Marwicko. Utonął mężczyzna. Nie udało się uratować 45-latka

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Co rok tonie w Polsce kilkaset osób. To tak, jakby znikała niewielka wieś - Gazeta Lubuska

Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto