Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co roku dług lokatorów w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej powiększa się o miliony złotych.

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Rekordzista ma 120 tys. zł zaległości. Wychodzi, że nie płacił za mieszkanie przez około dziesięć lat.

- Nie ma co ukrywać, ta kwota jest przerażająca i na pewno w całości nie do odzyskania - mówi Paweł Jakubowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Tej miejskiej placówce lokatorzy zalegają z czynszami już ok. 47 mln zł. To już niemal tyle, ile wynoszą roczne przychody zakładu - 52,3 mln zł.
Co ważne, z roku na rok dług powiększa się o coraz większą kwotę. W 2008 r. z odsetkami wynosił „tylko” 24 mln zł i w stosunku do roku poprzedniego powiększył się o 1,1 mln zł. Dwa lata później dług wynosił już 30,6 mln (wzrost - rok do roku - o 3 mln zł), w 2012 - 34,4 mn zł (wzrost o 3,8 mln zł). Teraz dług powiększył się o grubo ponad 4 mln zł!

Zadłużenie odbija się pośrednio na wszystkich. - Gdyby każdy najemca płacił, miałbym do dyspozycji o kilka milionów złotych więcej i mógłbym zaplanować większą liczbę remontów. Przy planach remontowych muszę jednak uwzględniać rzeczywiste wpływy. Nie możemy więc zrobić wszystkich prac, które byśmy chcieli. Część musimy przełożyć, na przykład o kilka miesięcy - mówi Jakubowski. Jeśli budynek, w którym mieszkają dłużnicy będzie zagrażał bezpieczeństwu, to - owszem - zostanie on naprawiony, ale nie można liczyć na żadne „bonusy”. - Przykładowo, nie odnowimy klatek. Od tego, że na ścianach nie będzie nowej warstwy farby, budynek się przecież nie zawali.
W skład ZGM-u wchodzi około 6 tys. lokali (to mieszkania, ale też np. miejsca prowadzenia działalności gospodarczej). Z czynszów zakład powinien dostać 31,6 mln zł. Najemcy płacą jednak 86,5 proc. tej kwoty.
- Najbardziej uderzają w nas podwyżki mediów. Jeśli ktoś nie płaci czynszu, to my musimy zapłacić wyższą stawkę za wodę - mówi dyrektor ZGM.

Zadłużenie, co oczywiste, uderza też bezpośrednio w tych, którzy nie płacą. - Nie można liczyć, że dług się przedawni - podkreśla Jakubowski. Choć w Polsce nie można nikogo eksmitować na bruk, nie oznacza to, że niepłacący tam się nie znajdzie. Oczywiście nie dzieje się to od razu.

Najpierw ZGM zachęca mieszkańców do uregulowania długu. Gdy to nie skutkuje, sprawa trafia do sądu, a ten wydaje wyrok eksmisyjny. Może się jednak zdarzyć, że ktoś dostanie wyrok bez prawa do lokalu socjalnego. Wówczas do akcji wkracza firma, która dokonuje eksmisji. Przez sześć miesięcy ma ona obowiązek zapewnić takiemu człowiekowi miejsce w lokalu tymczasowym. Gdy pół roku minie, cóż, wówczas nie ma przebacz. W zeszłym roku było 15 takich eksmisji. W tym roku ZGM przewiduje ich dziesięć. Te liczby nie pokazują jednak skali problemu. W zeszłym roku było ok. 800 nowych wyroków eksmisyjnych.

Takich kłopotów można jednak uniknąć. Jak? Możliwości jest kilka. Dług można odpracować, sprzątając tereny należące do ZGM-u (w tempie 10 zł na godzinę, ale jest też warunek m.in. bieżącej płatności czynszu). Zadłużenia można się pozbyć także poprzez zamianę mieszkania na mniejsze. - By dług nie rósł, by nie rosły odsetki, nie można jednak się zamykać w domu i myśleć, że problemu nie ma. My każdemu jesteśmy w stanie pomóc. Możemy rozłożyć dług na raty, odroczyć płatność nawet o 12 miesięcy. Wystarczy tylko, by zadłużony lokator tego chciał - mówi szef ZGM-u.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto