Podcast Miastowy to „internetowe audycje”, które przygotowuje dwóch zawodowych przewodników - Artur Dobiegała z Torunia oraz Paweł Kamiński z Włocławka. Ich zamiłowaniami są: onomastyka (czyli nauka związana z nazwami własnymi), toponomastyka (czyli badanie, skąd pochodzą dane nazwy) oraz hodonomastyka (związana jest z nazwami ulic).
Kto wpadł na Kobylą Górę?
Podcast nagrywany jest już od prawie dziesięciu miesięcy. Do tej pory miał już kilkadziesiąt odcinków. Gorzów stał się bohaterem 44. jego odsłony. Nie bez powodu. Autorzy podcastu chcieli bowiem opowiedzieć o tym, skąd wzięła się nazwa Gorzów i jak to się stało, że miasto nie jest dziś… Kobylą Górą (taka nazwa na określenie miasta pojawiała się na powojennych mapach kolejowych).
- Skąd się wzięła ta Kobyla Góra? Z kapelusza – żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie - ale z kapelusza kapłańskiego, księdza, który był wybitnym intelektualistą – śmieje się A. Dobiegała. - Chodzi o ks. Stanisława Kozierowskiego, człowieka o ogromnym wpływie w poznańskim środowisku intelektualistów, który był twórcą Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Prowadził przez lata badania onomastyczne i skądś tę „kobyłę” wygrzebał. Jednocześnie postanowił przekonać tych, którzy przyjechali do Gorzowa, że trzeba ją umieścić na honorowym miejscu – brzmi opowieść w podcaście.
Pierwszym polskim mieszkańcom nazwa nie przypadła jednak do gustu. Już w 1946 wcześniejszy niemiecki Landsberg (an der Warthe) był Gorzowem. Co ciekawe – i to też można usłyszeć w podcaście – Polacy nazywali Landsberg Gorzowem już w XVIII wieku.
Dziś po Kobylej Góry w Gorzowie została jednak ul. Kobylogórska.
– Przed wojną była to Kuhburgerstrasse, czyli ulica… Krowiogrodzka – mówi A. Dobiegała.
"Estakadę budowały falubazy"
Autorzy podcastu w wielu źródłach związanych z naszym miastem odszukali wiele ciekawych historii dotyczących Gorzowa. Chociażby związanych z budową gorzowskiej estakady kolejowej.
- Zanim ona powstała, kolej przecinała kilka ulic biegnących z miasta nad Wartę. Nawet 30-35 razy trzeba było opuszczać szlabany – opowiada Paweł Kamiński.
- To dawało łącznie około dwóch godzin paraliżu – dodaje A. Dobiegała.
- Dziś miasto stałoby od rana do wieczora – zaważa P. Kamiński.
Dobiegała z Kamińskim odszukali też historię, która dla gorzowian może być wstrząsająca.
- W budowie estakady brali udział zielonogórzanie. Czy wam się to podoba, czy nie, gorzowianie, to falubazy były odpowiedzialne za metaloplastykę – mówi A. Dobiegała. Beuchelt & Co. Fabrik fur Bruckenbau und Eisenkonstruktionen, firma z niemieckiej Zielonej Góry, wówczas Gruenbergu, odpowiadała m.in. za nitowanie estakady. Najdłuższy w Polsce obiekt techniczny stoi do dziś (kilka lat temu przeszedł jednak gruntowny remont).
Jakie inne jeszcze historie odnaleźli autorzy Podcastu Miastowego – posłuchajcie…
Czytaj również:
Takich znalezisk nie spodziewali się archeolodzy! Ziemia przy Szkolnej kryła ślady... plemienia Gotów?!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?