Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy jest rada na dzielnice?

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Czy oprócz radnych zasiadających w magistracie, będziemy mieć reprezentantów także na osiedlu? Zanim urzędnicy zapytają, czy w ogóle chcemy utworzenia rad, wyjaśnią na czym one polegają.

- Jak wiadomo, koszula bliższa ciału, więc rady dzielnic będą sprzyjały realizacji autentycznych potrzeb mieszkańców. Mieszkańcy konkretnego osiedla najlepiej wiedzą, gdzie zrobić parking czy przejście dla pieszych - mówi Marta Bejnar - Bejnarowicz z Ludzi dla Miasta. Jesienią 2014 r. ta grupa ludzi szła do wyborów samorządowych. Jednym z punktów ich programu - ale także programu Jacka Wójcickiego, ich kandydata na prezydenta - było utworzenie rad dzielnic. Dziś Wójcicki rządzi Gorzowem 16. miesiąc, a miasto stawia właśnie pierwsze kroki ku ich utworzeniu.

Czym w ogóle rady dzielnic (zwane też radami osiedli) różnią się od rady miasta? - W radzie miasta zajmujemy się sprawami ogólnomiejskimi i decydujemy np. ile pieniędzy wydać ogólnie na drogi. A rady dzielnic będą mogły wpływać np. na kolejność remontów ulic. Jeśli mieszkańcy Górczyna wiedzą, że najpilniejszy jest remont, dajmy na to, ul. Wróblewskiego, to mogą zdecydować, że to jest inwestycja priorytetowa, a nie budowa placu zabaw. Z pewnością rady dzielnic muszą mieć wpływ na budżet miasta - wyjaśnia radna.

W magistracie o radach mówią oficjalnie: „jednostki pomocnicze”. Jak ostatecznie będą się one nazywały, okaże się za kilka miesięcy. - Na razie przeprowadzamy pierwszy etap związany z jednostkami pomocniczymi. Chcemy wyjaśnić mieszkańcom, czym w ogóle są rady dzielnic czy rady osiedli, jakie niosą korzyści, jakie ryzyko. Dlatego też na marzec i kwiecień zaplanowaliśmy osiem spotkań informacyjnych (patrz: ramka) - mówi Marta Piekarska z urzędu miasta.

Za dwa-trzy miesiące, gdy będzie już po spotkaniach, miasto zamierza zrobić sondaż. - Zapytamy mieszkańców, czy w ogóle chcą rad dzielnic - mówi Piekarska. Ankietę będzie można pobrać ze strony urzędu, być może nawet przyjdzie do naszego domu pocztą. Jeśli mieszkańcy zgodzą się na rady dzielnic, głos będą mieli jeszcze radni miejscy. A to, że radni się zgodzą, nie jest takie oczywiste.

- Jeśli któryś z radnych miejskich nie zna potrzeb mieszkańców, to w następnych wyborach nie powinien być wybrany - mówi Sebastian Pieńkowski z PiS-u, który podchodzi do rad dzielnic sceptycznie. Przeciwko „mnożeniu bytów” opowiedział się w zeszłym tygodniu na łamach „GL” także Jan Kaczanowski, wiceszef rady miasta z klubu radnych Gorzów Plus.
Gdyby jednak radni miejscy zgodzili się na powołanie rad dzielnic, musieliby jeszcze zmienić statut miasta. Urzędnicy mogliby wówczas przejść do m.in. ustalenia zasad działania rad dzielnic i kwestii diet. Wtedy byłby już tylko niewielki krok do powołania samych rad. - Wybory do rad dzielnic czy osiedli mogłyby się odbyć między kwietniem a czerwcem 2017 r. - mówi Piekarska.

- Pomysł z radami dzielnic nie jest zły. Sama bym rozważyła, czy do rady dzielnicy nie wystartować - mówi Urszula Niemirowska z fundacji Pozytywka, która dziś stara się zaktywizować Zakanale. Na rogu ul. Kobylo¬górskiej i Krótkiej tworzy właśnie klub wielopokoleniowy dla mieszkańców tej dzielnicy miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto