Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy MZK musi tracić pasażerów?

Szymon Mikulski, stowarzyszenie „komunikacja.org”
archiwum redakcji
Przyzwyczailiśmy się do tego, że liczba pasażerów gorzowskiej komunikacji miejskiej zmniejsza się z każdym rokiem. Nie jest to jednak trend ogólnopolski – są miasta w kraju, w których przewozy utrzymują się na stałym poziomie albo notują spektakularne wzrosty.

Kilka miesięcy temu portal transport-publiczny.pl sprawdził, jak zmieniała się liczba pasażerów komunikacji w ciągu ostatniej dekady w kilku polskich miastach dużej i średniej wielkości. Pod lupę trafiły: Lublin, Gdynia, Kielce, Toruń, Płock, Opole, Zielona Góra, Elbląg, a także Warszawa. Wyniki okazały się dość zaskakujące.
W większości badanych miast odpływ mieszkańców od komunikacji miał miejsce mniej więcej do roku 2009. Po tym czasie liczba pasażerów ustabilizowała się lub zaczęła wzrastać. W rezultacie w Kielcach, Płocku i Lublinie z transportu publicznego korzystało w 2013 r. więcej osób, niż dekadę wcześniej. Przypadek stolicy Lubelszczyzny jest spektakularny, gdyż przez 5 lat liczba pasażerów zwiększyła się tam o ponad połowę (51,7 proc.)! Jednak i w Płocku w ciągu ostatnich dwóch lat zanotowano wzrost prawie 20-procentowy. Z kolei w Toruniu po dużych spadkach w latach 2004-2009 liczba pasażerów wskazuje niewielką tendencję wzrostową. W Opolu udało się wyhamować negatywny trend i od trzech lat liczba podróżnych pozostaje na stałym poziomie; podobna sytuacja ma miejsce w Zielonej Górze oraz Gdyni.
Co jest receptą na sukces? Nie ma jednej odpowiedzi, w każdym z miast powstrzymanie spadków i przyciągnięcie nowych pasażerów jest wypadkową różnych działań. W Płocku w 2012 r. gruntownie zreorganizowano siatkę połączeń, w Kielcach i Zielonej Górze wprowadzono bilet elektroniczny. Generalnie również niepodnoszenie cen biletów, zwłaszcza okresowych, pomaga utrzymać dotychczasowych klientów komunikacji miejskiej (brak jednak wyraźnej korelacji między podwyżkami cen, a wzmożeniem odpływu podróżnych).
Warszawa jest przypadkiem z zupełnie innej ligi, jednak obserwowany w tym mieście wzrost zainteresowania komunikacją publiczną robi wrażenie. W ciągu 7 lat (od 2006 do 2013 r.) liczba pasażerów w stolicy wzrosła z 880 mln do 1,05 mld rocznie. Jest to głównie zasługa wprowadzenia „Wspólnego biletu”, umożliwiającego przejazd w obrębie aglomeracji wszystkimi środkami transportu: od pociągów regionalnych i metra po tramwaje i autobusy. Co istotne, pasażerów przybyło w każdym podsystemie transportu zbiorowego. Także w przypadku autobusów, których rola teoretycznie zmniejszyła się wraz ze wzrostem znaczenia transportu szynowego.
Jedynym badanym przez ekspertów miastem, w którym występuje permanentna tendencja spadkowa, jest Elbląg. W ciągu 10 lat z usług komunikacji miejskiej zrezygnowało tam aż 33 proc. pasażerów. Co gorsza, w ostatnich latach trend ten jeszcze się pogłębił. Być może jest to związane z prowadzonymi dużymi inwestycjami w zakresie przebudowy torowisk, które poważnie utrudniają poruszanie się po mieście.
A co z Gorzowem? Nie znalazł się w zestawieniu przygotowanym przez transport-publiczny.pl. Jednak 33-procentowy spadek liczby pasażerów w Elblągu w latach 2003-2013 został określony jako „gwałtowny”. W tym samym czasie liczba osób korzystających z gorzowskiej komunikacji miejskiej zmniejszyła się o 39 procent… MZK traci pasażerów w tempie 5 proc. (ok. miliona osób) rocznie. I – podobnie jak w Elblągu – niespecjalnie widać szanse na odwrócenie lub choćby zatrzymanie tego trendu.
Rezygnacja mieszkańców Gorzowa z usług MZK ma jednak swoje konkretne przyczyny. Dotychczas władze miasta koncentrowały się głównie na poprawie warunków dla ruchu samochodowego, zaniedbując równocześnie komunikację zbiorową. W latach 2000-2013 na budowę i modernizację dróg w Gorzowie przeznaczono w sumie ponad 360 mln zł, podczas gdy wartość inwestycji w transport publiczny wyniosła niecałe 46 mln zł. Warto przypomnieć, że jeszcze w 2003 r. więcej mieszkańców korzystało z komunikacji miejskiej (ok. 33 proc. podróży) niż z transportu indywidualnego (26 proc.). Brakowało również starań o zwiększenie atrakcyjności i konkurencyjności transportu publicznego. Można odnieść wrażenie, że zarządzanie komunikacją miejską od lat obejmowało tylko dwa działania: cięcie połączeń i podwyżki cen biletów. Podczas gdy inne miasta w Polsce wykonały duży postęp w dziedzinie rozwiązań taryfowych (bilety czasowe, elektroniczne), informacji pasażerskiej czy integracji z innymi środkami transportu, gorzowska komunikacja miejska pozostała na tym polu gdzieś w latach 90. ubiegłego wieku.
Czy nowe władze Gorzowa zmienią ten stan rzeczy? Odwrócą negatywny trend spadkowy? Namówią mieszkańców do korzystania z autobusów i tramwajów? Potrzeba do tego czegoś więcej, niż sto kilkadziesiąt milionów złotych unijnych środków. Potrzeba do tego chęci i przekonania. Inne miasta w Polsce są dobrym przykładem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto