- Przez wiele lat w różnych miejscach wykorzystywano zdjęcia bez mojej zgody. I w tym przypadku jest podobnie. To przykre - mówi nam Ireneusz Ilnicki. Jest jednym z kilku autorów zdjęć, którzy uwiecznili największą demonstrację polityczną na Ziemi Lubuskiej. Była ona 31 sierpnia 1982 r. Ilnicki miał wtedy 22 lata i z aparatem w dłoni stanął na balkonie na czwartym piętrze bloku, który stoi naprzeciwko gorzowskiej katedry. Podczas wydarzeń 40 lat temu zrobił ponad sto zdjęć. Teraz kilka z nich trafiło na instalację artystyczną, która upamiętnia Gorzowski Sierpień. Powstała ona za pieniądze miasta i Instytutu Pamięci Narodowej. 30 sierpnia, w przeddzień 40. rocznicy demonstracji, instalację odsłonił prezydent Andrzej Duda. Od tego momentu codziennie przy instalacji zatrzymuje się wielu przechodniów. „Stalowe lustra” tak zostały zaprojektowane, że widać na nich zdjęcia pana Ireneusza.
- Nawet sam nie wiem, ile ich tu jest, bo stają się one widoczne w zależności od tego, jak pada światło - mówi Ilnicki. W środę 14 września w obecności naszego dziennikarza doliczył się siedmiu swoich fotografii. Każde jego zdjęcie jest podpisane nazwiskiem. Tyle tylko, że... gorzowianin na wykorzystanie zdjęć nie dał wcale zgody.
- Dałem zgodę Instytutowi Pamięci Narodowej na wykorzystywanie zdjęć, dałem zgodę Poczcie Polskiej, ale z miastem umowy nie podpisałem - mówi I. Ilnicki, pokazując nam stosowne dokumenty. Dodaje, że sprawę ze strony miasta pilotował Dariusz Górny, miejski architekt. - Wysłałem mu zdjęcia mailem, ale to jeszcze nie oznacza, że zgodziłem się na ich wykorzystanie - mówi. Jednym z powodów jest bowiem to, że obok instalacji od jesieni 2015 stoi ławeczka Nelly, która upamiętnia urodzoną w Landsbergu niemiecką pisarkę Christę Wolf. - W NRD ona była TW Margarete. Kto to zatem widział, żeby instalacja była obok miejsca, które upamiętnia system polityczny, z którym walczyli ci, których upamiętnia instalacja?! - mówi I. Ilnicki.
Jak to się stało, że zdjęcia na instalacji wykorzystano bez zgody? - Pan Ilnicki wiedział, do czego chcemy je wykorzystać, wysłał mi zdjęcia, ja z kolei wysłałem do podpisania formularz, że wyraża zgodę. Podpisanego formularza pan Ilnicki nie odesłał, jednak w międzyczasie dowiedziałem się, że IPN ma zgodę na wykorzystanie, co potwierdza pan Ilnicki, a to IPN był ostatecznym realizatorem instalacji - mówi Dariusz Górny, miejski architekt, który gotów jest przeprosić Ilnickiego za zaistniałe, jego zdaniem, nieporozumienie. W umowie jest zapisane, że Ilnicki udziela zgody na wykorzystanie przez IPN zdjęć w celach edukacyjnych i naukowych oraz w materiałach dotyczących stanu wojennego, m.in. w wystawie czy w dodatkach do gazet.
- Oczekuję przeprosin - mówi Ilnicki. - Chcę też, żeby instalacja nie stała obok ławeczki - dodaje. Przyznaje przy tym, że łatwiej przenieść ławeczkę niż instalację.
- Ubolewam, że doszło do niedopatrzenia. Złej woli z naszej strony nie było, o czym świadczy podpisanie zdjęć nazwiskiem - mówi architekt miejski.
- Zależy nam na polubownym załatwieniu tej sprawy - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. Dodaje: - Wyjaśniamy okoliczności tego błędu, jeśli to nasze niedopatrzenie, postaramy się je naprawić. Już się tym zajmują pracownicy urzędu.
Czytaj również:
Instalacja o Gorzowskim Sierpniu '82 już gotowa na odsłonięcie
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?