- Koronawirus szaleje, ludzie mają problemy z pracą, a tu taka podwyżka! To jest najgorszy na nią moment - mówi Anna Łaniewska, którą część gorzowian pewnie doskonale zna, bo jest aktorką Teatru Osterwy.
Pani Anna mieszka w kamienicy przy ul. Teatralnej. Dotychczas jej czynsz za mieszkanie wynosił około 340 zł. Niedawno przyszła jednak podwyżka. - Teraz mam płacić 508 zł. To wzrost aż o 168 zł, prawie o 50 proc. - zwraca uwagę Łaniewska. Dodaje, że oprócz czynszu płaci także za ogrzewanie gazem - 200 zł miesięcznie.
Podwyżka miała być wcześniej
O podwyżce było głośno jeszcze zimą, bo zapowiadano, że wejdzie ona w życie 1 lipca. W marcu przyszła jednak pierwsza fala koronawirusa, a wraz z nią tarcza antykryzysowa, która na pół roku zablokowała możliwość podwyżek. Ostatecznie wyższe stawki czynszu weszły w życie od 1 listopada.
- Skoro wiosną opóźniono podwyżki, bo był lockdown, to teraz, gdy problem z wirusem jest jeszcze większy, też powinno się ją opóźnić. Całkowitego lockdownu jeszcze nie ma, ale przecież i tak wiele firm stoi. Ja sama przez pandemię nie gram teraz w teatrze - uważa Łaniewska. W sprawie podwyżki czynszu ma też inne zastrzeżenia: - ZGM tłumaczył podwyżkę tym, że dotychczasowe stawki były za niskie i trzeba było dopłacać 2 zł do każdego metra kwadratowego. Moje mieszkanie ma 48 mkw., dlaczego więc podwyżka jest prawie o 170, a nie o 100 zł? - pyta gorzowianka. Koniecznością płacenia wyższych stawek jest rozżalona: - Doprosić się, by ZGM zrobił coś w naszej kamienicy, graniczy z cudem. Generalny remont mieszkania zrobiłam za własne pieniądze. Kredyt spłacałam siedem lat, a teraz mam płacić więcej. To przykre - mówi.
Podwyżki nie było od 12 lat
Na podwyżkę narzeka też Agnieszka Krzyżanowska, sąsiadka Łaniewskiej. - U nas czynsz wynosił 506 zł, a teraz 722 zł. ZGM tłumaczy podwyżkę tym, że dawno jej nie było (od 12 lat - dop. red.). Moim zdaniem była, bo jak inaczej nazwać to, co miasto uważało za rewaloryzację stawki związaną z inflacją?! - mówi kobieta. Podobnie jak Łaniewska, uważa: - Najlepiej byłoby, gdyby z tą podwyżką poczekali, ale może chociaż dałoby radę rozłożyć ją na raty, by móc zapłacić te pieniądze, gdy nadejdą lepsze czasy - mówi.
- Ja do tej pory płaciłam 550 zł, a teraz mam do zapłaty około 940 zł. Jestem rencistką, a nam renty nie podnoszą. To nie jest kwota, którą można płacić za mieszkanie. Ja się na nią nie godzę. Ponad 60 mln zł długu w ZGM to nie myśmy zrobili - dodaje Mirosława Bogdanowicz z ul. Armii Polskiej.
ZGM może pomóc
- Rozłożenie należności czynszowych na raty jest możliwe, przy czym okres spłaty nie może być dłuższy niż pięć lat. W tym czasie nie będzie płacić się odsetek. Przy rozkładaniu na raty nie spoglądamy na dochód - mówi Paweł Nowacki, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. W tym roku wydano 191 takich decyzji na kwotę 1,9 mln zł.
Szef ZGM-u przypomina, że mieszkańcy mogą skorzystać z dwóch form pomocy. Pierwsza to obniżka czynszu da najuboższych (nawet do 30 proc.). - Do tej pory rozpatrzyliśmy już 89 wniosków, a około 30 kolejnych czeka na rozpatrzenie - mówi dyr. Nowacki. Druga forma pomocy to dodatki mieszkaniowe. W tym roku wydano już 750 takich decyzji na kwotę 960 tys. zł. Nowacki dodaje też, że stawki w ZGM nawet po podwyżkach i tak są niższe w spółdzielniach. Tłumaczy również, że podwyżka jest wyższa niż o 2 zł/mkw., bo ZGM musi mieć pieniądze nie tylko na bieżące utrzymanie swoich zasobów, ale też na inwestycje.
- By skorzystać z dopłaty, trzeba naprawdę mieć niski dochód, ja się nie niego nie łapię - mówi Krzyżanowska.
- Korzystanie z dopłat jest upokarzające - dodaje Łaniewska.
Czytaj również:
Protest branży gastronomicznej w Gorzowie
WIDEO: Uwaga! TVN: Prawie 15 lat walczą o odzyskanie własnego mieszkania
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?