- Do Santoka jest przysłowiowy rzut kamieniem. Jedzie się tam parę chwil. Czy nie można tam wysłać jednego autobusu, by dowiózł ludzi na pociąg? On spokojnie zdążyłby wrócić i zabrać kolejnych pasażerów – mówi nam Andrzej Jakuba¬szek, nasz Czytelnik. Opisuje sytuację, jaka miała miejsce w piątek przed południem.
- O 9.27 sprzed dworca powinien odjechać autobus komunikacji zastępczej i dowieźć pasażerów do Santoka, gdzie czekał szynobus. Niestety, autobus nie odjechał, bo spóźniał się pociąg z Kostrzyna. Na odjazd czekało wraz ze mną kilkadziesiąt osób, z czego większość miała przesiadkę w Krzyż – opowiada pan Andrzej, mówiąc, że autobus odjechał do Santoka 78 minut po czasie.
Paweł Nijaki, rzecznik lubuskiego oddziału Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze, tłumaczy, że wcześniejsze zawiezienie pasażerów z Gorzowa do Santoka nic by nie dało. Tam bowiem szynobus i tak musiałby czekać na to, aż dojadą pasażerowie, którzy wsiedli do pociągu w Kostrzynie i kolejnych stacjach przed Gorzowem. - Linia Kostrzyn – Gorzów – Krzyż jest traktowana jako jeden ciąg komunikacyjny – tłumaczy P. Nijaki.
- Kolej ostatecznie zachowała się dobrze, bo choć się spóźniliśmy do Krzyża, mogliśmy na tym samym bilecie jechać pociągami wyższych kategorii – mówi pan Andrzej.
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?