Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działkowcy interweniują. Po kilkudziesięciu latach zabrali im wiatę

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
- Teraz na pętli ludzie wyrzucają śmieci. Ktoś wyrzucił tu nawet fotel - mówi Dariusz Kuziemski, prezes rodzinnych ogrodów działkowych Stokrotka.
- Teraz na pętli ludzie wyrzucają śmieci. Ktoś wyrzucił tu nawet fotel - mówi Dariusz Kuziemski, prezes rodzinnych ogrodów działkowych Stokrotka. Jarosław Miłkowski
Przy ul. Drozdowej przez dziesięciolecia stała wiata przystankowa. - Usłyszałem w urzędzie, że stała ona tu... nielegalnie. Rozumie pan to? Bo ja nie... - mówi działkowiec.

- Jeśli będzie trzeba, cały świat poruszę, a do tego, by tu stała wiata, doprowadzę - mówi nam Dariusz Kuziemski. Jest prezesem rodzinnych ogrodów działkowych Stokrotka, które są na gorzowskim Zakanalu.
Działki znajdują się przy ul. Drozdowej, między ogródkami, ale łatwo do nich trafić. Są bowiem tuż przy pętli autobusowej dla linii 107 i 110. Przy tej właśnie pętli przez wiele lat stała wiata.

- Działkowcy to nie są młodzi ludzie. Korzystało więc z niej z kilkadziesiąt osób. Było gdzie usiąść w oczekiwaniu na autobus. Sam wiele razy na niej siadałem, bo choć na działkę jeżdżę samochodem, to raz kiedyś człowiek ma ochotę wypić jakieś piwko i wrócić do domu autobusem. Teraz miasto każe nam w oczekiwaniu na ten autobus stać. Wiatę bowiem zabrało - mówi pan Dariusz. - A skoro teraz zniknęła wiata, to zaraz może i autobusy zabiorą... O to miejsce miasto prawie nie dba. Droga dojazdowa jest dziurawa, a rozkład jazdy na samej pętli wisi niemal na sznurku - dodaje prezes.
Zabraniem wiaty zdziwieni są także w okręgowym zarządzie Polskiego Związku Działkowców.
- Nie można tak zostawić ludzi bez wiaty - mówi nam Kazimierz Dudziński, sekretarz gorzowskiego PZD. Zapowiada, że związek będzie interweniował w urzędzie miasta.

Co ciekawe, przy ogródkach zniknęła tylko jedna z wiat. Dwie pozostałe pomiędzy ul. Kasprzaka a pętlą (w tym stara wiata przy węźle z drogą ekspresową S3) stoją jak stały. A po ich wyglądzie widać, że też zostały postawione dziesiątki lat temu.
- W sprawie wiaty byłem już w urzędzie. Usłyszałem, że została usunięta, bo stała tu... nielegalnie. Rozumie pan to? Bo ja nie...! W urzędzie usłyszałem, że wiata stała na prywatnym terenie, więc teraz to my, działkowcy, sami możemy sobie taką wiatę postawić. Za 15 tysięcy! - mówi pan Dariusz.

Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta: - Rzeczywiście, cały ten teren, na którym znajdują się ogródki, nie jest własnością miasta. Wiatę usunęliśmy jednak ze względów bezpieczeństwa, bo była już w takim stanie, że zagrażała pasażerom.
Wiata została postawiona kilka dziesiątek lat temu. Rzecznik miasta tłumaczy też, że od tego czasu zmieniło się prawo. - Nie pozwala ono gminie inwestować na nieruchomości, która nie należy do niej. To sprawia, że w miejsce tej starej wiaty nie możemy sami postawić nowej - mówi Ciepiela.

Urzędnicy nie chcą jednak zostawić działkowców z problemem.
- Będziemy chcieli wspólnie z nimi znaleźć takie rozwiązanie, które z jednej strony pozwoli nam nie złamać prawa, a z drugiej będzie satysfakcjonujące dla działkowców. Inicjatywa musi być jednak po stronie władz ogrodów - mówi rzecznik.
Jak na razie miejsce, w którym do niedawna stała wiata, staje się dzikim śmietniskiem. „Na szczęście” niektórzy wyrzucają tu także fotele. Działkowcy, którym zdrowie nie pozwala dłużej wystać w oczekiwaniu na autobus, decydują się skorzystać z wyrzuconych mebli.

Czytaj również:
Kto chce pokochać działkę? Ogródek odwzajemni uczucie

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto