Gorzów. Będzie nowy port nad Wartą? Tego chcą wodniacy!

- Jeśli uda się to miejsce zagospodarować, będzie ono atutem Gorzowa. Chcemy, by w tym porcie spotkała się nauka, biznes i interesy miasta - mówi dr inż. Piotr Gutowski, na co dzień pracujący w instytucie zarządzanie Uniwersytetu Szczecińskiego. Podczas konferencji „Gorzowskie Spotkania Rzeczne”, która odbywała się w Akademii im. Jakuba z Paradyża, przedstawiał on pomysł na ponowne zagospodarowanie portu turystycznego w Gorzowie.

Port turystyczny powstał w Gorzowie pod koniec XX wieku, gdy budowany był most Lubuski. Wykorzystano do tego tzw. starorzecze, które - jeśli spojrzymy na dzisiejszą infrastrukturę miasta - łączy się z Wartą tuż pod mostem Lubuskim i w okolicy nowej ścieżki spacerowej wzdłuż rzeki. Dojść do niego można m.in. od ul. Szpitalnej.

- To było wspaniale zrobione, umocniona została linia brzegowa, wszystko zostało wyłożone kostką - wspomina Czesław Szarek, kapitan żeglugi śródlądowej. Miejsce praktycznie jednak nie zostało wykorzystane. Dziś już zwyczajnie zarosło i wydaje się zapomniane. Pamiętają o nim amatorzy mocnych trunków spożywanych pod chmurką. Na polnej drodze biegnącej wzdłuż starorzecza pełno jest bowiem butelek po alkoholu.

Niedawno radny Piotr Wilczewski proponował przedłużyć tu ścieżkę wzdłuż Warty. Miasto odpowiedziało, że to niemożliwe, bo planuje w okolicy zrobić port multimodalny.

- Ten port turystyczny wymaga trochę pracy. Tu nie ma drogi dojazdowej. Trzeba będzie wynegocjować zrobienie wjazdu, ale lokalizacja jest świetna - mówi dr inż. P. Gutowski. Dodaje, że znajdujący się od drugiej strony warty port remontowy (obrazowo: jest między rzeką a Kanałem Ulgi) coraz bardziej się zapełnia.

- Kilka razy pływałem tam w sezonie i widziałem jak z kilkanaście razy przypływała jakaś jednostka, której załoga pytała, czy jest w nim miejsce dla gości - dodaje naukowiec.

- Do portu remontowego przypływają statki i szukają miejsca, żeby zacumować. Wodniacy chcieliby, żeby był dostęp do infrastruktury, ale w porcie remontowym nie ma na to miejsca - mówi dr Ewelina Gutowska z wydziału ekonomicznego Akademii im. Jakuba z Paradyża.

- Jeśli idea wykorzystania rzeki do celów turystycznych będzie się rozszerzać, to taki port turystyczny będzie w Gorzowie potrzebny - mówi mąż pani doktor.

Kiedy port turystyczny mógłby wrócić do życia, a właściwie zacząć funkcjonować na dobre?
- Nie mówię, że to można zrobić od razu. Będziemy się starać i do tego dążyć. To jest na razie idea, która trzeba wyszeptać - mówi dr inż. P. Gutowski.

- To trzeba wykrzyczeć - uważa z kolei Alicja Burdzińska, gorzowska radna, która brała udział w konferencji.
- Czy po tylu latach marnotrawstwa ja mam szeptać? - pyta kpt Szarek. - Też będę krzyczał. Tu wykorzystano także moje podatki. W tym zarastającym miejscu Gorzów powinien mieć swoją marinę - przekonuje kapitan.

Nowoczesną marinę ma już m.in. podgorzowski Santok. W ostatni poniedziałek minęły dwa lata od jej otwarcia. W Gorzowie jest już jedna marina. Znajduje się ona na wysokości osiedla Słonecznego. Zbudowała ją firma Sanitar. Obiekt został otwarty w grudniu 2013.
Piętnaście lat temu marinę w porcie remontowym chciało zrobić miasto. Choć mówiono, że sięgająca swoją historią 1886 r. stocznia to perełka, którą w końcu trzeba wykorzystać, skończyło się jedynie zapowiedziach.

Czytaj również:
Takiej Kłodawki już nie zobaczysz, czyli gorzowska „najdłuższa rzeka świata” na starych zdjęciach Kurta Mazura