Schody Donikąd to jeden z symboli Gorzowa. W tym roku mija 50 lat od ich zbudowania oraz 20 lat od ich... zamknięcia. W mieście od wielu lat regularnie toczy się dyskusja na temat ich przyszłości. Część mieszkańców chce pozostawienia Schodów i ich remontem. Inni uważają, że Schody to szkaradztwo, które jak najszybciej powinno się wyburzyć.
Miasto - jak w lutym przyznał nam prezydent Jacek Wójcicki - jest pośrodku, bo nie chce wydawać co najmniej kilkunastu milionów złotych na zrobienie Schodów w połączeniu z jakąś restauracją. Tym bardziej, że lokalni restauratorzy nie są zainteresowani prowadzeniem tu gastronomii.
Na teren Schodów Donikąd urzędnicy mają więc inny pomysł. Istniejące Schody miałyby pójść do wyburzenia, ale pod warunkiem, że znajdzie się chętny, który zagospodaruje działkę, na której one stoją a także - i jest to warunek kluczowy - zachowa funkcję wejścia do parku Siemiradzkiego. W praktyce oznacza to więc zbudowanie nowych, choć nie tak monumentalnych jak obecne, schodów, które np. pomiędzy zbudowanymi obiektami łączyłyby okolice amfiteatru z ul. Drzymały.
To rozwiązanie miasto chce wdrożyć w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, czyli udział w inwestycji miałoby i miasto, i prywatny inwestor, a obie strony dogadałyby się, na jakich zasadach chcą współpracować. W przypadku działki ze Schodami Donikąd w grę wchodzi rozwiązanie na 15-20 lat.
Atrakcja dla turystów?
Co mogłoby powstać w miejscu Schodów Donikąd? Co do konkretów - to w dużej mierze zależy od inwencji inwestora. Na razie miasto robi test rynku, czyli sprawdza, czy w ogóle biznes jest takim rozwiązaniem zainteresowany. Urzędnicy skierowali więc pytania do potencjalnych inwestorów.
- Wizją miasta w zakresie tego punktu Gorzowa jest zagospodarowanie terenów publicznych, które zaspokajałyby nie tylko potrzeby jego mieszkańców, lecz także aby przyciągało mieszkańców gmin ościennych oraz odwiedzających nasz region turystów - piszą w dokumencie skierowanym do potencjalnych inwestorów. - Planowane przedsięwzięcie w części publicznej służyć będzie przede wszystkim funkcjom rekreacyjnym, natomiast w części komercyjnej przewidziano funkcje mieszkaniowo-usługowe z wyłączeniem usług - czytamy dalej.
Żłobek w pakiecie?
Miasto oferuje inwestorom dwa warianty. W każdym z nich jest też zaniedbane zejście od strony amfiteatru w stronę ul. Łokietka, nie tylko Schody Donikąd (patrz poniżej).
Urzędnicy zakładają, że w ich miejscu miałoby być szerokie na 24 metry wejście do parku, a nowe budynki miały powstać po obu bokach tego wejścia. Po lewej stronie jeden z nich przylegałby do już istniejącej kamienicy, a po prawej - stanął mniej więcej w miejscu dzisiejszego klepiska. Oba budynki nie mogłyby być wyższe niż 16 metrów.
Co ważne, niemal na szczycie wzniesienia mógłby powstać pawilon o powierzchni 200 mkw. z panoramicznym widokiem na miasto. Nie mógłby on jednak ingerować w przebudowaną strukturę parku.
Dla potencjalnych inwestorów miasto ma jeszcze drugi wariant. Zakłada on, że oprócz zagospodarowania terenu dzisiejszych Schodów będzie można wybudować placówkę opiekuńczo-wychowawczą, np. niepubliczny żłobek. Miałby on stanąć naprzeciwko zabytkowego budynku banku przy ul. Walczaka - w miejscu, gdzie dziś jest trawnik (patrz zdjęcie poniżej). Jest też opcja, by żłobek dobudować do pobliskiego Przedszkola Miejskiego nr 33.
Według szacunku urzędników, w pierwszym wariancie inwestor musiałby wyłożyć około 9 mln zł, a w drugim - 150 mln zł.
Test rynku będzie przeprowadzany do 30 czerwca. Gdyby okaże się, że będzie zainteresowanie biznesu inwestowaniem w teren Schodów Donikąd, cała inwestycja powinna powstać w 36 miesięcy, czyli trzy lata.
Czytaj również:
Urocze brzydale spotkają się w Kłodawie. Odbędzie się tam I Zlot Buldogów Francuskich
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?