Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorzów: uczciwi ludzie nie muszą się już bać komornika za niezapłaconą „karę”

Tomasz Rusek
Tomasz Gierczak: - Cieszę się z takiego zakończenia sprawy. Żałuję tylko, że wiele osób straciło wcześniej pieniądze
Tomasz Gierczak: - Cieszę się z takiego zakończenia sprawy. Żałuję tylko, że wiele osób straciło wcześniej pieniądze Tomasz Rusek
Nawet tysiące Lubuszan mogły się skusić na umowę z telekomunikacyjną firmą - krzakiem. Setki z nich ścigał potem komornik. Mamy dobre wieści: postępowania będą umorzone. - To dowód, że warto walczyć do końca - mówi Tomasz Gierczak.

T. Gierczak to rzecznik konsumentów. Urzęduje w biurze przy ul Łokietka. Od lat pomaga gorzowianom w sporach z wielkimi i mniejszymi firmami czy przedsiębiorcami. W tej sprawie było podobnie. Wyróżniało ją jedno: o wsparcie i poradę zwróciły się do T. Gierczaka setki ludzi (w sumie ponad 300)! - Jednak jestem pewny, że sprawa ma większy zasięg. Podejrzewam, że tutaj mogło chodzić nawet o tysiące ludzi w całym regionie i kraju - mówi GL T. Gierczak.

Niektórzy płacili, żeby tylko mieć święty spokój

Za każdym razem mechanizm procederu był podobny: najpierw w mieszkaniu zjawiał się przedstawiciel firmy telefonicznej. Jej nazwa była bardzo podobna do dawnej Telekomunikacji Polskiej. To budziło zaufanie zwłaszcza starszych osób. Akwizytor oferował złote góry, tanie połączenia i lepsze warunki. A gdy wydębił podpis pod umową, znikał. Nie zostawiając nawet kopii umowy czy danych adresowych „przedsiębiorstwa”.

Gdy ludzie zaczynali rozumieć, że dali się naciągnąć i że taniej nie będzie, nie mieli nawet jak rozwiązywać umów (bo nie wiedzieli gdzie wysyłać odstąpienia). A nawet gdy im się to udało, firma odmawiała i zaczynał się drugi - też podobny we wszystkich przypadkach - etap: zastraszania.

Do wszystkich przychodziły pisma, udające sądowe dokumenty, w których straszono ich komornikiem, zajęciem emerytur, rent, a nawet licytacją mieszkania! Wszyscy od rzecznika Gierczaka słyszeli jednak to samo: - Nie płaćcie!
Część ludzi jednak (nie ma danych ile osób) dla świętego spokoju wpłacała nawet po 1 tys. zł, byle zakończyć sprawę. I na to zapewne od początku liczyła firma telekomunikacyjna.

Firma windykacyjna wezwała komorników

Ci, którzy posłuchali T. Gierczaka i nie zapłacili ani grosza, niedługo znowu bali się o swoje konta i majątki... Stało się tak, bo firma telekomunikacyjna sprzedała ich „dług” wrocławskiej firmie windykacyjnej One Debt Partners, a ta postarała się o prawdziwe sądowe wezwania do zapłaty. Ludzie znowu dostali więc pisma - tym razem już faktycznie z sądów. A później na dokładkę do pracy ruszyli komornicy!

Tutaj rzecznik Gierczak już nie mógł działać, jednak do akcji włączył się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I to konkretnie. Najpierw nieuczciwą firmę ukarał niemal dwumilionową grzywną. Dodatkowo szef UOKiK-u nakazał firmie One Debt Partners wycofać z sądów wszystkie powództwa w sprawach długów. Słusznie uznając, że „nie powinna windykować długów, które powstały w wyniku bezprawnych działań” firmy telekomunikacyjnej.

Ale to ciągle nie koniec. - Spółka windykacyjna, która kupiła „długi” m.in. gorzowian, musi wystąpić do komorników o umorzenie wszystkich postępowań egzekucyjnych. I dzieje się to właśnie teraz - mówi GL rzecznik T. Gierczak. Zaznacza, że nie wie, ile z 300 osób, którym udzielał porady w tej sprawie, może mieć na karku komornika. Albo ile osób zmaga się za „zadłużeniem” z tego powodu i nigdy nie byli ze sprawą u niego. - Jednak chcę im przekazać, że nie muszą już żyć w stresie. Komornik nic im nie zabierze - zapewnia T. Gierczak.

Tomasz Gierczak: zasady bezpieczeństwa podczas brania pożyczki

Uważaj, co podpisujesz. Nie bój się prosić o pomoc

Udało nam się dotrzeć do jednej z gorzowianek, która dwa lata temu podpisała umowę z opisywaną tu firmą, która potem ścigała ją za rzekome należności. - Dopiero synowi pokazałam, co podpisałam. I wtedy okazało się, że mam płacić karę umowną. Zapłaciłam prawie 1,1 tys. zł. Miałam odłożone pieniądze na remont kuchni, z tej kupki wzięłam. Wystraszyłam się... Wolałam uniknąć chodzenia po sądach, zeznawania. Sądziłam, że tak to będzie wyglądało - opowiada dziś kobieta. I przyznaje, że nie sądziła, że kiedykolwiek ktoś odpowie „za te całe naciąganie”. - Kara 2 mln zł jest wysoka. Ale i tak nie wiemy, ile ta firma zarobiła na takich jak ja - dodaje.

Rzecznik T. Gierczak podkreśla, że obecnie spraw związanych z naciąganiem ludzi na usługi komunikacyjne jest niewiele. Za to pojawiają się akwizytorzy różnych firm energetycznych. - Zanim cokolwiek podpiszemy, upewnijmy się, z kim mamy do czynienia. Jeśli sprzedawca nie chce dać nam druku do sprawdzenia, podziękujmy i zamknijmy drzwi. Poważne firmy nie boją się weryfikacji swoich umów i warunków. Nie wstydźmy się też pytać bliskich czy fachowców. Prośmy o pomoc, gdy nie rozumiemy jakiegoś zapisu. To żaden wstyd - mówi T. Gierczak.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gorzów: uczciwi ludzie nie muszą się już bać komornika za niezapłaconą „karę” - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto