GORZÓW WLKP. Zakaz sprzedaży alkoholu już wszedł w życie. Jak wygląda w praktyce?

Nocna prohibicja w Gorzowie

- No nie… ja nie mogę… - mówił, przeklinając dodatkowo pod nosem jeden z mężczyzn, którego widzieliśmy wczoraj na stacji paliw na gorzowskim Górczynie.

- Dobra, pójdziemy do knajpy – mówił z kolei inny.

- Ja kupiłem jedynie red bulla. Chciałem kupić piwo, ale lodówka z alkoholem była zamknięta, a pani za ladą mówiła mi, że nie może mi sprzedać ani jednej puszki – opowiadał naszemu reporterowi pan Przemek po wyjściu ze stacji.

Na jednej ze stacji paliw przy ul. Walczaka nasz dziennikarz próbował kupić alkohol. Namawiał sprzedawcę kilka razy. I nic. Ekspedient powiedział po kilku namowach: - No, nie sprzedam panu i koniec. Nocna prohibicja i koniec. Takie przepisy wprowadzili.

Nasz reporter wybrał się też do jednego ze sklepów „specjalizujących się” w sprzedaży alkoholu na Górczynie. W piątki i soboty był on otwarty do północy. W piątek 20 grudnia o 23.15 był już zamknięty na cztery spusty.

Alkohol kupisz tylko w pubach, lokalach i restauracjach

Tak wyglądały pierwsze godziny obowiązywania w Gorzowie zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach paliw. Obowiązuje on od 23.00 do 6.00. W tych godzinach alkohol można kupić jedynie w pubach, lokalach i restauracjach. Co jednak istotne – jest on do spożycia na miejscu, nie można kupić alkoholu „na wynos”.

Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu radni uchwalili pod koniec listopada. W uchwale był zapis, że wejdzie on w życie 14 dni od opublikowania w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubuskiego. Ustawa została opublikowana 6 grudnia, a to oznaczało, że zakaz zaczął obowiązywać z piątku 20 grudnia na sobotę 21 grudnia.

Za złamanie zakazu sprzedaży grozi utrata koncesji na sprzedaż alkoholu, a o nową będzie można się starać dopiero po trzech latach. Gdyby na sprzedaży alkoholu złapany został taksówkarz, grozić mu będzie utrata koncesji na taksówkę.

Czytaj również:
GORZÓW WLKP. W mieście wchodzi zakaz sprzedaży alkoholu nocą. Obowiązuje sklepy i stacje benzynowe