Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak jeździ się komunikacją miejską po Gorzowie?

Redakcja
Jarosław Miłkowski
- Trzeba zmienić system komunikacji miejskiej - pisze do prezydenta radna Marta Bejnar-Bajnaro-wicz. A mieszkańcy i ją, i naszą redakcję wprost zalewają przykładami, które trzeba zmienić, by lepiej się nam jeździło autobusami i tramwajami.

- Konieczny i obowiązkowy jest bezpośredni dojazd z Piasków w inne części miasta. Generalnie, żeby dojechać gdzieś z tego osiedla, trzeba się wiecznie przesiadać – pisze nam Czytelniczka Adriana z Piasków. Aktualnie z jej osiedla kursuje tylko jeden autobus – T2, którym dojedzie się do centrum miasta.

- Z każdego osiedla powinno być połączenie autobusowe do szpitala. Wystarczyłby jeden kurs na godzinę. To ułatwiłoby dostęp do lekarza – pisze z kolei Marlena. Dziś na ul. Dekerta można dojechać z Zakanala i Zawarcia oraz z os. Staszica, Dolinek i Górczyna. W drodze do szpitala z autobusu do autobusu przesiadać muszą się mieszkańcy Wieprzyc, os. Słonecznego czy Janic.

Na Słowiankę nie dojedziesz
- Przy basenie Słowianki powinien być przystanek autobusowy. Powinny tam dojeżdżać autobusy z większości osiedli – proponuje z kolei Joanna.

Teraz, kto chce dojechać na Słowiankę, musi podjechać na ul. Fredry, Żwirową czy Roosevelta i – jak w tym ostatnim przypadku – przejść dobrych kilkaset metrów. Gdy – najwcześniej za trzy lata – powstanie przy Słowiance hala sportowa, a nie będą do niej dojeżdżać autobusy, spacer będzie jeszcze dłuższy.

Kolejna Czytelniczka, Monika, zmieniłaby siatkę autobusów obsługujących Zakanale. – Są trzy autobusy, wszystkie jadą niemal o jednej godzinie, a później przez pół godziny nie jedzie żaden. Linia 103 w weekendy jest wiecznie przeładowana.

To tylko kilka z prawie stu głosów, jakie w mijającym tygodniu zebraliśmy w sprawie gorzowskiej komunikacji miejskiej. O zgłoszenia Czytelników poprosiliśmy w ślad za interpelacją Marty Bejnar-Bejnarowicz, radnej Kocham Gorzów. Właśnie napisała ona do prezydenta Jacka Wójcickiego: - Zgłaszam konieczność rewizji systemu komunikacji miejskiej w Gorzowie.

- Teraz mimochodem stosujemy zasadę ograniczania popytu, czyli układamy siatkę połączeń i tak często ją modyfikujemy, że staje się ona niepotrzebna i niewiarygodna. Oznacza to, że połączenia nie tylko uniemożliwiają dojechania do celu bez zbędnych komplikacji, ale także uniemożliwiają w oparciu o nią budowanie scenariuszy życia codziennego – mówi liderka ruchów miejskich.
Bejnar-Bejnarowicz jest bardzo aktywną radną – i w internecie, i w rzeczywistości – więc w ostatnim czasie zebrała od mieszkańców wiele przykładów na to, że siatka komunikacji miejskiej nie jest przyjazna mieszkańcom. Przykłady?

- „Autobusotramwaj” T4, który w czasie zamknięcia Kostrzyńskiej obsługiwał Wieprzyce i strefę przemysłową bez konieczności przesiadek, umożliwiał też mieszkańcom Małyszyna dojazd do centrum bez zbędnych komplikacji. Wielu mieszkańców chciało utrzymania tej linii, a ona została zlikwidowana – podaje pierwszy z brzegu przykład Bejnar-Bejnarowicz. Są też kolejne: - Brakuje bezpośredniego połączenia osiedla Górczyn z Piaskami – mówi radna. Kilka lat temu namówiła miasto, by uruchomiło linię 128 między tymi osiedlami. Miasto szybko jednak z niej zrezygnowało, bo autobusem jeździło niewiele osób. – Godziny kursowania autobusu nie były zgrane z godzinami lekcji w liceum przy Puszkina czy w Budowlance – mówiła tuż po likwidacji linii Marta Bejnar-Bejnarowicz.

Elementy siatki połączeń wymagające poprawki widzą też na co dzień nasi dziennikarze. Jednym z bardziej kuriozalnych przykładów jest linia 132, która jeździ na trasie Górczyn – cmentarz przy ul. Żwirowej. Codziennie ma ona tylko trzy kursy w każdą ze stron. Ludzi jednak jeździ nią niewielu. O ile bowiem autobus dowiezie z Górczyna na nekropolię, o tyle w drodze powrotnej do domu trzeba się przesiadać. Bierze się to stąd, że autobusy odjeżdżają z Manhattanu – weźmy do analizy niedzielę – o 10.02, 12.54 i 17.00, a sprzed cmentarza w stronę Górczyna odjeżdżają o… 9.35, 12.30 i 16.30. Taki rozkład powoduje, że o 9.35 z cmentarza nikt prawie nie jedzie (no bo przecież nie było bezpośredniego połączenia z Górczyna), a o 17.00 nikt do autobusu prawie nie wsiada, bo nie będzie miał jak – bez przesiadki – wrócić.

Radna Bejnarowicz zwraca urzędnikom uwagę, by zajęli się nie tylko samym rozkładem, ale też odległością między przystankami.
- Przystanki są od siebie zbyt oddalone, aby mogły stanowić dobrą bazę do skorzystania z komunikacji dla osób starszych. Weźmy choćby odcinek między hotelem Gorzów a kościołem przy Czereśniowej. Przystanki dzieli 800 metrów. Dla kogoś, kto ma dojść na któryś z przystanków z „Sadów”, do pokonania na pieszo robi się już kilometr. Dla osób starszych to jest już odległość wykluczająca z samodzielnego życia. Bez samochodu nie są w stanie dojechać do urzędów czy lekarza – mówi radna.

Kolejna rzecz do zmiany? – Mieszkańcy zgłaszali mi także nieczytelność nazw przystanków. Przykład dotyczy choćby ul. Kosynierów Gdyńskich. Żaden z przystanków nie ma tej ulicy w nazwie. Jest przystanek „Sienkiewicza”, „Mickiewicza”, a powinno być „Kosynierów – Miciewicza” i „Kosynierów – Matejki”. Chodzi o takie nazewnictwo, aby osoby, które nie znają Gorzowa na tyle, żeby się orientować w kolejnych ulicach równoległych, wiedziały, gdzie się znajdują” – wylicza radna. Dodaje przy okazji, że w ciągu dziesięciu ostatnich lat 8 proc. mieszkańców „przesiadło się” z komunikacji miejskiej do samochodów. – To przekłada się na czas spędzony w korkach. Korzystając z własnych samochodów, a nie z komunikacji miejskiej, sami te korki tworzymy. Przesiadając się z auta na autobus, oszczędzamy pieniądze i zmniejszamy ruch uliczny. Do tego jednak jest potrzebna sprawna i efektywna komunikacja miejska – mówi Bejnar-Bejnarowicz.

Kiedy przyjdą zmiany?
- O tym, by zmienić system poruszania się po mieście – i nie chodzi tylko o komunikację miejską – myślimy już od dawna. Z wdrożeniem tego czekamy jednak na zakończenie wszystkich remontów ulic – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. – Pod uwagę chcemy wziąć nie tylko rozkład autobusów i tramwajów czy nowe rozmieszczenie przystanków, ale też kwestie związane ze ścieżkami rowerowymi czy też połączenia ścieżek z kursowaniem autobusów. Oczywiście będziemy też brać pod uwagę kwestie parkingów. Chodzi o to, by zbudować spójny system i stworzyć miejsca, gdzie będzie można przesiąść się z samochodu czy roweru na autobus – dodaje rzecznik miasta.

- Jesteśmy jeszcze przed przebudową ulic: Chrobrego i Mieszka I, a te prace mają potrwać 18 miesięcy. Czyli zajmiecie się tym dopiero pod koniec przyszłego roku? – pytamy.

- Już w tym roku zamierzamy wybrać firmę, która zaproponuje rozwiązania mające połączyć oczekiwania mieszkańców i nasze możliwości. Cel z mieszkańcami mamy taki sam: też chcemy sprawnej komunikacji w mieście – mówi Ciepiela.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak jeździ się komunikacją miejską po Gorzowie? - Plus Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto