- Takiego rozwiązania nikt jeszcze nie praktykował. Tak przecież nie da się prowadzić lekcji - mówili jeszcze w czwartek 11 marca niektórzy nauczyciele. Tego dnia minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że od poniedziałku całe województwo Lubuskie będzie objęte jeszcze większymi obostrzeniami niż do tej pory. A jedną ze zmian jest wprowadzenie nauczania hybrydowego.
Na czym polega nauczanie hybrydowe? Spośród uczniów, którzy są w szkole, połowa uczniów ma uczyć się w gabinetach lekcyjnych, a połowa przed monitorem komputera. Chodzi o to, by w ten sposób rozrzedzić zagęszczenie uczniów w klasach. Dodajmy: dziś do budynków szkół chodzą tylko klasy I-III podstawówek.
Nauczanie hybrydowe. Trzeba dzielić klasy?
- Gdyby jeszcze miało to wyglądać tak, że klasa jednego nauczyciela jest w szkole, a klasa drugiego - w swoich domach, to tak jeszcze można uczyć. Nam jednak się proponuje podział klas na pół. I jedna połowa ma być w szkole, a druga - w domach. A tak się nie da! Nie da się jednocześnie prowadzić zajęć z dziećmi w gabinecie i z dziećmi przez komputerami. W wydziale edukacji chyba ktoś źle zrozumiał, na czym polega nauczanie hybrydowe - zaalarmowali nas nauczyciele. Jak ustaliliśmy, podział poszczególnych klas na połowę miał być zastosowany w co najmniej kilku szkołach w mieście.
To decyzja dyrektorów
- Wydział edukacji nie narzuca, jak mają zostać podzieleni uczniowie. To jest decyzja każdego z dyrektorów - mówił nam w piątkowe południe Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. - Miejmy świadomość, że na te decyzje wpływ mają uwarunkowania poszczególnych placówek - dodaje rzecznik. Tłumaczy, że nie we wszystkich placówkach wszyscy nauczyciele zdrowi.
Jak ustaliliśmy w środowisku nauczycielskim, część nauczycieli musiała odchorować... szczepienia po podaniu im szczepionki AstraZeneca.
ZNP: Rozporządzenie mogło być wcześniej
- Projekt rozporządzenia o nauczani hybrydowym pojawił się dopiero w piątek o 10.30. Jest napisany ogólnie. Mówi, żeby ograniczyć liczbę uczniów w szkołach o 50 proc. A przecież każda szkoła podstawowa jest inna. SP 20 czy SP 21 są na tyle duże, że klasy można porozmieszczać tak, że one nawet nie będą miały ze sobą kontaktu - mówi Barbara Zajbert, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Gorzowie. Gdy rozmawialiśmy z nią w piątkowe południe, informowała nas, że dyrektorzy szkół, którzy planowali podzielenie klas na części: „szkolną” i „domową” już się z tego pomysłu wycofują.
- Taka forma nauczania byłaby też obciążeniem dla rodziców. Bo zamysł był, żeby jednego dnia dziecko było w szkole, a drugiego w domu. A przy takim rozwiązaniu jak rodzice mieliby zaplanować swoją pracę?! - mówi B. Zajbert.
- W tej chwili wydział edukacji przygotowuje się, żeby proces wdrożenia nauki hybrydowej jak najlepiej przygotować wydział edukacji. Weryfikuje też proponowane przez dyrektorów rozwiązania. Jeśli będą one niepraktyczne czy niezgodne z zaleceniami, będą one modyfikowane. - mówi rzecznik miasta. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem będzie to, że część klas będzie przez jeden tydzień uczyła się w szkole, a przez drugi w domach.
Barbara Zajbert na tym, że rozporządzenie wprowadzane jest na ostatnią chwilę, nie zostawia suchej nitki: - Na litość Boską! Przecież można było to rozporządzenie napisać i opublikować wcześniej!
Czytaj również:
Jak lubuskie szpitale radzą sobie z koronawirusem?
WIDEO: Lockdown w Lubuskiem. Nowe obostrzenia od 15 marca
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?