Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest plan na budowę nowego schroniska dla psów w Chróściku. Czy lepszego? Zdania są podzielone.

Tomasz Rusek
Sara Nizioł od wielu lat jest wolontariuszką obecnego schroniska. Obwawia się, że do Chróścika trudno będzie się dostać.
Sara Nizioł od wielu lat jest wolontariuszką obecnego schroniska. Obwawia się, że do Chróścika trudno będzie się dostać. archiwum Sary Nizioł
Dziś schronisko mieści się przy ul. Fabrycznej. Dojechać tam ciężko, choć droga jest. Można też się przejść (od końca ul. Fabrycznej to kilkunastominutowy spacer). Schronisko ma 150 miejsc. Teraz mieszka tu jednak tylko 110 psów. - To rekordowo dobry czas. Nie pamiętam podobnego - mówi kierownik Krzysztof Skrzypnik.

Idealnie tutaj nie jest. Przydałyby się remonty, a sam teren jest nieciekawie położony - gdy Warta jest wysoka, zdarzają się podtopienia. Jednak placówka nikomu nie wadzi (nie ma w zasadzie sąsiedztwa), a przez lata dorobiła się zgranego grona wolontariuszy. Wśród nich jest choćby Sara Nizioł.

- Lubię tu być. Lubię pomagać, opiekować, czuć się tym psiakom potrzebna. Szczerze? Wolałabym, żeby „schron” był tu, gdzie jest i funkcjonował jak funkcjonuje - mówiła nam wczoraj młoda gorzowianka. Ale prawda jest taka, że miasto i okoliczne gminy od lat zastanawiały się, czy i gdzie zbudować nowe schronisko, od podstaw. Większe, bardziej pojemne, z boksami dla kotów. Takie, które dałoby radę działać nie tylko na rzecz samego Gorzowa, ale też właśnie gmin skupionych w związku MG 6 (Kłodawa, Deszczno, Lubiszyn, Santok, Bogdaniec), a może i tych dalszych, które nie mają swojego schroniska, a bezpańskie psy - niestety - już tak. Jeszcze trzy lata temu urzędnicy skłaniali się ku lokalizacji gdzieś przy ul. Bierzarina i Łukasińskiego.

Teraz jest jednak nowy pomysł. - Zaproponowaliśmy budowę schroniska na naszej działce w Chróściku. Koło naszego zakładu, blisko lasu, ponad kilometr od najbliższych domów - powiedział nam wczoraj Marek Wróblewski, szef Zakładu Utylizacji Odpadów i prezes Gorzowskiego Ośrodka Technologicznego (formalnie to inicjatywa ośrodka właśnie). Wróblewski mówi, że rozwiązanie ma wielkie plusy. Działka z dala od innych budynków, na zboczu, ewentualne hałasy kierowane byłyby na las, a nie na zabudowania. Do tego (a może jest to nawet najważniejszy argument) jest inwestor, który wziąłby na siebie koszty budowy schroniska, a potem utrzymywał się z pieniędzy od gmin, które co rok muszą planować wydatki na wyłapywanie i opiekę nad zwierzętami. Minusem, który Wróblewski też widzi, jest kłopotliwy dojazd.
Pomysł jest zaawansowany, bo trafił już do projektu planu przestrzennego, który lada tydzień ma być uchwalany na sesji. I tu... zaczynają się schody.

Okazuje się, że do urzędu zaczynają wpływać pierwsze uwagi i protesty przeciwko schronisku.
Potwierdził to miejski wydział urbanistyki. Mieszkańcy Chróścika obawy mają różne. Od nadmiernego hałasu, po strach o zdrowie psów (lokalizacja koło odpadów). - To niezrozumiałe. Przecież obecne schronisko latami było koło wysypiska śmieci. A jeśli chodzi o szczekanie, to powtarzam: hałas pójdzie w las. Nie do domów - zapewnia na wszelki wypadek Marek Wróblewski. I_podkreśla, że nowy „schron” pomieściłby, nie 150 jak teraz, ale w sumie aż 300 psów i kotów.
Miasto na razie nie podjęło żadnej decyzji - przed uchwaleniem planu przestrzennego nie ma to faktycznie najmniejszego sensu. A przed przegłosowaniem planu radni muszą zdecydować, które uwagi mieszkańców uwzględnić. Każdy może więc dołączyć jeszcze własne.

***

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto