Kapela Retro z Gorzowa szykuje się do wielkiego koncertu na jubileusz [ZDJĘCIA]

To był koncert noworoczny w podgorzowskiej Kłodawie. Józef Sygier śpiewał "Biełyje Rozy". Znajomi Anny Stawskiej, która bawiła się na imprezie, namówili ją, żeby pokazała jak się śpiewa po rosyjsku. Tak Kapela Retro zyskała wokalistkę.

Józef Sygier, założyciel Kapeli Retro, ze swojego wieloletniego doświadczenia estradowego wie, że jeśli ktoś wyrywa się na imprezie do śpiewania, to albo jest pijany, albo wie, co robi. Anna Stawska to był ten drugi przypadek.

Po spontanicznym występie Józef Sygier wprawdzie wziął od wokalistki telefon, ale z propozycją wstąpienia do zespołu zadzwonił dopiero po dwóch tygodniach. Co mu zresztą Anna Stawska dziś wypomina, ale żartobliwie. W ogóle śmiech, żarty są w kapeli na porządku dziennym. – Przyszła baba i wszystko popsuła – śmieje się Konrad Stachowiak (gitara basowa), wspominając zespół przed i z Anną Stawską (na co dzień nauczycielka fortepianu w szkole muzycznej przy ul. Teatralnej w Gorzowie).

Kapela Retro w zeszłym roku skończyła 20 lat. Z tej okazji dostała Honorową Odznakę Miasta Gorzowa, ale jubileuszowy koncert urządza dopiero teraz. Konkretnie: w piątek 27 kwietnia o 17.00 w auli Akademii im. Jakuba z Paradyża przy ul. Chopina. Wstęp darmowy.

Początki? Józef Sygier (wokal, instrumenty perkusyjne, pisze też i komponuje piosenki) razem ze Zbigniewem Raminiakiem (ojciec Przemysława, świetnego pianisty i kompozytora jazzowego) założyli Kapelę u Zbycha. Jednak drogi muzyków się rozeszły, bo Kapela u Zbycha zaczęła się specjalizować w repertuarze kresowym. Dla Józefa Sygiera to było za mało, więc założył swoją formację - Kapelę Retro. Dziś gra z nią repertuar od… piosenek Hanki Ordonówny, przez melodie z Kresów, muzykę cygańską, po przeboje z lat 50., 60. czy 70.

Kapela Retro ma wiernych fanów w Gorzowie i regionie. Jej koncerty gromadzą po 300-400 osób. Nieraz wielbiciele przyjeżdżają całymi autokarami, a już szczególnie z Chłopowa koło Choszczna, Witnicy, Kostrzyna czy Deszczna. Grupa występowała i w Berlinie, i w Dusznikach – Zdroju, w Dworku Chopina, i w Filharmonii Gorzowskiej. Józef Sygier mawia, że Kapela Retro jest zespołem komercyjnym, ale z sercem na dłoni. Dlatego chętnie grywa na imprezach charytatywnych jak w Sulęcinie, kiedy pomogła zebrać pieniądze na protezy rąk dla Mirka Nadobnika.

Stanisława Dobrzańskiego (akordeon) do zespołu zwerbował Piotr Leśnicki (akordeon). Obaj panowie grają od zawsze. Stanisław Dobrzański występował na weselach już jako 9-latek (ledwo go było widać zza akordeonu), czego się zresztą wyparł, gdy trafił za to na szkolny dywanik.

Gdy lata temu świeżo poślubiona małżonka Piotra Leśnickiego kazała mu wybierać: ona albo muzyka, odpalił, że muzykę zna dłużej (małżeństwo trwa do dziś). Marian Staszczyk (gitara rytmiczna) też gra od zawsze, w tym wiele lat w Berlinie. Cała ekipa spotyka się tak często, jak się da w domu Jozefa Sygiera i - nie daj Bóg – komuś na próbie odezwie się komórka. Gdy Kapela Retro szlifuje repertuar, telefony muszą milczeć.

Kokosów z muzykowania nie ma. Prawdę powiedziawszy, w ogóle nie jest to zajęcie zarobkowe. A jeszcze Kapela Retro często gra za darmo i chociaż nie zarobi na biletach, to salę musi przecież opłacić.

Kapela Retro chętnie by też pograła w plenerze, jak któregoś lata na gorzowskim bulwarze. Ale tu znów schody, bo gdy jest nagłośnienie, straż miejska musi zareagować. Tymczasem koncerty na bulwarze (za zgodą Ewy Pawlak, ówczesnej szefowej wydziału kultury) cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.

Tylko raz pewna podchmielona pani zażądała od kapeli konkretnego utworu, a gdy się nie doczekała, wyzwała muzyką, że grają… "z playboya".

Zobacz też wideo: Adam Bałdych - koncert przy ul. Chrobrego w Gorzowie

Przeczytaj też: **Kapela Retro gra to, co każdy zna, lubi i śpiewa**