Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedy S3 przestanie się korkować?

Szymon Mikulski
Co roku w wakacyjne weekendy prowadząca nad morze droga ekspresowa S3 korkuje się niemiłosiernie. Najtrudniejsza sytuacja występuje na jednojezdniowych odcinkach pod Gorzowem, Międzyrzeczem i Sulechowem. Problem dotyczy także innych tras w Polsce, m.in. autostrad A1 i A4. Kiedy zatem polskie autostrady i drogi ekspresowe, na czele z S3, przestaną się korkować?

Niestety odpowiedź brzmi: nigdy.

Korki tworzą się, kiedy liczba chętnych do skorzystania z drogi jest większa niż jej zdolności przepustowe. Każda droga posiada określoną przepustowość, wynoszącą w przypadku autostrad teoretycznie 1500-1800 samochodów na godzinę (dla każdego pasa ruchu). W praktyce jest ona niższa z uwagi na to, że faktyczny ruch drogowy odbiega od idealnego: pojazdy poruszają się różną prędkością, zmieniają pasy, włączają i wyłączają się do ruchu, a kierowcy prezentują odmienne style jazdy.

W wakacyjne weekendy trasa S3 przeżywa prawdziwe oblężenie. Przy ogromnym popycie jej przepustowość ulega wyczerpaniu. Zwykle dzieje się to w „wąskich gardłach” – tam, gdzie zmniejsza się liczba pasów ruchu, dopływa dodatkowy potok pojazdów (np. na odcinkach obwodnicowych w pobliżu większych miast) albo z powodu wypadków.

Mylą się jednak ci, którzy liczą, że problem utrudnionego przejazdu nad morze rozwiąże wybudowanie drugiej nitki obwodnicy Gorzowa. Choć poprawi ona nieco warunki przejazdu w pobliżu naszego miasta, to jednak nie zlikwiduje korków. Zamiast tego przesunie je w okolice Szczecina (węzeł Klucz), gdzie droga ekspresowa S3 łączy się z autostradą A6. Ten kilkudziesięciokilometrowy odcinek, na którym łączą się potoki z kilku kierunków, nie jest przystosowany do tak dużego natężenia ruchu; dodatkowo zjazdy na węzłach odbywają się tylko jednym pasem. O ile zatory na wysokości Gorzowa można ominąć jadąc przez miasto lub „starą” drogą krajową, o tyle tam skorzystanie z trasy alternatywnej będzie mocno utrudnione.

Problem jest częścią szerszego zjawiska, znanego jako prawo Lewisa-Mogridge’a. Mówi ono, że budowa nowych czy poszerzanie istniejących dróg nie poprawia warunków ruchu samochodów, gdyż prawie natychmiast powiększa się on, wypełniając nową (zwiększoną) przepustowość. Dzieje się tak, ponieważ na wieść o otwarciu nowej wygodnej arterii zaczynają z niej korzystać kierowcy, którzy dotychczas: poruszali się innymi trasami, jeździli rzadziej, wybierali komunikację zbiorową lub wcale nie podróżowali w danym kierunku. Prawo to, wielokrotnie potwierdzone empirycznie w miastach europejskich, amerykańskich czy azjatyckich, a ostatnio w Warszawie, znalazło swoją ilustrację także w warunkach gorzowskich, kiedy to po remoncie ulicy Wyszyńskiego zaczęło z niej korzystać tyle samochodów, że zablokowały jedyny wyjazd z osiedla Piaski w stronę Górczyna na ulicy Owocowej.

Paradoksalnie jedynym skutecznym sposobem rozładowania korków na S3 byłoby… zniechęcenie kierowców do korzystania z tej drogi; zamiast nad morzem, nakłonienie ich do wypoczynku nad którymś z urokliwych lubuskich jezior, ewentualnie do skorzystania z usług transportu publicznego. Na to się nie zanosi: przebiegająca przez nasze województwo droga ekspresowa jest przedstawiana jako jedno z największych osiągnięć cywilizacyjnych regionu, tym samym napędzając zainteresowanie przejazdem i eskalując ruch samochodowy. Wygląda więc na to, że kierowcy jeszcze długo będą tracić czas, nerwy, zdrowie, paliwo i pieniądze, stojąc w wakacyjnych zatorach na ekspresowej, notabene, trasie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto