Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w Lubuskiem. Sklepów nikt nie chce zamykać. Ale półki w gorzowskich marketach pustoszeją

Redakcja
Andrzej Banas / Polska Press/zdjęcie symboliczne
- Człowiek się nakręca. Nie ma rady, jakiś zapas trzeba zrobić – przyznaje brunetka z dwiema pełnymi reklamówkami pod jednym z gorzowskich marketów. Do kas w nim kolejki na tyle długie, że zakręcają w alejkach sklepu. Większość klientów ma wózki pełne po brzegi. Głównie są w nich woda, makarony, konserwy oraz papier toaletowy. Za to na niektórych półkach zupełny brak produktów.

- Pędzę do pracy. Wpadłam tylko po mięso. Wczoraj już nie było – mówi blondynka, pakując do bagażnika zakupy, szybko wsiada do auta i rzuca na koniec reporterowi „Gazety Lubuskiej”: - Tak, robię trochę zapasów.

Gorzowianka, pani Agnieszka pakuje ogromne zakupy do bagażnika. – Mam czteroosobową rodzinę, to i zakupy duże – mówi. Ale na zapas również wzięła parę produktów. –Bardziej dlatego, że jako jedyna w domu jestem mobilna. I gdybym czasem zachorowała, to mieliby problem ze zrobieniem zakupów – tłumaczy kobieta. Śmieje się, że ludzie trochę panikują z tymi zakupami na zapas. – Człowiek się przez to nakręca. Kaszy nie kupiłam, bo jej zwyczajnie już nie ma. Zresztą sosów do makaronu, też już nie ma na półkach – dodaje. Pani Agnieszka wybiera się do jeszcze jednego marketu, by dokupić rzeczy, których nie dostała w markecie na Zawarciu, ale też zwyczajnie po mokre chusteczki, o które prosiła ją synowa, a które akurat tam są tańsze.

RAPORT

Inna kobieta się śmieje, że zrobiła standardowe zakupy. – Na zapas nic nie kupiłam, bo już prawie nic nie ma – tłumaczy. Pan Rafał oprócz codziennych zakupów do koszyka dołożył makaron, mąkę i papier toaletowy. – Niby niewiele więcej niż zwykle, ale jakby był jakiś problem, to coś tam na zapas mam – mówi młody mężczyzna. Twierdzi, że nie wierzy w to, że sklepy będą pozamykane, ale jakby co… - Jakiś zastój może się zdarzyć – zastanawia się głośno.

Podobnie mówi inny mężczyzna, który pakuje swoje zakupy do bagażnika. – Kieruję się zdrowym rozsądkiem. Zakupy robię z lekkim naddatkiem – tłumaczy. Co to znaczy? – W razie gdyby była potrzebna kwarantanna, to na tydzień jestem przygotowany – mówi wprost. Para młodych ludzi wychodzi z wypakowanym po brzegi wózkiem. – Nie, nie – śmieją się zapytani, czy aż tak duże zapasy robią. – Organizujemy dużą imprezę – zapewniają. A pani Kasia, która zapakowała kilka worków ziemniaków, wyjaśnia, że kupiła więcej, bo jest akurat promocja. – Mam trzech mężczyzn w domu, więc zjeść potrafią – śmieje się kobieta. Dodaje, że ogląda wiadomości i wierzy w zapewnienia, że jedzenia nie zabraknie. – Świńską grypę już przeżyliśmy, to przeżyjemy i to – mówi. Dodaje, że pracuje w domu pomocy społecznej i na wszelkie wirusy jest uodporniona, więc bardzo się nie boi koronawirusa.

Trwa głosowanie...

Czy zrobiłeś zapasy żywności i wody na czas epidemii koronawirusa?

Plotki o tym, że sklepy będą zamknięte, dotarły też do pana Mariusza. Ale i on zapewnia, że w nie wierzy. – To wszystko wydaje się absurdalne, jednak puste półki w sklepie działają na wyobraźnię i jakoś tak odruchowo sięga się po coś na zapas – tłumaczy zgrzewki wody i papier toaletowy w swoim wózku.

KORONAWIRUS, REALNE ZAGROŻENIE

Nie we wszystkich gorzowskich marketach, które odwiedził reporter „Gazety Lubuskiej”, był tłok, zarówno w środę wieczorem, jak i w czwartek rano (a odwiedził osiem). Ale w każdym z nich półki z makaronem, kaszami, mąką, konserwami i daniami gotowymi były dość mocno przebrane. A w niektórych lodówki z mięsem w środę wieczorem świeciły pustkami. W czwartek rano mięso również było już mocno przebrane.

Jadwiga Milewicz, minister rozwoju już w środę wieczorem zapewniła, że rząd nie planuje zamykać żadnych placówek handlowych. To samo powtarzała w czwartek. W komunikacie wydanym przez ministerstwo czytamy, że zarówno pracownicy takich obiektów, jak i klienci, są proszeni o przestrzeganie wytycznych dotyczących przestrzegania zasad higieny, o których informuje Główny Inspektorat Sanitarny.

WIDEO: Pustoszeją półki w niemieckich sklepach. Panika związana z koronawirusem

źródło: RUPTLY/x-news

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT MINUTA PO MINUCIE

KORONAWIRUS W LUBUSKIEM

Gazeta Lubuska

Pobierz bezpłatną aplikację Gazety Lubuskiej i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus w Lubuskiem. Sklepów nikt nie chce zamykać. Ale półki w gorzowskich marketach pustoszeją - Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto