Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuskie. Na ten festiwal zjeżdżają ludzie z całego świata. Garbicz urzeka ich przyrodą i dobrą muzyką

Sandra Soczewa
Sandra Soczewa
Festiwal w Garbiczu cieszy się wielką popularnością od kilku dobrych lat.
Festiwal w Garbiczu cieszy się wielką popularnością od kilku dobrych lat. mat. organizatora
Przez pięć dni, od 3 do 8 sierpnia, niewielki Garbicz (pow. sulęciński) będzie gościł tysiące gości z całego świata. To właśnie tutaj odbywa się Garbicz Festival – wydarzenie, które łączy muzykę ze sztuką i proekologicznymi ideami.

Garbicz Festival nie jest typowym festiwalem. To nie tylko muzyka i dobra zabawa. To miejsce, w którym dyskutuje się o kulturze, sztuce, odbywają się wykłady i stawia się na więź z przyrodą. To wielkie spotkanie różnych kultur i ludzi. Otwartych i kreatywnych. Idealnym miejscem dla festiwalu z takimi ideami jest właśnie Garbicz – niewielka miejscowość w gminie Torzym, w powiecie sulęcińskim.

Można śmiało powiedzieć, że Garbicz ma w sobie „to coś”. Festiwal organizowany jest ogromnym terenie, mającym wyjątkową aurę. Wydarzenie odbywa się na łonie przyrody pośród łąk, lasów i nieopodal urokliwego jeziora Garbicz. Postawiony na nim długi drewniany pomost zachwyca zarówno z perspektywy lotu ptaka, jak i z terenu festiwalu. Uczestnicy zabawy chętnie spędzają na nim czas – widok na jezioro i las jest stąd fenomenalny.

Festiwal w Garbiczu cieszy się wielką popularnością od kilku dobrych lat.
Festiwal w Garbiczu cieszy się wielką popularnością od kilku dobrych lat. mat. organizatora

- Organizując festiwal, robimy go po pierwsze w zgodzie z lokalną społecznością, ale też naturą. Jesteśmy z ekologią za pan brat. Uczestnicy naszego wydarzenia to osoby o poglądach „zielonych”, proekologicznych. I festiwal sam w sobie taki właśnie jest, a do czego my, jako organizatorzy też dokładamy starań. Dbamy o naturę, o ptaki, zabezpieczamy nawet mrowiska. Teren festiwalu ma własną kanalizację oraz sieć wodociągową. Na punkcie natury jesteśmy bardzo wyczuleni – mówi nam Dariusz Tuzimek, rzecznik festiwalu.

Co ciekawe, wydarzenie z założeniami „proeko” organizowane jest na terenie dawnego dzikiego wysypiska śmieci. Kiedyś porozrzucane były tu odpady, czy stare opony, teraz jest ład i porządek. Ogromna działka, na której odbywa się festiwal, doglądana jest przez cały rok. Z kolei w czasie imprezy, po festiwalowym terenie chodzi ekipa, która sprząta śmieci: butelki, czy plastikowe opakowania.

Dla mieszkańców ten festiwal to same korzyści

Czy pięciodniowy festiwal, organizowany dla kilku tysięcy osób, nie zaburza życia mieszkańców tej spokojnej miejscowości?

- Muzykę słychać, co tu mówić. Ale nie jest to uciążliwy hałas. Po drugie, ten festiwal to pełna kultura. Wieś jest przygotowana, trawa skoszona, porozstawiane są dodatkowe kosze, obsługa dba o porządek, więc sprząta również te nasze. Przyjeżdżają tu ludzie z całego świata, są mili, serdeczni i uśmiechnięci, a Garbicz znany jest na całą Europę, jak nie świat – mówi nam Aleksander Marchlik.

Rzecznik festiwalu wyjaśnia, że przed wydarzeniem, do domów mieszkańców trafiły listy z podziękowaniami za gościnność i informacjami organizacyjnymi. W ciągu roku z kolei powstała petycja, czy festiwal może się w Garbaczu nadal odbywać. – Za organizacją festiwalu było ponad 120 mieszkańców, a przeciw 12 – mówi Dariusz Tuzimek.

Poparcie wydarzenia związane jest z tym, że przebiega ono możliwie spokojnie, ale też z tym, że mieszkańcy na nim po prostu zarabiają.

- Kto chce, ten może pracować przy obsłudze festiwalu. Mieszkańcy wynajmują swoje mieszkania na noclegi. Udostępniają też ogródki i pola, na których powstają parkingi. A stawki nie są niskie – mówi z uśmiechem pan Aleksander. On sam prowadzi jeden ze sklepów działających we wsi. – Utargi w tym okresie są największe – przyznaje wprost. I dodaje: - Napracować się trzeba, ale się opłaca. A ludzie są serdeczni, chcą się integrować, niektórych już znamy, bo przyjeżdżają do nas od lat. Są fajni i przyjacielscy. Bywają zmęczeni gdy przychodzą rano do sklepu (śmiech) ale nigdy wulgarni. Niech się tak bawią dalej.

Organizator festiwalu wspiera też wieś w inny sposób. – Praktycznie co roku organizujemy akcje integracyjne. Robimy wycieczki dla dzieci, paczki z prezentami. Gdy brakowało pieniędzy na plac zabaw, kupiliśmy kilka sprzętów. Robimy wszystko, by żyć ze sobą w zgodzie – podkreśla Tuzimek i dodaje, że firma organizująca Garbisz Festival zarejestrowana jest w Polsce, więc to tutaj trafiają podatki.

Festiwal cieszy się tak wielką popularnością, że… nie ma już na niego biletów. – Odwiedzają nas goście nie tylko z Europy Zachodniej, ale też ze Stanów, Australii, czy Nowej Zelandii – słyszymy od rzecznika imprezy.

Przeczytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto