Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka ofiary: - Boję się, że ten pan dalej będzie molestował

Jarosław Miłkowski
123rf
- Dlaczego sąd w ogóle aresztował tego mężczyznę, skoro teraz wypuścił go na wolność? - pyta nasza Czytelniczka. W grudniu zeszłego roku 77-letni mężczyzna miał molestować jej córkę.

- Boję się, że ten człowiek znów zaatakuje. To nie musi być moja córka, to może być inna dziewczyna. Mam wrażenie, że prawo broni jego, a nie ludzi przed nim – mówi nam Katarzyna Tamborska. Jest matką 17-latki, która w grudniu 2017 r. miała być molestowana przez 77-latka. O sprawie pisaliśmy 4 stycznia tego roku. Pani Katarzyna przestrzegała wówczas przed mężczyzną, który miał zaczepiać dziewczęta i oferować im parę złotych zarobku za „posprzątanie swojego mieszkania” na Zawarciu.
Na taką propozycję mężczyzny zgodziła się córka pani Katarzyny. Dziewczyna szła do mie-szkania starszego pana z myślą, że faktycznie pomoże mu posprzątać. Gdy jednak zjawiła się już u 77-latka, ten miał objąć ją tak, że trudno było dziewczynie się wyswobodzić. Mężczyzna miał też dotykać miejsc intymnych nastolatki.

17-latce udało się wyrwać z jego ramion. W domu opowiedziała o wszystkim matce. Pani Katarzyna zgłosiła sprawę na policję. Od tego momentu do dziś zajmuje się nią gorzowska prokuratura.

W styczniu prokurator postawił 77-latkowi zarzut doprowadzenia do innej czynności seksualnej, a sąd wydał nakaz tymczasowego aresztowania mężczyzny. Teraz ten areszt już się skończył. Jak ustaliliśmy, od kilku dni 77-latek jest już na wolności.
- To po co on był właściwie aresztowany, skoro teraz znów jest na wolności? Chyba tylko po to, by ludzie mu krzywdy nie zrobili – mówi pani Katarzyna. Gorzowianka nie może pojąć także innej sprawy.

- Ten mężczyzna już wcześniej miał wyrok za podobne przestępstwo. Dostał go w „zawiasach”. Dlaczego więc, skoro w okresie próby złamał postanowienie sądu, nie znalazł się w więzieniu? – pyta.

Faktycznie: w 2013 r. 77-latek był skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Jak tłumaczy nam prokurator rejonowy Agnieszka Hornicka – Mielcarek, prokuratura złożyła w sądzie wniosek o to, by – w skrócie – 77-latek trafił do więzienia za to, że teraz złamał prawo. Sąd jednak się do wniosku nie przychylił. Prokuratura złożyła na tę decyzję zażalenie i czeka na decyzję.
- To, że mężczyzna wyszedł z aresztu, nie jest niczym nadzwyczajnym – mówi prok. Hornicka – Mielcarek. Tłumaczy, że areszt to nie jest jeszcze kara, a jedynie tzw. środek zapobiegawczy. W styczniu został on zastosowany, bo istniała obawa, że mężczyzna będzie nakłaniał świadków lub 17-latkę do składania korzystnych dla niego zeznań. Choć 77-latka wypuszczono z aresztu, zostały wobec niego zastosowane dwa inne środki zapobiegawcze. Raz na dwa tygodnie ma się stawiać na policji. Ma też zakaz zbliżania się do 17-latki.

- Te środki zapobiegawcze z reguły wystarczają. Jeśli jednak mężczyzna złamałby zakaz zbliżania się, proszę od razu iść na policję lub zgłosić się do nas – przekazuje nam Jerzy Synowiec, znany mecenas, który o 77-latku kilka razy pisał na swoim profilu na Face¬booku.

Obawy pani Katarzyny nie powinny być duże. Jak ustaliliśmy, mężczyzna wyjechał z Gorzowa. Wczoraj jego córka przekazała nam, że 77-latek będzie teraz żył w jednym z miast na polskim wybrzeżu.
- Sąd chyba nie wziął pod uwagę tego, że gdziekolwiek ten mężczyzna będzie, stanowi zagrożenie - mówi jednak nasza Czytelniczka.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto