Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz na szczycie czwartej ligi dla Stilonu. Choć gorzowianie nie strzelili karnego

Robert Gorbat
Robert Gorbat
W meczu na szczycie czwartoligowej tabeli Stilon Gorzów (białe stroje) pewnie pokonał Odrą Nietków.
W meczu na szczycie czwartoligowej tabeli Stilon Gorzów (białe stroje) pewnie pokonał Odrą Nietków. Robert Gorbat
W 32. kolejce lubuskiej czwartej ligi piłkarskiej pewny już awansu Stilon Gorzów podejmował w niedzielę (5 czerwca) drugą w tabeli Odrę Nietków. Gospodarze pewnie sięgnęli po komplet punktów, choć na samym początku spotkania nie wykorzystali rzutu karnego.

MAGNOLIA PARK STILON GORZÓW WLKP. – ODRA NIETKÓW 3:1 (1:0)

  • Bramki: Kopeć 2 (40, 52 min), Sakai (85) – Kaczorowski (87).

Stilon ruszył od początku

Mecz miał bardzo ciekawą otoczkę. Gorzowianie wygrali w tym sezonie wszystkie mecze na stadionie przy ul. Olimpijskiej, natomiast nietkowianie byli niepokonani w wyjazdowych spotkaniach (mieli w nich bilans 10 zwycięstw i 5 remisów). Któraś passa musiała się zatem w niedzielę skończyć.
Choć spotkanie było rozgrywane w samo południe przy palącym słońcu, to stilonowcy zdawali się nie zważać na tę niedogodność. Ruszyli na rywali od pierwszego gwizdka sędziego, zamknęli ich na własnej połowie wysokim pressingiem i bardzo szybko mogli objąć prowadzenie. Już w 5 min Fabian Tomaszewski ściął w polu karnym Kacpra Kalinowskiego i arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Rzut karny wykonywał Łukasz Kopeć, lecz kopnął piłkę bardzo źle – półgórnie, blisko środka bramki, trochę na prawo od bramkarza. Golkiper Odry Karol Kubasiewicz efektowną paradą odbił futbolówkę.

Ta interwencja tak go rozgrzała, że trzy minuty później po jeszcze bardziej spektakularnie obronił groźne uderzenie Krystiana Wenerskiego z linii pola karnego.

Kopeć się zrehabilitował

Dzięki nowemu nagłośnieniu na stadionie podawane przez spikera informacje są teraz słyszane nie tylko na obiekcie, ale ponoć również w lewobrzeżnej części miasta, na Zawarciu. Kopeć najwyraźniej zawstydził się pudła z 11 metrów i w 40 min w końcu otworzył wynik. Tuż przed linią pola karnego dobrze przyjął prostopadłe podanie z głębi pola, wbiegł z piłką w „szesnastkę” i potężnym uderzeniem przy bliższym słupku pokonał Kubasiewicza. Gol, że palce lizać!

Choć w pierwszej połowie zdecydowanie przeważali miejscowi, którzy wykonali mnóstwo ataków i dośrodkowań, to na przerwę zespoły mogły zejść przy rezultacie… 1:1. W 44 min kapitalną okazję do wyrównania miał kapitan Odry Łukasz Kaczorowski, obsłużony płaskim podaniem z prawego skrzydła, ale uderzając z pięciu metrów trafił piłką w bramkarza Stilonu Gabriela Łodeja.

Strzelanina po przerwie

- Co wymyśli trener Odry Wojciech Skarżyński, który w poprzednim sezonie tak spektakularnie wygrał z Błękitnymi Ołobok swoją grupę klasy A? – zastanawiali się w przerwie kibice Stilonu.
Wymyślił: otwartą i odważną grę swojego zespołu. A że Stilon ani myślał o obronie skromnego prowadzenia, więc mecz nabrał wigoru, a pod obydwiema bramkami co chwilę dochodziło do groźnych spięć. Z tej swoistej wymiany ciosów lepiej wyszli gospodarze. W 55 min Kopeć niemal skopiował swój wyczyn z 40 min i gorzowianie prowadzili 2:0.
Potem było… jak na rollercoasterze. W 62 min Łodej znów okazał się lepszy od Kaczorowskiego w sytuacji „sam na sam”, a w 74 min Mateusz Kaczor szpetnie chybił z linii pola bramkowego, choć po świetnym dograniu piłki z prawego skrzydła przez Kopecia miał przed sobą… tylko pustą bramkę.

Kolejne gole padły w samej końcówce spotkania. W 85 min rezerwowi Mateusz Gorgiel i Michał Fernezy tak finezyjnie „rozklepali” defensywę nietkowian, że kolejny rezerwowy, Japończyk Takato Sakai wjechał z futbolówką do pustej bramki. Dwie minuty później Kaczorowski udowodnił prawdziwość twierdzenia „do trzech razy sztuka”. Za trzecią próbą, uderzeniem z najbliższej odległości wreszcie pokonał Łodeja i goście mogli się cieszyć przynajmniej z honorowego trafienia.

Zdaniem strzelców

- Karne strzelałem do tej pory w środek bramki. Bramkarze już o tym wiedzieli, więc postanowiłem coś zmienić. No i nie wyszło… - przyznał Łukasz Kopeć, zdobywca dwóch goli dla Stilonu. – Potem jednak dwa razy trafiłem. Przyznam, że w obydwu przypadkach nie myślałem o szukaniu kolegów w polu karnym. Jestem napastnikiem, miałem dogodne pozycje, więc uderzałem. Fajnie, że wpadło. Do końca sezonu mamy jeszcze dwa mecze i obydwa chcemy wygrać. To nic, że już dawno zapewniliśmy sobie awans do trzeciej ligi. Zwyciężanie nas nie znudziło. Co potem? Raczej na pewno zostanę w Stilonie. Chcę posmakować gry na wyższym poziomie.

- Mieliśmy swój plan na ten mecz. Chcieliśmy bronić blisko własnej bramki i przechodzić do szybkich kontr – wyznał kapitan Odry Łukasz Kaczorowski. – Niestety, błędy w obronie zepsuły nam wszystkie zamiary. Tragedii jednak nie ma, bo wiemy, dokąd przyjechaliśmy i z kim graliśmy. Drugie miejsca w czwartej lidze dla takiej miejscowości i takiego klubu, jak Odra Nietków, to znakomite osiągnięcie. Potrzebujemy jeszcze dwóch punktów, by osiągnąć ten cel.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mecz na szczycie czwartej ligi dla Stilonu. Choć gorzowianie nie strzelili karnego - Gazeta Lubuska

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto