Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moje wojaże, czyli kto nas okrada i dlaczego (1)

Redakcja
Ostatnia moja wycieczka poza Gorzów nie daje mi spokoju. Ciągle zastanawiam się kto nas okrada i dlaczego?

Nie będę się rozpisywał o stanie naszych dróg, bo to temat-morze. To samo dotyczy cen paliw, których rozpiętość na zaledwie stukilometrowej trasie jest ogromna. Podróżować lubię od zawsze. Najpierw harcerskie obozy (w tym i wędrowne), później wieloletnie wędrówki autostopem, teraz podróże - nie tylko te z obowiązku...
Ostatnia moja wędrówka wiodła przez Ośno Lubuskie i Słubice do Frankfurtu. Wiosenne widoki są niesamowite. Uwagę zwracają przede wszystkim liczne sarny i łabędzie buszujące po polach. Miłym widokiem są też tak wyczekiwane bociany. Tak, tak, w końcu przyleciały.
Po krótkim pobycie w Ośnie i Słubicach udałem się do Frankfurtu. Miasto zaskoczyło mnie czystością i... cenami w sklepach. Nie spotkałem tu walających się po chodnikach butelek, puszek  czy też jakichkolwiek śmieci. Nie trafiłem też na pomazane farbą ściany budynków. Jeszcze większe zdziwienie przyszło w jednym z niemieckich sklepów. Zaczęło się od stoiska dla zwierząt. Mój pies upodobał sobie smakołyki firmy P. Chodzi tu o ciasteczka "Markies". W Gorzowie w jednym ze sklepów za 150-gramowe opakowanie tych psich rarytasów płacę 4 zł. We Frankfurcie za 500-gramowe opakowanie zapłaciłem przeliczając na naszą walutę 6,40 zł. Czyli wychodzi na to, że za takie opakowanie w Polsce zapłaciłbym... około 13 zł! Jadę wózkiem dalej i zatrzymuję się przy regale z cukrem. Ostatnio kupiłem cukier w gorzowskiej Biedronce za ponad 4 zł. Tu widnieje cena 0,65 euro! Szybkie przeliczenie i okazuje się, że Niemcy słodzą za... 2,60 zł. Cóż - pomyślałem sobie - Niemcy to biedny kraj, przegrały wojnę i należą im się takie ceny. Kupiłem jeszcze trochę słodyczy dla wnuczka (duże opakowanie batoników Duplo tańsze o 6 zł od "polskiej" ceny i udałem się na stoisko chemiczne. Tu dopiero była jazda. Nie będę podawał wszystkich cen, aby Was nie stresować. Napiszę tylko, że za duże opakowanie (ponad 5 kg) proszku Vizir zapłaciłem... 32 zł. 
Oczywiście straconego czasu i straconych euro nie żałuję. Planuję już następną wycieczkę z finałem "sklepowym" w Niemczech. Po tej wyprawie czuję jednak niesmak. Zastanawiam się, kto i dlaczego okrada naszych rodaków. W kraju bieda aż piszczy. Coraz więcej ludzi żyje na skraju nędzy. Nasze zarobki, emerytury i renty to jałmużna. Hasło wyborcze partii rządzącej 3x15 poszło w niepamięć. Serwuje nam się coraz to większe podatki i sięga coraz głębiej do naszych kieszeni. Oszukuje się Polaków i karmi bzdurnymi obietnicami. Wymyśla się dyrektywy unijne, które tak naprawdę nie obowiązują. Wprowadza się korzystne dla Państwa przepisy, twierdząc, że to jest wymóg unijny. Odwleka się natomiast przepisy unijne, które dałyby naszym obywatelom życiową ulgę. Unia Europejska od dawna naciska nasz Rząd, aby wprowadzono w Polsce unijną stawkę najniższego wynagrodzenia. W UE to 60% przeciętnego wynagrodzenia, w Polsce ok. 40%. W wyniku złodziejskiej polityki naszego Rządu coraz więcej młodych i nie tylko młodych ludzi wyjeżdża za chlebem i lepszym życiem na Zachód. W maju rynek pracy otwierają Niemcy. Myślę, że będzie nas w naszym kraju coraz mniej, aż w końcu powstanie tu europejski skansen ludzi starych, chorych i... okradzionych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Moje wojaże, czyli kto nas okrada i dlaczego (1) - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto