- Jak tylko wstanie dzień i będzie już widno, to ruszam w drogę. Ile kilometrów będę dziennie pokonywał? Ile się da! Z reguły udaje mi się przejechać od 100 do 300 km - mówił nam w piątek 17 września Mariusz Pastuszka. Właśnie szykował się do swojej kolejnej rowerowej podróży. Tym razem do Turcji, konkretnie: do Stambułu.
Nie poszedł w ślady siostry
Mariusz Pastuszka to 34-letni gorzowianin, prywatnie brat Anety - srebrnej i dwukrotnie brązowej medalistki igrzysk olimpijskich w kajakarstwie. Jego pasją stał się rower, na którym coraz częściej zwiedza świat. Dwa lata temu objechał całą Polskę, w ubiegłoroczne wakacje wybrał się na dwóch kółkach na Gibraltar. W tym roku zdążył już być na Monte Casino, a także pojechał rowerem na pola bitwy pod Grunwaldem. Teraz chce dojechać do azjatyckiej części Stambułu. Z Gorzowa będzie jechał m.in. przez Bratysławę, Budapeszt, Belgrad i Sofię.
- Zakładam, że podroż zajmie mi 17 dni, ale jak będzie, to zobaczymy - mówi Pastuszka. Przy okazji poprzednich wypraw robił „rundki” i na dwóch kółkach wracał także do domu. Tym razem ze Stambułu zamierza wrócić „czym się da, byle nie rowerem”.
- Z jednej strony nie lubię wracać tą samą trasą, którą wcześniej jechałem, a z drugiej strony nie dostałbym aż tyle wolnego w pracy - śmieje się gorzowianin.
Na życie zarabia pracując w gorzowski centrum dystrybucyjnym Jeronimo Martins.
Na "śwince" w daleki świat
W swoją podróż Pastuszka pojedzie na... „śwince”. Tak pieszczotliwie nazywa rower, który nazywa się Checker Pig, czyli Sprawdzona Świnka. Rower rzeczywiście wydaje się sprawdzony. W zeszłym roku, gdy podróż na Gibraltar zajęła gorzowianinowi miesiąc, zdarzyły się „jakieś cztery naprawy”.
- Pierwszą „gumę” złapałem, gdy byłem w Portugalii, a więc po ponad 4 tys. drogi - mówi Pastuszka. - Jak się używa dobrego sprzętu, to nie ma się co martwić - dodaje.
34-latek wyrusza w podróż na przełomie lata i jesieni, gdy dni i noce są, przynajmniej w Polsce, coraz chłodniejsze, a za kilka dni temperatura nad ranem będzie wynosić po kilka stopni.
- Ja się temperatur nie boję. Nie ma złej pogody na rower. Może być co najwyżej źle dobrane ubranie - mówi Pastuszka. Na swoje ubranie Pastuszka nie narzeka. Do Stambułu będzie jechał w koszulce z napisem „Gorzów. Stąd jestem”. Gorzowianin przez ponad dwa tygodnie będzie miał do pokonania około 2700 km. Życzymy mu więc: szerokiej drogi!
Czytaj również:
Gorzów ma już 65 km ścieżek rowerowych
WIDEO: Rowerem po linie nad 300-metrową przepaścią. Atrakcja dla niezwykle odważnych w Chinach
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?