Nie będzie podwyżek opłat za parkingi! Projekt uchwały został zdjęty z obrad sesji

Parkowanie w mieście to najgorętszy temat ostatnich dni. O tym, że miasto chce podwyższyć opłaty za postój w Strefie Płatnego Parkowania - z 50 groszy do złotówki za kwadrans czy z 2,5 zł do 4 zł za godzinę - wiadomo było już w lutym. Przez ponad miesiąc podwyżki nie wzbudzały jednak za wielkich emocji. Sytuacja zmieniła się w środę 24 marca. Poznaliśmy wtedy projekt uchwały, a w niej znalazł się zapis o powiększeniu Strefy Płatnego Parkowania, o którym nikt się wcześniej nie zająknął. Dziś strefa jest między ulicami: Dworcową a Hejmanowskiej oraz między Spichrzową a 30 Stycznia. Magistrat chciałby ją jednak powiększyć do ulic: Jancarza, Szpitalnej i Roosevelta.

Wśród gorzowian wprost zawrzało. Swój sprzeciw wyrażali zwykli mieszkańcy - dziś w wielu gospodarstwach domowych jest więcej niż jedno auto, a projekt zakładał, że tylko jeden samochód można byłoby parkować za 400 zł, a nie 120 zł rocznie. Protestowali też przedsiębiorcy, którzy mają biznes w centrum i śródmieściu. Oni za rok płaciliby już 3 tys. zł, a nie 999 zł. Za jedno auto!
We wtorek 30 marca swoje zdanie wyrażali też radni Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Oba ugrupowania zrobiły to na dwóch osobnych konferencjach, ale mówiły jednym głosem.

- Jesteśmy w dobie pandemii. To nie jest dobry czas na radykalne podwyższanie opłat związanych z parkowanie - mówił Radosław Wróblewski, przewodniczący klubu KO. Jego zdaniem o nowych rozwiązaniach dotyczących parkowania można byłoby mówić dopiero po zakończeniu inwestycji drogowych w mieście (trwa przebudowa Chrobrego i Mieszka i) czy wybudowaniu centrum przesiadkowego (przetarg ma zostać ogłoszony w tym roku).

- Jednorazowa podwyżka jest zdecydowanie za duża - mówi z kolei Piotr Wilczewski, też z KO.
- Od mieszkańców i przedsiębiorców usłyszeliśmy głos: „Nie chcemy, by mieszkańcy byli dzieleni na tych, którzy muszą płacić i na tych, którzy nie muszą” - dodawała Anna Kozak. A Paulina Szymotowicz przypominała, że KO chciało darmowej komunikacji miejskiej dla tych, którzy zrezygnują z jeżdżenia samochodem do centrum.

Podobnie mówili radni PiS-u: - Miasto ma być dla ludzi, a nie ludzie dla mieszkańców, dlatego nie zgadzamy się z podniesieniem cen jednorazowych, z bardzo wysokimi abonamentami i znacznym rozszerzeniem strefy. Gdy w 2003 r. były wprowadzane ceny, które mamy dziś, były najwyższe w całym kraju. Kolejny prezydent idzie w tym kierunku. To jest narzucenie nowego haraczu - mówił Tomasz Rafalski.
- W Warszawie 10 minut parkowania kosztuje 50 groszy. A tam ludzie zarabiają ponad 6 tys. zł, a nie 4 tys. jak w Gorzowie. Gorzów wychodzi na metropolię, która chce łupić mieszkańców - mówił z kolei Sebastian Pieńkowski, szef klubu PiS. Jeszcze przed południem liczył, że prezydent Jacek Wójcicki wycofa projekt z sesji. Po południu stało się to faktem.
- Projekt podwyżek i poszerzenia strefy został już zdjęty z porządku obrad - przekazał nam krótko rzecznik urzędu miasta Wiesław Ciepiela.

Czytaj również:
Strefa Płatnego Parkowania ma być większa i droższa

WIDEO: Gorzów. Przy Słowiance wycięto kilkadziesiąt drzew