Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie było podpalenia bezdomnego w Gorzowie. Policjanci dokładnie sprawdzili okoliczności zdarzenia

(alucz)
Gorzowscy policjanci dokładnie sprawdzili sprawę rzekomego podpalenia bezdomnego
Gorzowscy policjanci dokładnie sprawdzili sprawę rzekomego podpalenia bezdomnego Lubuska policja
Sprawa rzekomego podpalenia bezdomnego przez grupę zwyrodnialców zbulwersowała opinię publiczną. Do zdarzenia miało dojść przed dwoma tygodniami w Gorzowie. Sprawą zajęła się policja, jak się okazało, mężczyzna faktycznie uległ poparzeniu, ale w zupełnie innych okolicznościach.

Gorzowscy policjanci wyjaśnili sprawę rzekomego podpalenia bezdomnego. Do incydentu miało dojść na bulwarach w Gorzowie. Pojawiły się bulwersujące informacje, że grupa zwyrodnialców miała skrępować 64 - latka, następnie podpalić mu głowę. Okazuje się, że mężczyzna faktycznie uległ poparzeniu, ale w innych okolicznościach i nie był wcale ofiarą napaści. Jak wyjaśniają policjanci, mężczyzna nie zdecydował się początkowo na złożenie zawiadomienia. Jako miejsce zdarzenia wskazywał gorzowski bulwar. Kiedy tylko ta informacja dotarła do mundurowych, rozpoczęły się intensywne czynności kryminalnych.

- Wskazane przez bezdomnego miejsce zdarzenie i godzina nie odpowiadały policyjnym ustaleniom. Choć zawiadamiający był pouczony o odpowiedzialności karnej, podczas przesłuchania nie zmienił wersji wydarzeń. Funkcjonariusze bardzo dokładnie sprawdzali kolejne informacje, do których dotarli. Dzięki zgromadzonym dowodom, udało się ustalić, że na bulwarze nie doszło do podpalenia głowy bezdomnego. Z relacji innych osób wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z ogniem w namiocie, w którym mężczyzna nocował. Policjanci dotarli do tego miejsca. Były tam szczątki spalonego namiotu oraz rzeczy osobistych - informuje kom. Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Podczas drugiego przesłuchania i w świetle przedstawionych mu dowodów, bezdomny zmienił wersję wydarzeń. Z ustaleń wynika, że 64-latek na przełomie lutego i marca przebywał w namiocie, który uległ zapłonowi. To właśnie podczas tego pożaru spaleniu uległy jego włosy.

- Dzięki intensywnej pracy funkcjonariuszy historia, która bulwersowała opinię publiczną, została wyjaśniona. W Gorzowie Wielkopolskim nie było grupy ludzi, którzy mieliby podpalić włosy bezdomnego - podkreśla kom. G. Jaroszewicz

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto