Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykła wyprawa trzeźwych alkoholików i byłych bezdomnych z Gorzowa. Kiedyś byli na dnie - teraz zdobywają szczyty

Magdalena Marszałek
Magdalena Marszałek
Grupa niepijących alkoholików, a jeszcze do niedawna bezdomnych z Gorzowa bierze udział w nietypowej wyprawie.
Grupa niepijących alkoholików, a jeszcze do niedawna bezdomnych z Gorzowa bierze udział w nietypowej wyprawie. Dorota Sikorska/Fundacja Dogonić Marzenia
Podopieczni gorzowskiej fundacji Dogonić Marzenia to ludzie po przejściach, którym udało się wyjść na prostą. Teraz chcą pokazać, że dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. Sześcioosobowa grupa niepijących alkoholików, a jeszcze do niedawna bezdomnych, bierze udział w nietypowej wyprawie. Są w Bieszczadach, czyli miejscu, które jak żadne inne uczy pokory i obnaża wszystkie słabości, ale też pomaga dowiedzieć się czegoś o sobie.

Każdy z nich wiele razy był na dnie. Każdy stracił wszystko i został z niczym. Dziś są jednakowo słabi, bo nad ich życiem kiedyś zapanował alkohol, ale też jednakowo silni, bo wiedzą, że mimo wszystko mogą być trzeźwi. Sami przyznają, że z tym było jak z wejściem na wysoką górę - czasami musieli się wycofać i spróbować później. Teraz pokonują kolejne szczyty.

Wyjść na prostą

Projekt "Bieszczady" to nietypowa inicjatywa gorzowskiej fundacji Dogonić Marzenia, która od kilku lat pomaga ludziom z ulicy - bezdomnym zepchniętym na społeczny margines. Otwiera im drzwi do innego życia.

- Zwykle dostrzegamy taką osobę na końcu jej drogi, czyli gdzieś w krzakach, pustostanach, zaniedbaną, bardzo często śmierdzącą i żebrzącą. To jest ciężka praca, żeby takiego człowieka zachęcić do przyjęcia pomocy - mówi Tomasz Manikowski, prezes fundacji.

A pomoc obejmuje cały proces - od otoczenia takiej osoby opieką, gdy jest na ulicy, przez terapię, aż do momentu całkowitego powrotu do normalnego życia. Fundacja wynajmuje od miasta lokale z przeznaczeniem na mieszkania chronione dla osób wychodzących z bezdomności. To innowacyjna forma wsparcia, w ramach której osoba decydująca się na udział w projekcie przez pewien czas mieszka w lokalu i pod czujnym okiem specjalistów przygotowuje się do samodzielnego życia.

- Po terapii, która pomaga tym osobom zrozumieć, gdzie były, gdzie są i gdzie mogą być, to jest kolejny krok na drodze do normalnego życia. Życia, w którym są już obowiązki i należności o których trzeba pamiętać, rachunki czy zakupy, ale też życia bez alkoholowego zniewolenia, w cywilizowanych warunkach, a nie na ulicy czy w obskurnym pustostanie - dodaje Tomasz Manikowski.

Przeczytaj również: Kup cebulkę żonkila i wesprzyj gorzowskie hospicjum. Trwa akcja "Pola Nadziei"

Projekt Bieszczady

I to właśnie ci, którym udało się wyrwać ze świata pustostanów, knajp i codziennego kaca, który nie pozwala wstać z podłogi udowadniają, że można żyć nawet po takich najgorszych doświadczeniach. Właśnie z myślą o nich powstał projekt "Bieszczady".

- Ten pomysł narodził się już kilka lat temu, ale dopiero teraz udało się go zrealizować. Bieszczady to jest szczególne miejsce, bo dzikie, nieokiełznane, wymagające i mocno zmieniające człowieka. Właśnie tam uciekali ludzie, którzy mieli problemy, a teraz jadą ci, którzy odzyskują życiową równowagę - mówi Dorota Sikorska z fundacji Dogonić Marzenia.

Dlatego wyjazd nie jest tylko rekreacyjny, ale przede wszystkim terapeutyczny.

- I również bardzo symboliczny, bo polega na zdobywaniu szczytów fizycznie, ale również pokonywaniu tych własnych. Podczas takiej wędrówki, z każdym krokiem zagląda się w głąb siebie i jestem przekonany, że każdy z uczestników dotrze do punktu, w którym jeszcze nigdy nie był i dowie się o sobie czegoś nowego. Mam nadzieję, że ta uważność i spokój, zdobyte przez ból, pot, zmęczenie i wspólne bycie razem, będą im towarzyszyć w dalszym życiu. To jest właśnie ten cel terapeutyczny - dodaje Tomasz Manikowski.

Niezwykła wyprawa trzeźwych alkoholików i byłych bezdomnych z Gorzowa
Grupa niepijących alkoholików, a jeszcze do niedawna bezdomnych z Gorzowa bierze udział w nietypowej wyprawie. Dorota Sikorska/Fundacja Dogonić Marzenia

Nagroda za trzeźwość

Mateusz w Bieszczady pojechał w nagrodę. We wrześniu minęło dwanaście miesięcy od kiedy żyje w trzeźwości. Pierwszy raz od lat, bo wcześniej z roku na rok staczał się coraz niżej. Pił prawie każdego dnia.

- Jeszcze rok temu nie postawiłbym na siebie złamanego grosza. Przeszedłem przez wszystko, co tylko człowiek może przejść. Dziś mówię otwarcie, że jestem alkoholikiem i każdego dnia staję przed wieloma wyborami, ale wybieram życie w trzeźwości. I wiem, że za to moje trzeźwe życie jestem odpowiedzialny. Od ponad roku jestem wolny od alkoholu, mam mieszkanie i pracę. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Ten wyjazd to dla mnie okazja do integracji z ludźmi, którzy mają takie problemy jak ja, ale też szansa na głęboką refleksję i jeszcze lepsze poznanie siebie - mówi Mateusz.

Pokonać własne bariery

Wiesław również jest podopiecznym gorzowskiej fundacji oraz lokatorem jednego z mieszkań chronionych. I podobnie jak Mateusz - trzeźwym alkoholikiem i byłym bezdomnym.

- Moją pierwszą pracą była rozlewnia piwa i właśnie od tego wszystko się zaczęło. Później pracowałem w różnych lokalach jako kelner i barman, więc styczność z alkoholem i łatwy dostęp do niego miałem cały czas. Długo nie uważałem się za alkoholika i długo wszystko było fajnie. Dopóki miałem pieniądze. Ale później przepiłem wszystko, co mogłem i wylądowałem na ulicy.

Pewnego dnia Wiesław uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Niefortunny upadek zakończył się amputacją nogi. Dlatego wyjazd w Bieszczady, w którym również bierze udział, ma dla niego szczególne znaczenie.

- W momencie, kiedy straciłem nogę byłem zrezygnowany, ale jednak nauczyłem się z tym żyć. Teraz chcę sam sobie udowodnić, że mając jedynie protezę, pokonam te własne słabości i wejdę na sam szczyt. Całe życie miałem pod górkę, ale wierzę, że przecież kiedyś w końcu będzie z górki - mówi.

Oprócz Mateusza i Wiesława w kilkudniowej eskapadzie udział bierze jeszcze czterech innych podopiecznych fundacji. Wyprawa w Bieszczady jest pierwszym takim wyjazdowym projektem, ale jak zapewniają działacze tej organizacji - na pewno nie ostatnim.

WIDEO: Kostrzyn nad Odrą. Na dawnym przejściu granicznym zatrzymano busa, którym w stronę Niemiec jechało 34 imigrantów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto