MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pech polskich drwali w Mediolanie. Zadecydował... mały palec

OPRAC.: Filip Bares
mat.pras.
Porażki w sporcie bolą. To nieodłączna część rywalizacji, ale nikt nie lubi przegrywać. Słabsze wyniki tym trudniej zaakceptować, jeśli jest się jednym z kandydatów do medalu, a zawody kończy się na dalszym miejscu. A tak było w przypadku polskich drwali ekstremalnych, którzy w trakcie STIHL TIMBERSPORTS® WORLD TROPHY szybko odpadli z rywalizacji.

– Szkoda, strasznie szkoda... – kręcił z niedowierzaniem głową Michał Dubicki.

W minionym roku w Rotterdamie nasz najlepszy zawodnik zajął w zawodach World Trophy drugie miejsce i w Mediolanie znów chciał powalczyć o podium, ale nic z tego nie wyszło, a wszystko przez... małego palca.

– Na środku kłody jest linia i trzeba wszystkie palce obu dłoni, oprócz kciuków, położyć za tę linię – opowiadał nam na gorąco Dubicki.

– Nie widziałem linii. Mały palec położyłem o centymetr przed nią. Wczoraj jej nie było, a ja odruchowo położyłem dłonie na kłodzie, nie spojrzawszy na nią. Szkoda, bo byłem w gazie, wziąłem nawet gorsze siekiery na pojedynek z Włochem. Chciałem tę rundę potraktować jako rozgrzewkę. Żałuję, bo była duża szansa na podium – mówił na gorąco po cięciu. 

Dyskwalifikacja Dubickiego oznaczała, że już po pierwszym biegu (w formacie Trophy zawodnicy wykonują równolegle cztery konkurencje jedna po drugiej i ten, który skończy pierwszy, przechodzi dalej) musiał pożegnać się z marzeniami o medalu.

– Szkoda, tym bardziej że naprawdę jestem w dobrej formie i miałem szansę na medal – przyznał Dubicki, który do Mediolanu wybrał się z żoną i 14-letnim synem.

– Grzegorz mocno przeżył moją porażkę. Podobają mu się te zawody, atmosfera jaka na nich panuje, kto wie, może już niedługo sam będzie trenował i stanie do walki o medale? – zastanawiał się Dubicki. 

Ale to nie był nasz jedyny reprezentant wśród najlepszych drwali świata. Szymon Groenwald też był wymieniany w gronie faworytów i przez pierwszą rundę 19-letni drwal przeszedł bez problemów. Problem w tym, że miał pecha, bo w kolejnej rundzie trafił na jednego z najlepszych na świecie, Brada de la Rosę z Australii.

– Po pierwszej rundzie zacząłem czuć mrowienie w rękach. Nigdy czegoś podobnego nie miałem. To nie pomagało – przyznał Groenwald, który ostatecznie został sklasyfikowany na 7. miejscu. 

Kilka godzin wcześniej do rywalizacji i mistrzostwo świata juniorów stanął brat Szymona, Mikołaj. Ale i tu nie można mówić o udanym występie. O ile pierwszą konkurencję Polak przeszedł jak burza, notując drugi czas, w kolejnej popełnił prosty błąd, odcinając za gruby kawałek drewna i został zdyskwalifikowany.

– Zjadła mnie presja. Na treningach ciąłem drewno bez problemu, a tutaj popełniłem głupi błąd. Chyba muszę popracować z psychologiem – stwierdził przygnębiony Mikołaj. 

Słabsze wyniki naszych drwali w pierwszych zawodach sezonu wcale nie oznaczają, że ten rok jest dla nich stracony. Zarówno Szymon Groenwald jak i Michał Dubicki pokazali, że są w dobrej dyspozycji i mogą rywalizować z najlepszymi. Najbliższa okazja do sprawdzenia się w boju już niedługo, bo 8 czerwca w Buku odbędą się zawody Polish Trophy. 

Klasyfikacja końcowa STIHL TIMBERSPORTS® WORLD TROPHY: 

1. Jack Jordan (Nowa Zelandia) 

2. Matyas Klima (Czechy) 

3. Matthew Cogar (USA) 

 

7. Szymon Groenwald  

 

16. Michał Dubicki 

 

Klasyfikacja końcowa STIHL TIMBERSPORTS® ROOKIE WORLD CHAMPIONSHIP 

1. Matt Coffey (Australia) 

2. Kamiel van Raemdonck (Belgia) 

3. Cleveland Cherry (Nowa Zelandia) 

 

10. Mikołaj Groenwald 

------ 

O zawodach STIHL TIMBERSPORTS® 

STIHL TIMBERSPORTS® to międzynarodowe zawody w sportowym cięciu i rąbaniu drewna. Ich korzenie sięgają Australii i Nowej Zelandii, chociaż sportowa rywalizacja drwali rozwijała się równolegle również w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie. W 2001 roku zawody trafiły do Europy, a w 2003 roku do Polski. W naszym kraju są organizowane wspólnie ze Związkiem Ochotniczych Straży Pożarnych RP, a wszyscy zawodnicy są czynnymi członkami OSP. 

Dzisiaj najlepsi zawodnicy mierzą się ze sobą podczas zawodów krajowych i międzynarodowych w sześciu ekstremalnych konkurencjach – w trzech muszą wykazać się maestrią w posługiwaniu się siekierą, w pozostałych mistrzowsko opanować piłę ręczną oraz pilarki. Springboard, Underhand Chop oraz Standing Block Chop to klasyczne konkurencje sprawdzające umiejętności w rąbaniu drewna siekierą. Single Buck (cięcie drewna olbrzymią ręczną piłą), Stock Saw (cięcie z wykorzystaniem standardowej pilarki łańcuchowej) oraz Hot Saw (tu używana jest tuningowana piła łańcuchowa mająca nawet do 80 KM mocy) sprawdzają umiejętności sportowego cięcia drewna.  

od 7 lat
Wideo

Ostatni trening Polaków przed meczem z Austrią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pech polskich drwali w Mediolanie. Zadecydował... mały palec - Sportowy24

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto